ŁKS Łódź tylko zremisował na boisku Pogoni Siedlce. To kolejna strata punktów ełkaesiaków po zeszłotygodniowej porażce z Odrą Opole. Po meczu trener Galeano przyznał, że ŁKS nie był tutaj stroną dominującą.
ŁKS podzielił się punktami z Pogonią Siedlce, która była na ostatnim miejscu przed tą kolejką. Był to dziwny mecz, w którym obie drużyny zmarnowały po rzucie karnym. Ze strony Pogoni nie trafił najlepszy strzelec tej drużyny, Karol Podliński, a w łódzkiej drużynie pomylił się Michał Mokrzycki, który zwykle w tego typu sytuacjach pewnie trafia do siatki.
ŁKS mógł nawet przegrać, ale w 95. minucie gola na wagę remisu zdobył 18-letni Krzysztof Fałowski, który uczcił tym samym dzień swoich urodzin.
– Nie byliśmy stroną dominującą, ale stworzyliśmy sobie kilka szans do zdobycia bramki. Pogoń strzeliła bramkę w fazie końcowej meczu i to też sprawiło, że ciężko było nam odwrócić losy tego meczu. Finalnie udało nam się tylko doprowadzić do remisu – mówił po meczu trener ŁKS-u, Ariel Galeano.
CZYTAJ TAKŻE: KS: Bez życia, bez pomysłu, bez chęci do gry [OCENY]
Zadowolony z tego remisu nie był również szkoleniowiec z Siedlec. Adam Nocoń określił to spotkanie, jako strata dwóch punktów dla swojej drużyny.
– Mój zawodnicy zrobili wiele, żeby wygrać ten mecz. Niewiele zabrakło. Uważam, że największy nasz błąd polegał na braku utrzymania się przy piłce na połowie rywala w końcówce spotkania. Zdaje sobie sprawę z tego, że graliśmy z naprawdę dobrym zespołem, ale gdy do końca meczu zostaje 30 sekund należy utrzymać korzystny wynik. Mam obiekcję, co do tego doliczonego czasu gry. Nie wiem, czy arbiter powinien doliczać aż pięć minut – powiedział szkoleniowiec Pogoni.
CZYTAJ TAKŻE: Aleksander Bobek na dłużej w ŁKS-ie