Widzew utrzymał się w PKO Ekstraklasie, ale dla trenera Janusza Niedźwiedzia to jeszcze nie koniec walki.
W niedzielę Widzew rozegra przedostatni mecz tego sezonu. Na wyjeździe zmierzy się z Radomiakiem. Obie drużyny mogą już grać na spokojnie, bo utrzymały się w lidze. Kibice zastanawiają się więc, czy trener Janusz Niedźwiedź nie poszaleje i nie zmieni składu, a nawet ustawienia drużyny. Na konferencji przed meczem zapytał o to jeden z dziennikarzy. – Jest utrzymanie, ale mamy kolejne cele, gramy o poważne rzeczy. Kombinowanie teraz niekoniecznie może zdań egzamin, a może przynieść odwrotny skutek – mówi trener. – Szukamy oczywiście rozwiązań, co zrobić, by ograć Radomiaka, ale nie chodzi o to, by teraz robić rewolucję, by nagle wszystko pozmieniać.
CZYTAJ TEŻ: Oto najefektywniejszy piłkarz PKO Ekstraklasy. Jest z Widzewa
Według niego, w ostatnim meczu z Górnikiem (2:3) jego zespół miał wiele bardzo dobrych momentów. – To pierwsze 30 minut, czy końcówka spotkania, kiedy walczyliśmy o dobry wynik. Była szansa na 3:3 – uważa. – Chcemy dobrze przygotować się na Radomiaka, by przywieźć trzy punkty. Ale podejdziemy do tego racjonalnie.
Niedźwiedź oczywiście przyznał, że będą zmiany. Dwie są wymuszone, bo z powodów kartek zagrać nie mogą Serafin Szota i Marek Hanousek. – Ale mogą być też inne zmiany. Jeszcze trening przed nami i dopiero po nim zobaczymy, jaka będzie kadra na mecz – powiedział.
Według trenera Radomiak to groźny zespół. – U siebie grał z mocnymi rywalami i osiągał dobre wyniki. Ostatnio dzięki wygranej z Wartą Poznań zapewnił sobie utrzymanie. Na pewno to będzie wymagające spotkanie, zresztą cały czas powtarzam, że każde takie jest. Nikt tanio skóry nie sprzedaje i trzeba się napocić – stwierdził.
Do końca rozgrywek jeszcze tylko dwa mecze. Powoli zbliżamy się do podsumowań. – Ale w klubie rozmawiamy każdego tygodnia, podsumowujemy każdy mecz, wszelkie dane z wycinkami wideo. W profesjonalnym klubie to normalna rzecz – mówi. – Ale oczywiście przychodzi moment podsumowań i wyciągania wniosków. Tyle, że w piłce dwa mecze to dużo. Jest 6 punktów do zdobucia i można być o kilka miejsc wyżej, lub niżej. My chcemy dalej robić swoje.
Niedźwiedź podziękował też oczywiście za wspólną pracę z Mateuszem Dróżdżem, który nie jest już prezesem. Życzył mu powodzenia w przyszłości. – Mam nadzieję, że to nie wpłynie na zespól. Jest świadomy celów, o co walczymy. W klubie został Michał Rydz, który był w zarządzie i on przejmuje obowiązki i rolę prezesa. Dużych zmian więc nie będzie – powiedział.