Widzew Łódź zremisował z Jagiellonią Białystok 1:1. Białostoczanie zdołali wyrównać w samej końcówce spotkania, co sprawiło, że kibice i trener Widzewa mogli czuć duże rozgoryczenie. Sprawdźcie, co tuż po spotkaniu mówili szkoleniowcy obydwu zespołów.
– Chciałem zacząć od podziękowań dla ludzi, którzy pracowali nad tym, aby ten mecz mógł się odbyć. Jeszcze o godzinie 16:00 nikt nie przypuszczał, że to spotkanie dojdzie do skutku, a mimo to mecz opóźnił się tylko o pół godziny i mogliśmy zagrać
– Mimo ciężkich warunków nasza jakość gry była bardzo dobra. Bardzo dobre spotkanie, jeśli chodzi o intensywność i stworzone sytuacje. Opuściła nas niestety skuteczność. Zdobyliśmy tylko jedną bramkę, a powinniśmy strzelić tych bramek kilka. Za 89 minut bardzo dobrej gry, nie dostaliśmy 3 punktów, bo zagapiliśmy się w ostatniej akcji. Popełniliśmy przynajmniej 3 błędy, jak tak zobaczyłem na gorąco. Chciałbym podziękować kibicom, którzy mimo tego, że straciliśmy bramkę, to cały czas nas wspierali i dopingowali. Zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie, ale ten wynik nas nie zadowala. Ten remis przyjmujemy jako porażkę.
– W sytuacji, kiedy Hansen dostał piłkę na 16. Metrze, to gdzieś ta piłka została. Zobaczymy, czy to był błąd techniczny, czy wina murawy. Mimo tych naprawdę trudnych warunków, graliśmy szybko, podaniami, graliśmy szybko do przodu. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni, ale mieliśmy możliwość, żeby ten mecz zamknąć. Wydawało się, że wszystko mamy pod kontrolą, to chwila nieuwagi kosztowała nas 2 punkty i dlatego jesteśmy źli.
O słabszej grze Letniowskiego po niestrzelonym karnym:
– Nie mieliśmy myśli, żeby zmieniać Juliusza Letniowskiego. To był jego najlepszy mecz od jakiegoś czasu. Takiego Julka chce oglądać. Natomiast zwróciłem się do niego w przerwie meczu, że to już historia i na pewno będę to analizował. W takich sytuacjach musi to spłynąć po zawodniku i wziąć na klatę, że coś się nie udało. Do tego karnego Julek grał naprawdę dobry mecz.
O tym dlaczego Widzew nie szukał czerwonej kartki u rywala:
– My robiliśmy bardzo dużo akcji prawą stroną w pierwszej połowie, bo tam byliśmy groźni. To nie o to chodzi, żebyśmy grali teraz tylko na zawodnika, który ma żółtą kartkę. My chcemy wykorzystywać dobrą formę zawodników na prawej stronie. Ernest Terpiłowski zagrał dobre zawody. Wiemy, że Paweł Zieliński w ostatnim meczu dał naprawdę dobrą zmianę, ale nie chcieliśmy niczego zmieniać, bo widzieliśmy, że prawa strona bardzo dobrze współpracowała i cały czas miała siłę. Mato był w naprawdę w wybornej formie przez ostatnie 2,5 miesiąca. Był jednym z najlepszych zawodników w naszej drużynie i nie chcieliśmy go sadzać na ławce tylko dlatego, że nie wyszło mu w poprzednim meczu 45 minut.
O absencji Jordiego Sancheza:
– Wczoraj wiedzieliśmy, że Jordi nie zagra. Poczuł on we wtorek lekkie ukłucie w mięśniu. Po badaniach wyszło bardzo drobne uszkodzenie. Może gdyby to był ostatni mecz sezonu, jakiś bardzo istotny, to byśmy zaryzykowali i wpuścili Jordiego. Natomiast teraz jest dużo meczów, a pogłębienie urazu mogłoby spowodować, że Jordi straciłby przynajmniej pół rundy i nie chcieliśmy ryzykować jego zdrowia.
