Widzew Łódź awansował do 1/16 Pucharu Polski. Łodzianie wyeliminowali Termalicę Bruk-Bet Niecieczą, ale potrzebowali do tego rzutów karnych. Co po tym spotkaniu powiedzieli trenerzy obu zespołów?
Tak jak można było przypuszczać, widzewiacy potwornie męczyli się z beniaminkiem. To gracze z Niecieczy przez większość czasu byli lepsi. Bohaterem łodzian został Julian Shehu, który najpierw doprowadził do wyrównania w doliczonym czasie gry, co dało dogrywkę czerwono-biało-czerwonym, a później wykorzystał decydujący rzut karny.
– To był bardzo ciężki mecz, bardzo trudny. Ostatecznie pokazaliśmy jednak, że jesteśmy drużyną, walczymy razem i co najważniejsze – awansowaliśmy. Czułem trochę przywodziciela, dlatego postanowiliśmy z trenerem, że nie zacznę tego meczu od pierwszej minuty, bo moja noga nie była w 100% sprawna, ale kiedy wynik uległ zmianie, trener zdecydował się mnie wpuścić. Cieszę się, że strzeliłem gola na remis i że wykorzystałem karnego. Liczy się tylko to, że Widzew awansował. Uważam, że ta drużyna zasługuje na więcej. Dlatego staram się dawać z siebie wszystko i pomagać zespołowi jak tylko mogę, żeby był tam, gdzie powinien być – przyznał po końcowym gwizdku.
A co o tym spotkaniu powiedzieli trenerzy obu drużyn?
– Cieszy nas oczywiście ten awans. W pewnych momentach powinnismy lepiej zarządzać meczem. Termalica pokazała wszystkie swoje atuty. Biorąc pod uwagę to co się działo z nami na wyjazdach w ostatnim czasie, to fakt, że dziś to wygraliśmy jest bardzo ważne dla drużyny. Wiem, że dla kibica to może być niewystarczające, ale tak się buduje drużynę. Cieszę się z tej wygranej i mam duży szacunek do tych zawodników, którzy byli na boisku, bo dali z siebie maxa. Zatanawaliśmy się jak dysponować siłami graczy, ale uznaliśmy, że nie możemy patrzeć za daleko w przyszłość, tylko skupiać się na tym co jest tu i teraz. Zdajemy sobie sprawę z oczekiwań, ale one w Widzewie będą zawsze. Zrobimy wszystko, żeby w meczu z Rakowem być jak najlepiej przygotowanym – powiedział Patryk Czubak.
Z kolei Marcin Brosz tak skomentował porażkę swojej drużyny:
– Rzadko to robię, ale muszę podkreślić, że choć wynik nie jest tak jaki chcieliśmy, to przez 120 minut gry moi zawodnicy dali z siebie bardzo dużo. Jestem pełen podziwu dla ich zaangażowania. Nie chodzi mi nawet o walkę, tylko o rozwiązywanie sytuacji na boisku. Przyjemnie się na to patrzyło. Musimy pracować jeszcze konsekwentniej, być skuteczniejsi, bo mieliśmy sporo okazji. To pokazuje drogę, jaką musimy iść.