H. Skrzydlewska Orzeł Łódź ma za sobą ostatni sparing przed inauguracją rozgrywek Metalkas 2. Ekstraligi. Na Moto Arenie łodzianie przegrali z ekstraligową Betard Spartą Wrocław 36:53, ale to nie wynik był tym razem najważniejszy.
Dla żużlowców H. Skrzydlewska Orła możliwość jazdy ze zdecydowanie mocniejszymi rywalami to dobre przetarcie przed walką na zapleczu PGE Ekstraligi. Wysoką jakość przeciwnika docenił trener Janusz Ślączka.
– Było z kim sprawdzić motocykle i z kim się porównać. Sparta zapowiadała, że przyjedzie w mocnym składzie i tak faktycznie było. Zabrakło Artema Laguty, ale i tak rywal był bardzo silny – ocenił Janusz Ślączka.
Patrząc tylko na suchy wynik wtorkowego meczu warto pamiętać, że był to sparing, a więc czas na to, by zawodnicy testowali ustawienia, zaś trenerzy dali jak najwięcej okazji do jazdy żużlowcom, którzy tego potrzebowali. Dlatego też szkoleniowiec Orła, mimo wyraźnej porażki, nie wpada w panikę.
– Uważam, że to wszystko nieźle wygląda. Potrenujemy jeszcze przez najbliższe dni na naszym torze, zawodnicy będą mieli jeszcze czas, by nauczyć się tego toru. W trakcie sparingu wyszło to, że niektórzy nie trafiali z ustawieniami w motocyklach – skomentował trener łódzkiej drużyny.
W sobotę o 19:00 H. Skrzydlewska Orzeł Łódź zainauguruje Metalkas 2. Ekstraligę meczem z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Żużlowcy z Łodzi nie są faworytami tego meczu, ale będą mieli przewagę własnego toru. Na pewno nie zabraknie im także woli walki i ambicji, by jak najlepiej zaprezentować się przed swoimi kibicami.
– Przepis jest prosty. Trzeba się dobrze przygotować i dobrze pojechać. W typowania się nie bawię. Musimy solidnie pracować, bo nikt za darmo punktów nam nie da – zakończył trener Janusz Ślączka.