Według nowego trenera ŁKS, drużyny w pierwszej lidze grają w taki sposób, że ciężko jest zdobyć bramkę.
To dziwne, bo jeszcze niedawno ŁKS zdobywał cztery gole na mecz. Słynął też z tego, że był w stanie wykreować najwięcej sytuacji w lidze i zdominować przeciwników. Ireneusz Mamrot przyznał, że w ostatnich meczach jego zespół nie stworzył sobie zbyt wielu okazji, ale powodu takiego stanu rzeczy nie podał. Ciężko kreować jakiekolwiek zagrożenie kiedy najkreatywniejsi piłkarze, albo są zmuszeni grać w odbiorze, albo są przyklejeni do linii bocznej boiska.
Mimo absencji Macieja Dąbrowskiego, szkoleniowiec ma pomysł jak zestawić parę środkowych obrońców. Uważa, że równie dobrze co Jan Sobociński i Carlos Moros-Gracia, poradzą sobie Oskar Koprowski i Maksymilian Rozwandowicz. Sobociński i Rozwandowicz są w słabej formie, a Mamrot już kilka razy rotował parą środkowych obrońców, więc możemy spodziewać się niespodzianki w składzie.
Niezdolni do gry są Łukasz Sekulski, Samuel Corral i Kamil Dankowski. Ricardinho trenuje co raz intensywniej, ale nie jest gotowy na rozegranie całego meczu. Awaryjnie z rezerw ściągniętego więc Macieja Radaszkiewicza.
Mamrot uważa, że ŁKS ma przewagę własnego stadionu, więc będzie chciał zepchnąć GKS Bełchatów do defensywy. Czy mu się uda? Okaże się w sobotę o 17:00. Mecz pokaże Ipla.