Widzew Łódź po porażce z Wartą Poznań, tym razem podzielił się punktami w wyjazdowym spotkaniu z Wisłą Płock. Gola na wagę remisu zdobył Jordi Sánchez. Szkoleniowiec łódzkiego zespołu przyznał, że końcówka spotkania osłodziła jemu i całej drużynie to bardzo wymagające spotkanie.
Ta końcówka osłodziła nam cały mecz. Mieliśmy kilka dobrych momentów w pierwszej połowie, ale też kilka słabszych, czasem kilka nerwowych decyzji na boisku, które nam się wcześniej nie zdarzały. W drugiej połowie też było kilka ciekawych akcji w naszym wykonaniu, ale też kilka nerwowości. Nie tworzyliśmy aż tyle zagrożenia, mimo że dochodziliśmy do pola karnego, bo cały czas czegoś brakowało. Cieszymy się natomiast z tej ostatniej akcji, bo myślę, że ten remis jest sprawiedliwy. Wisła może miała jeszcze z jedną, dwa sytuacje. Jestem zadowolony, że to Jordi dał nam remis i może to będzie dla niego dodatkowy bodziec, żeby te bramki zdobywał.
O braku klarownych sytuacji
– Nie mieliśmy tylu klarowny sytuacji. Nawet z Wartą mieliśmy klarowniejsze sytuacje. Tutaj dochodziliśmy do takich pół sytuacji, możliwości, które mogły otworzyć nam szanse, ale tego nie mieliśmy. Natomiast myślę, że Wisła poza tą bramką, gdzie to też nie była jakaś groźna sytuacja, miała tylko tę sytuację dwa na jeden. Podoba mi się zespół Wisły, w jaki sposób grają, jak się rotują, jaka jest wymienność pozycji. Znam trenera Stano z poprzednich lat i wykonuje dobrą pracę. Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie trudny. W kilku momentach mieliśmy wypracowaną sytuację do strzału, ale boisko nam przeszkodziło. Naliczyłem dwie, albo trzy takie sytuacje. Np. Bartek Pawłowski miał taką sytuację, ale piłka mu podskoczyła i nie mógł złożyć się do strzału.
O wysoko postawionej poprzeczce przez Wisłę Płock
– Nie możemy zabierać tego Wiśle, że jest zespołem, który lubi dominować, chce grać piłką i ma piłkarzy kreatywnych. My widzieliśmy, że to nie będzie gra do jednej bramki, chociaż chcielibyśmy. Wisła też ma swoje atuty. Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo wymagający mecz, zwłaszcza pod kątem taktycznym. Kilka razy złapaliśmy ich na dobry pressing, ale były momenty, że się to nie udało. Z innymi zespołami się to udawało, ale tutaj Wisła pokazała, że potrafi wytrzymywać i zagrać między strefy, czyli to co my robimy.
CZYTAJ TEŻ: Widzew w kryzysie, ale znów grał do końca