Widzew wygrał w końcu mecz w rundzie wiosennej PKO Ekstraklasy. Gracze prowadzeni przez Janusza Niedźwiedzia po trzech remisach z rzędu wygrali 1:0 ze Śląskiem Wrocław po golu w samej końcówce spotkania. Oto co miał do powiedzenia szkoleniowiec łódzkiej drużyny po końcowym gwizdku.
Podsumowanie spotkania
– Pierwsze wiosenne zwycięstwo. Pracowaliśmy na tą wygraną, szczególnie w pierwszej połowie. Wtedy jeszcze piłka nie wpadła. Musieliśmy poczekać do 92. minuty. Musimy docenić drużynę, że do końca wierzyła. W drugiej połowie ten mecz nie układał się do końca tak jakbyśmy chcieli, ale w samej końcówce przechyliliśmy szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Na pewno brawa dla Hansena, bo zrobił dużo dobrego w tej akcji i dał nam tego upragnionego gola. Trzeba docenić jego wejście i innych zmienników. Chciałem podziękować też kibicom. Byliście dzisiaj świetni. Doceniamy, że przed golem cały czas wierzyliście i głośno nas dopingowaliście.
O tym, czy kamień spadł z serca po wygranej ze Śląskiem
– Nie czułem, żebyśmy mieli nad sobą jakiś ciężar. Zremisowaliśmy trzy mecze na wiosnę, a nie przegraliśmy. Teraz jesteśmy od pięciu meczów niepokonani. Cały czas konsekwentnie pracowaliśmy i to przyniosło dzisiaj efekt. Ktoś powie, że nie strzelaliśmy wcześniej, ale to jest futbol. Ja do końca wierzyłem, ze jesteśmy w stanie strzelić. Gratulacje i brawa dla zespołu, że walczył do ostatniego momentu.
O tym, czy momentami piłkarze bali się wziąć na siebie odpowiedzialność
– W pierwszej połowie ten mecz świetnie nam się układał. Graliśmy bardzo płynnie, szybko. Przebijaliśmy się przez te podwójne zasieki, bo Śląsk głęboko stanął w obronie. W drugiej połowie Śląsk zyskał przewagę, ale nie oddał nawet jednego celnego strzału w drugiej połowie. Może cześciej gościli na naszej połowie, ale niewiele z tego wynikało. My powinniśmy trochę dłużej pograć, poczekać i przesunąć przeciwnika. Czasami chcieliśmy dwoma, trzema podaniami stworzyć sytuację bramkową. Były takie momenty, że chcieliśmy jednym długim podaniem przejść pod pole karne przeciwnika, ale w przerwie rozmawialiśmy, że musimy być cierpliwi.
O stanie murawy przy Al. Piłsudskiego 138
– Murawa była mocno nasiąknięta i były momenty, że jeden i drugi zespół się ślizgał. Mamy luty i nie rozmawiamy na temat murawy. Najważniejsze, że ona jest równa i najważniejsze, że doszła do siebie po ostatnim meczu, bo baliśmy się, że może być gorzej.
O kolejnym występie Andrejsa Ciganiksa
– Jego energia i dynamika, którą wnosi do zespołu jest bardzo pozytywna. Czekam jeszcze, żeby ta jego dyspozycja przełożyła się na liczby. Myślę, że gol, czy asysta dodałoby mu dodatkowo wiatru w żagle, ale to na pewno dobre wejście w zespół i widzimy, że po tych dwóch meczach mamy pożytek z Andrejsa.
O chwilowej niemocy strzeleckiej Jordiego Sáncheza
– Jordi dobrze pracuje, jesteśmy zadowoleni z jego postawy, dlatego liczę, że już w następnym meczu Jordi strzeli bramkę. Jego postawa, ta energia, którą daje zespołowi również przełoży się na liczby i mam nadzieję, że w kolejnym meczu będziemy cieszyć się z jego goli.
O meczu z Legią w kolejny piątek
– Na razie przyszedł czas, żeby dzisiaj świętować i cieszyć się ze zwycięstwa ze Śląskiem. Niech zawodnicy dzisiaj cieszą się tymi trzema punktami. Sobota to dzień wolny, aby wyczyścić głowy. My będziemy dobrze przygotowani na kolejny piątek. Damy radę.
CZYTAJ TAKŻE>>>Kristoffer Normann Hansen zostaje w Widzewie