Janusz Niedźwiedź:
Rezultat nie odzwierciedla tego, co się działo na boisku. My mieliśmy przynajmniej pięć okazji, Ruch miał przynajmniej dwie, więc mecz mógł się skończyć zdecydowanie innym wynikiem. Ruch jest w trakcie sezonu, ci zawodnicy są w rytmie meczowym, a my mieliśmy przerwę trwającą trzy tygodnie. Natomiast poza początkami meczu nie było tego widać. Było dobre, płynne granie i dobra intensywność, więc jesteśmy zadowoleni. Pomimo tych trudnych warunków oglądaliśmy szybkie i żywe spotkanie.
CZYTAJ TEŻ: Remis Widzewa w pierwszym zimowym sparingu
Rywal był wymagający. Nie przez przypadek ten zespół gra w najwyższej ukraińskiej lidze. Natomiast jeśli chodzi o nasze granie, to można być z części rzeczy bardzo zadowolonym, z niektórych mniej, ale tak jest zawsze w procesie treningowym. Coś ćwiczymy, coś doskonalimy i najważniejsze, że wszyscy dzisiaj zagrali, nikt nie zgłosił jakiegokolwiek urazu, co też jest pozytywem.
Dzisiaj daliśmy każdemu zawodnikowi po 45 minut, jedynym wyjątkiem był Jakub Sypek, który z racji tego, że brakowało nam jednego piłkarza zagrał 90 minut. Chcieliśmy też zobaczyć Kubę nie tylko na skrzydle, ale również na wahadle.
Jan Krzywański uratował nam w końcówce też jedną sytuację, ale musimy porozmawiać z trenerem Andrzejem Woźniakiem, bo on jest ekspertem, jeśli chodzi o bramkarzy. Dowiemy się, jak on to widzi, czy ten zawodnik zostanie z nami na dłużej, czy podejmujemy jakieś działania.
Juliusz Letniowski:
Dla nas był to pierwszy mecz po zimowej przerwie, a rywal z Ukrainy dopiero pięć dni temu zakończył grę w lidze i widać było, że są wybiegani i w rytmie meczowym. Nie brakowało walki na boisku, ale też kilka razy pograliśmy dobrze piłką i jak na pierwszy sparing na pewno to było na plus.
Ukraińcy stwarzali sytuacje głównie po naszych błędach, a nas cieszy to, że potrafiliśmy zbudować konkretne akcje i zakończyć je strzałami. Szkoda, że piłka nie wpadła do bramki chociaż raz, ale jak mówiłem, to był dla nas pierwszy sprawdzian. Dobrze, że obyło się bez kontuzji oraz pograło dużo chłopaków z Akademii, co też jest na plus.
Sam też miałem okazję w drugiej połowie, ale trafiłem w słupek. Mogłem to lepiej zrobić, ale piłka trochę mi zeszła.
Patryk Stępiński:
Wiedzieliśmy, że Ruch to zespół wybiegany, który dopiero co skończył swój sezon. O ich przygotowanie się nie martwiliśmy. U nas składy były pomieszane, spora grupa młodszych zawodników mogła się pokazać. Ruch to solidny przeciwnik, a czy nas zaskoczył? Na pewno nie. Mieli szybkich zawodników do kontrataków i głównie z tego korzystali. Uważam, że mimo tego, że my dopiero wracamy do treningów, to były momenty, na których można było zawiesić oko. Są też rzeczy, nad którymi musimy cały czas pracować. Zostały nam niecałe dwa miesiące do startu ligi.
Rywale korzystali z naszych niedokładności. Czekali na to od samego początku spotkania. My przez cały mecz próbowaliśmy budować akcje od tyłu, bo po to są też gry kontrolne, żeby tę pewność siebie ćwiczyć. Kilka razy się nadzialiśmy na kontry i to będzie do poprawy przed następnym sparingiem. Na pewno skupimy się także na innych elementach. Ale tak jak już powiedziałem, mimo takiej przerwy i dopiero tygodnia treningów, były momenty, kiedy graliśmy fajnie. Zabrakło trochę finalizacji, ale będziemy nad tym pracować.