W czwartek ŁKS zmierzył się w sparingu z jedną z rewelacji ekstraklasowej jesieni – Wisłą Płock. Łodzianie przegrali aż 0:5, tracąc gole po szkolnych błędach w defensywie. –Niektórym piłkarzom chyba pomyliło się, po co tu przyjechaliśmy. Co poniektórzy wyglądali, jakby spodziewali się, że przyjechaliśmy na jakiś festyn, a nie na mecz z dobrą ekstraklasową drużyną. Ale cóż, nawet jeśli ktoś myślał, że przyjeżdża na festyn, a nie jest odpowiednio przygotowany pod względem taktycznym, fizycznym, ale też mentalnym, to nawet na takim festynie może się zbłaźnić. My dzisiaj nie pokazaliśmy ani odpowiedniego przygotowania ani dobrego nastawienia – skomentował po meczu trener ełkaesiaków, Kazimierz Moskal.
Szkoleniowiec biało-czerwono-białych nie chciał wskazywać zawodników, którzy zawiedli go najmocniej. – Dobrze, że to nie był mecz o punkty. To, co wyprawialiśmy dziś w defensywie wyglądało jak gra na festynie, bez jakichkolwiek założeń, bez taktyki i, co najważniejsze, bez głowy. Od jutra zaczniemy mocno pracować nad tym, aby wrócić na właściwe tory. Razem trenujemy, razem pracujemy, razem gramy i niezależnie czy wygramy, czy przegrywamy jest to wynik naszej wspólnej pracy – zakończył.