Widzew przegrał z Zagłębiem Lubin 1:2. Jak mecz podsumowali trenerzy i strzelec gola dla łodzian?
Żeljko Sopić, trener Widzewa:
Gratulacje dla Zagłębia, które wygrało 2:1. Nie mogę powiedzieć nic złego o naszej drużynie, ale powinniśmy grać przez 90 minut. My wyszliśmy na boisko w drugiej połowie, w pierwszej nas na nim nie było. Wiem, że jesteśmy utrzymani, lecz jako sportowcy musimy dawać z siebie wszystko do końca. Po przerwie tak było, ale trudno jest grać wtedy, kiedy za linią piłki ma się dziesięciu przeciwników. Jakość pomaga szczęściu.
CZYTAJ TEŻ: Rafał Gikiewicz poszedł na grzyby [OCENY WIDZEWA]
Leszek Ojrzyński, trener Zagłębia:
Zadanie wykonane i to jest najważniejsze. Cieszymy się z tego, że zrobiliśmy to tak szybko, ponieważ kiedy tu przychodziłem, to mówiłem, że walka będzie trwała do ostatniej kolejki. Duże gratulacje dla drużyny i sztabu. Mecz dał nam trzy punkty, chociaż nie ustrzegliśmy się błędu przy jedynym celnym strzale Widzewa. Mieliśmy jednak swoje sytuacje i całe szczęście, że dołożyliśmy drugą bramkę po stałym fragmencie gry. W drugiej połowie heroicznie broniliśmy korzystnego rezultatu, byliśmy zepchnięci do defensywy, broniliśmy się całym zespołem, było nerwowo, jednak nic nie wpadło.
Mateusz Żyro, obrońca Widzewa:
To jest porażka, która nas boli. Mieliśmy bardzo słaby początek w naszym wykonaniu. Daliśmy się zepchnąć Zagłębiu, które mocno presowało i mocno przycisnęło. Pierwsze piętnaście minut było słabe dla nas. Straciliśmy też bramkę, do której dążyło Zagłębie i osiągnęło cel.
Potem było wyrównanie, ale rywale odpowiedzieli ze stałego fragmentu gry. Druga połowa to była nasza dominacja, jednak tych konkretów było trochę za mało. Dużo tych dośrodkowań wykonywaliśmy, ale to było za mało, żeby stworzyć jakąś sytuację w polu karnym. Dlatego przegraliśmy, a można było odnieść zwycięstwo.
W końcówce spotkania atakowaliśmy pole karne większą liczbą zawodników, dlatego wrzutki bardziej przynosiły korzyść, bo nawet jak Burić odbijał piłkę, to ktoś z nas zbierał i mogliśmy dojść do sytuacji. Szkoda tej okazji Sebastiana Kerka, gdy nie trafił w piłkę. Również szkoda zablokowanego strzału z przewrotki Huberta Sobola. Zagłębie bardzo nisko stanęło i trzeba było atakować większą liczbą zawodników.
Tomasz Pieńko, piłkarz Zagłębia:
Naszym celem nadrzędnym było zwycięstwo i utrzymanie. Zwycięstwo w dzisiejszym meczu nam je dawało. Widzieliśmy również, jaki jest wynik w Zabrzu, więc tak naprawdę nawet jeden punkt nie byłby zły, jednak byliśmy nastawieni, by wygrać to spotkanie. Pokazaliśmy mam nadzieję to dobre Zagłębie – szczególnie w pierwszej połowie. Stwarzaliśmy wiele akcji. Mam wrażenie, że Widzew nie doprowadził do praktycznie żadnych okazji w pierwszej części gry. W drugiej trochę się to odwróciło, ale ostatecznie trzy punkty zostają w Lubinie.
Taki mieliśmy też plan na mecz, by mocno ruszyć na Widzew. Udało nam się strzelić bramkę. Niestety straciliśmy również gola ze stałego fragmentu. Znowu jednak odwracamy wynik i już w pierwszej połowie prowadzimy 2:1. W drugiej części trochę inne nastawienie bardziej defensywne z myślą, by budować ataki z przejścia szybkiego. Najważniejsze, że utrzymaliśmy wynik i z tego się cieszymy.