W meczu Widzewa z Cracovią w łódzkiej drużynie zadebiutowało dwóch piłkarzy. Jak wypadli?
Mowa oczywiście o Juanie Ibizie oraz o Sebastianie Kerku. Ten pierwszy grał od pierwszej do ostatniej minuty. Hiszpan miał bliżej do jedenastki wobec kontuzji Serafina Szoty oraz pauzy za kartki Luisa da Silvy. Chociaż trener Daniel Myśliwiec zasugerował, że to nie było kluczowe. – To nie była zmiana na tyle wymuszona, co po prostu widzę, jaki kto ma cechy. Ibiza zagrał w sparingu ze Zniczem Pruszków bardzo poprawnie. Dobrze czuje się w obronie wysokiej, to jego środowisko naturalne. W ofensywie jest odważny, raz nawet był bardzo bardzo odważny – śmiał się mając na myśli błąd, jaki Hiszpan popełnił w drugiej połowie. – Najważniejsze, że dzięki niemy dostaliśmy informację o tym, jak ustawiać się w kolejnych meczach, by zminimalizować wpadki.
Z kolei Kerk wszedł po przerwie i popisał się kilkoma świetnymi zagraniami, zwłaszcza podanie do Jordiego Sancheza było piękne. – Asysta w debiucie, do tego prawie bramka. Może być – uśmiechał się Myśliwiec.
Wcześniej trener Widzewa wspomniał, że sam fakt, iż obaj pojawili się w niedzielę na boisku świadczy o tym, że dobrze pracowali na treningach.