O kontuzji Mateusza Żyry:
– Mateusz przejdzie badania. W poprzednim meczu zagrał naprawdę dobrze. Wyjaśniliśmy sobie ten stracony gol z Pogonią. Jego poślizgnięcie natomiast i tak nie spowodowałoby, że wypadłby ze składu, bo Martin Kreuzriegler nie trenował z nami przez okres przygotowawczy, nie był z nami na zgrupowaniu i nie zagrał żadnego meczu kontrolnego. Martinowi zajmie jeszcze trochę czasu, zanim wróci do optymalnej dyspozycji. Mateusz do czasu kontuzji prezentował naprawdę dobry poziom.
O zmianie Łukasza Zjawińskiego
– Chcieliśmy nowej energii. Po Łukaszu Zjawińskim nie było tak widać, że potrzebuje zmiany bo włożył kawał zdrowia i serca w ten mecz. Byliśmy z niego zadowoleni i szkoda, że nie strzelił gola, ale chcieliśmy przesunąć Bartka Pawłowskiego do przodu, żeby zrobić miejsce dla Hansena, który w takich trudnych warunkach potrafi pokazać swoją szybkość i zwrotność.
O tym dlaczego Dominik Kun nie gra od początku:
– Dzisiaj Dominik Kun po prostu przegrywał rywalizację z Julkiem Letniowskim. Dominik Kun wszedł w drugiej połowie, strzelił gola i mamy teraz przyjemny ból głowy przed kolejnym spotkaniem. Rywalizacja w środku pola jest naprawdę mocna.
– Przyjechaliśmy do Łodzi, aby wywieźć 3 punkty. Z przebiegu gry i okoliczności, bo straciliśmy trzech graczy. To spowodowało, że musiałem wprowadzić roszady. Nie będę ukrywał, że zawodnicy, którzy czekali na swoją szansę, aby pokazać swoje umiejętności, te umiejętności pokazali. Ten mecz miał kilka faz, w których obie drużyny mogły wyjść na prowadzenie. My mogliśmy to zrobić zaraz na początku. Później Widzew przejął inicjatywę. W drugiej połowie, gdy wydawało się, że kontrolujemy spotkanie, straciliśmy bramkę po kontrataku, bardzo ładnym z resztą. Dzisiaj na pewno mieliśmy możliwość kilkukrotnie lepiej zakończyć akcje. Po drugiej stronie Widzew wykorzystywał korytarze, które stwarzali sobie swoim ustawieniem, dlatego szanujemy ten punkt – powiedział Maciej Stolarczyk, trener Jagiellonii.
– Pogoda mocno pokrzyżowała nam plany. Te opady śniegu spowodowały, że sektor centralny, który był dla nas strategiczny, przez większą część meczu był nie do użycia. Chcieliśmy wykorzystywać przestrzeń za plecami. Wiemy, że Widzew mocno koncentruje się indywidualnie na przeciwniku. Na początku meczu stworzyliśmy sobie sytuację i później, gdy Gual odwracał się przed linią ataku. To były miejsca, z których myśleliśmy, że możemy Widzewowi strzelić bramkę. Niestety mój pomysł musieliśmy pozmieniać, gdyż sektor centralny nie do użytku przez zły stan murawy – mówił o pomyśle na to spotkanie szkoleniowiec Jagiellonii Białystok.
– Mnie interesują tylko zwycięstwa, ale czasami są takie okoliczności, gdzie ratujemy remis w końcówce tak, jak w dzisiejszym meczu, to przychodzi pokora i obiektywizm do tego, co się dzieje na boisku – powiedział Maciej Stolarczyk o satysfakcji ze zdobytego punktu.
CZYTAJ TAKŻE>>>Widzew stracił dwa punkty z Jagiellonią Białystok