– Doceniamy ten punkt, ale się nie zatrzymujemy – powiedział Janusz Niedźwiedź, trener Widzewa.
Widzew zremisował z Legią na Łazienkowskiej. Łodzianie dwa razy odrabiali straty.
– Grając na wyjeździe z Legią, przy tym ciężarze gatunkowym wygrała piłka. To był dobry mecz patrząc na piłkarskie aspekty, oba zespoły chciały grać otwartą piłkę. W pierwszej połowie Legia nas zdominowała, nie mogliśmy odzyskać kontroli. W drugiej połowie sytuacja się odwróciła i to my dominowaliśmy. Mecz wyrównany, żałujemy naszych dwóch ostatnich akcji, bo mogliśmy osiągnąć historyczny wynik. Trzeba oddać Legii, że też miała jedną czy dwie piłki meczowe. Mamy lekki niedosyt, bo przyjechaliśmy tu żeby wygrać, zawsze mamy takie nastawienie. Doceniamy ten punkt, ale się nie zatrzymujemy. Chcę podziękować naszym kibicom. Czuliśmy wasze wsparcie – podsumował mecz Janusz Niedźwiedź, trener Widzewa.
Po raz kolejny bohaterem Widzewa został Norman Hansen. Skrzydłowy pojawił się na boisku w drugie połowie i zdobył gola, który dał beniaminkowi ekstraklasy punkt w meczu z wiceliderem.
Czytaj także: Widzew wyszarpał remis.
– Hansen bardzo dobrze pracuje na treningach. Ostatnio złapał wysoką formę. Dwie ostatnie zmiany bardzo dobre, nie tylko dzięki bramkom. Grał agresywnie, dobrze w obronie. Zrobił wiele, żeby wywalczyć sobie miejsce w składzi, ale to nie jest proste. Grupa, która gra nie daje za wygraną, pracuje żeby utrzymać miejsce. Norman zrobił duży progres. Zyskał w moich oczach. Wierzę, że forma go nie opuści – chwalił swojego piłkarza Niedźwiedź.
Kibiców niepokoi forma Jordiego Sancheza. Napastnik Widzewa w 2023 roku jeszcze nie strzelił. Z Legią popełnił kilka błędów, przez które spowolnił grę łodzian.
– Sanchez nie zagra w następnym meczu, bo złapał czwartą żółtą kartkę. Oczekujemy od niego więcej, oczekujemy bramek, żeby był groźniejszy. Chcemy żeby zakładał pressing. Nie wszystko w jego występie było złe. Daje nam opcje w ataku. Przegapiliśmy dziś dwa momenty, gdy wygrał pozycję i dał nam sporo miejsca w polu karnym. Runda jesienna dała nam nadzieję, że jego forma eksploduje i na to czekamy – ocenił Niedźwiedź.
Na początku dominował Widzew. Później inicjatywę przejęła Legia. Łodzianie długo nie mogli wygrzebać się z własnej połowy.
– Przestaliśmy być odważni. W naszym modelu ważne jest, żeby żadne ogniowo się nie wyłamało. Gdy mieliśmy piłkę, niektórzy zawodnicy chowali się. To trwało 20 minut. Dopiero po tym jak wyszliśmy spod pressingu zbudowaliśmy swoją pewność. Według mnie to trwało za długo. Nie możemy się tak zachowywać – powiedział trener Widzewa.
Chociaż Dominik Kun nie grał na swojej pozycji, to dał bardzo dobrą zmianę. Uporządkował grę Widzewa w środku pola.
– Nie musimy robić zmian na siłę. Przed tym meczem wypadło nam dwóch wahadłowych. Dominik Kun przygotowany był do grania na wahadłach. Mieliśmy ograniczone pole manewru. Dominika mieliśmy przygotowanego do gry na trzech pozycjach. Grał do przodu, bardzo dobrze wywiązał się ze swoich zadań – zakończył Niedźwiedź.