Janusz Niedźwiedź podsumował pierwszy tydzień przygotowań Widzewa. Oczywiście kibice pytali też: gdzie są transfery?
W sobotę Widzew przegrał z Siarką Tarnobrzeg 1:3. – Po sześciu tygodniach zaczęliśmy granie. Mecze kontrolne, jak sama nazwa wskazuje, są po to, by coś kontrolować, sprawdzać, pewne rzeczy testować. Tych meczów wcale nie będzie tak dużo. Każdy zwykle będzie dostawał szansę gry przez 45 minut, by móc się pokazać. Sprawdzimy m.in., czy młodzi gracze są już na poziomie, na którym chcemy, by byli, czy jednak czeka ich więcej pracy i to jeszcze nie jest ten moment na wejście do drużyny – mówił na antenie klubowego radia trener Janusz Niedźwiedź.
To tylko sparing, ale trener twierdzi, że wynik jest ważny. – Dla mnie zawsze jest bardzo ważny, ale w meczu kontrolnym nie jest najważniejszy. W lidze poświęcamy wszystko dla zwycięstwa, w meczach kontrolnych zmieniamy ustawienia, styl gry. I to nam pokazuje, czy wyszło, tak jak chcieliśmy, czy w tygodniu trzeba do tego wrócić i poprawić – mówi. – Z wyniku nie jestem zadowolony, bo nigdy nie będę, jeśli nie wygramy.
Niedźwiedź zapowiedział, że jego piłkarzy czeka bardzo ciężka praca. – Niektórzy trenerzy lżej trenują w tygodniu, by w weekend wygrywać w sparingach. Ja jestem innym trenerem. Będziemy trenować bardzo ciężko, by wejść na wyższy poziom – stwierdził.
Zapowiedział też, że drużyna będzie próbować gry w różnych ustawieniach, np. tak jak z Siarką 1-4-4-2. – Po prostu chcemy mieć w repertuarze więcej ustawień, by móc je zmieniać pod konkretnego przeciwnika – wyjaśnił. – To jeden z wariantów na wiosnę, także w zależności od tego, kto do nas dołączy i jak będzie wyglądała sytuacja podczas przygotowań. Zobaczymy, jak to nam będzie wychodzić. Chcemy sprawdzić ten wariant, grałem tak wiele lat i mi się sprawdzał. W Widzewie oceniliśmy, że lepiej z trzema stoperami i wahadłowymi, ale to też inna opcja. Możliwe, że w meczu przejdziemy na inne ustawienie np. w 60 minucie.
W sparingu nie wzięli udziału Tomasz Dejewski i Fabio Nunes. Portugalczyk przyjechał do Łodzi później niż koledzy z powodów osobistych. Jest już po badaniach i testach. Z kolei Dejewski miał uraz. – Czekam na raport medyczny, który pokaże, czy może wznowić zajęcia. Niby to drobny uraz, ale trzeba chwilę poczekać, by się nie pogłębił. Z kolei Nunes powinien już z nami trenować. Czekamy na ocenę badań, jakie przeszedł – powiedział trener. Dodał, że do Polski wciąż nie dotarł Abdul Aziz Tetteh, który jednak i tak będzie w drugim zespole.
W sparingu kontuzji doznał Mateusz Michalski, ale raczej nie jest poważna. – Został uderzony w stopę. To stłuczenie, nie powinno być większych problemów – zapewnił Niedźwiedź.
Trener był też pytany o to, w jakiej formie wrócili piłkarze, czy nikt nie ma np. nadwagi. – Testy wyszły na dobrym poziomie, chociaż zdarzyły się mniejsze lub ciut większe rzeczy, które nie powinny się zdarzyć .Będziemy rozmawiać o naprawieniu tego – powiedział.
Oczywiście nie brakowało pytań o wzmocnienia, których wciąż nie ma. – Mamy zgodę na dwa transfery. Stopera i ofensywnego piłkarza. Nasze priorytety się nie zmieniły. Określiliśmy je dawno. Chcemy sprowadzić jakościowych piłkarzy. Cześć z nich ma wciąż ważne kontrakty, dlatego potrzeba chwili, by ich sprawy się wyjaśniły. Trzeba się też liczyć z tym, że jeśli chcemy jakościowych piłkarzy, to chcą ich inni – wyjaśnił. – Szukamy wzmocnień, a nie uzupełnień.
Był pytany, kiedy przyjadą nowi, ale Niedźwiedź nie chciał tego powiedzieć. – Nie chcę rzucać dat , by nie było łapania za słowa. W sprawach covidowych i w sprawie kontraktów piłkarzy, których chcemy, to nigdy nie jest pewne – powiedział i zapewnił, że jak już wzmocnienia będą, to zdradzi trochę „kuchni” transferowej. To może być np. kwarantanna jakiegoś piłkarza.
Niedźwiedź zapowiedział też, że w tym tygodniu na testy przyjadą młodzi piłkarze, których wypatrzyli skauci widzewscy. Oczywiście szanse na pozostanie w drużynie mają też młodzi z Akademii Widzewa i rezerw.