Widzew zremisował z GKS-em Tychy tracąc gola w doliczonym czasie gry. Jak mecz ocenili trenerzy i piłkarze?
Zawsze, gdy traci się gola w końcówce, to czuje się złość, bo zwycięstwo było blisko. Pierwsza połowa byłą niezła w naszym wykonaniu i to był moment, w którym powinniśmy zdobyć gola, a w drugiej dorzucić drugiego. Nasz błąd polegał na tym, że zbyt bardzo oddaliśmy pole Tychom. Strzeliliśmy bramkę, ale po golu powinniśmy ustawić się wyżej, odsunąć tyszan od naszego pola karnego. Chcieliśmy odsunąć grę od naszej bramki i dlatego na boisku pojawił się Dejewski, który zmienił niższego zawodnika. Ostatecznie kluczowe było to, że ustawiliśmy się zbyt głęboko.
Przyjmujemy ten punkt, nic już nie zmienimy i myślę, że nawet w przypadku zwycięstwa byśmy za bardzo nie “odlecieli”. Od jutra bierzemy się do pracy, bo już w piątek czeka nas spotkanie ze Skrą Częstochowa. Jeśli chodzi o dzisiejsze absencje – Juliusz Letniowski jest przeziębiony, a co do Kuby Wrąbla decyzja ważyła się do ostatniego momentu. Wszedł w trening w piątek, ale miał problem z wykopem długich piłek.
Zacznę od tego, że przystępując do dzisiejszej rywalizacji musieliśmy wziąć pod uwagę trudy naszego meczu z Chrobrym Głogów. Z bólem serca musieliśmy przekazać informację kilku zawodnikom, że nie zagrają w tak prestiżowym meczu, co było dla nich nieprzyjemnym doświadczeniem, ale biorąc pod uwagę dobro drużyny musieliśmy podjąć odpowiedzialne decyzje. W pierwszej połowie zabrakło nam utrzymania się przy piłce na połowie przeciwnika, w drugiej części w dosyć niegroźnej sytuacji dopuściliśmy do dośrodkowania i utraty gola. Cieszy mnie charakter drużyny, która do ostatnich minut walczyła o zdobycie bramki wyrównującej. Gol Łukasza dał nam bardzo ważny punkt z bardzo dobrym przeciwnikiem i moi piłkarze zeszli dziś z boiska naprawdę zadowoleni z dzisiejszego spotkania.
Bramka stracona w końcówce meczu boli. Tyszanie przyjęli dosyć bezpośredni styl gry i trochę szkoda tych punktów, które mogliśmy stąd wywieźć. Koniec końców musimy uszanować ten jeden punkcik. Widać po wynikach, że ciężej gra nam się na wyjazdach, choć przecież gramy podobnie. Coś nam na wyjazdach ewidentnie nie wychodzi, ale ciężko mi powiedzieć co to takiego jest, więc patrzymy dalej. Gramy już w piątek i zagramy o trzy punkty.
Myślę, że graliśmy dosyć solidnie do strzelonej przez nas bramki – nasi rywale bronili się tylko w wyczekiwaniu na kontrataki, tak jak zresztą przewidywaliśmy przed meczem. Próbowaliśmy w tym meczu kreować szanse i udało nam się w końcu strzelić. Po stracie gola nasi rywale zaczęli coraz bardziej naciskać i niestety straciliśmy gola na 1:1
Trener zdecydował, że powinienem wejść na boisko jeszcze przed rzutem wolnym. Uderzyłem na bramkę i szkoda, że bramkarzy rywali obronił mój strzał. Szkoda też tego dzisiejszego wyniku i tego, że nie udało nam się “dowieźć” tego wyniku. Chcieliśmy pamiętać cały czas o pilnowaniu naszego przedpola, ale zaważyła jedna piłka, jeden błąd i mamy dziś tylko jeden punkt.