Twoje serce jest czerwone i miej odwagę za nim podążać – mógłby powiedzieć William Wallace gdyby ciągle nie śnił o wolności. My, póki co, możemy skupić się wyłącznie na sporcie i cieszmy się każdą taką chwilą.
W niedzielę na boisko przy Al. Piłsudskiego wyjdą dwie armie z jednego, jakże podzielonego królestwa. Nikt nie ma wątpliwości, to będzie prawdziwa bitwa. Stawką jest honor i tron na długie zimowe wieczory. Te trzy punkty w ligowej tabeli, które można przy okazji zgarnąć, schodzą w tym wypadku na drugi plan. To są derby ! Walka toczyć się będzie nie tylko na boisku ale także w głowach, rozgrzanych do czerwoności, kibiców w całej Polsce. To tysiące wiernych żołnierzy dla których zwycięstwo jest tak ważne jak wolność dla Wallace”a. To że Czerwona Armia jest zdecydowanie liczniejsza ma oczywiście znaczenie, ale moim zdaniem o zwycięstwie zdecyduje waleczne serce.
W 1969 do Widzewa trafił Ludwik Sobolewski. Ten człowiek wypełnił całe swoje życie marzeniem o wielkim klubie. Jego wiara była tak potężna, że w ciągu kilku lat powstał zespół, który z drużyny amatorów przemienił się w prawdziwą czerwoną furię z którą musiał liczyć się każdy na świecie.
Jak pisze klubowa witryna, “…dzięki postawieniu na zawodników, których nadrzędną cechą był wielki charakter i hart ducha, wiosną 1970 roku udało się wygrać ligę okręgową. Pięć lat później nieznany szerszej publiczności Widzew, o którego sile stanowili zawodnicy niechciani w innych drużynach, zdołał awansować do ekstraklasy. Trzy lata później był już wicemistrzem Polski, a jego wyższość uznać musiał sam Manchester City…”.
Bilans klubu jest imponujący. 4 x Mistrz Polski , 7 x Wicemistrz , Puchar Polski , Superpuchar, półfinał Pucharu Europejskich Mistrzów Krajowych, faza grupowa Ligi Mistrzów. Sen trwał.
Mam jednak wrażenie, że chyba tylko po to aby znów udowodnić światu, że Widzew nigdy się nie podda. Kiedy wszystko wydawało się stracone na gruzach stadionu stanęli ludzie, których serca są tak czerwone jak krew . Już nie jeden tylko 24 marzycieli tchnęło w nas ponownie wolę walki.
Tacy ludzie jak Grzegorz Waranecki , Rafał Markwant , Marcin Ferdzyn, Wiesław Wraga, Marek Pięta ,Remigiusz Brzeziński, Piotr Pietrasik i cała wspaniała reszta pod koniec czerwca 2015 wskrzesiła wielki WIDZEW.
Nie mam cienia wątpliwości, że naszą największą siłą jest cała ta piękna historia nieustannej walki. Mecze po wsiach i miasteczkach, taplanie się w błocie, lata ciężkiej pracy, sukcesy i upokorzenia czyniły z naszej skóry pancerz, rok po roku coraz twardszy.
Panie Niedźwiedź, piłkarze ! Jesteśmy z Wami, jest z Wami pan Ludwik , jest z Wami cała energia zrodzona przez ponad 100lat. Podążajcie za swoim czerwonym, wolnym sercem jak William Wallace. Dajcie nam wszystkim morze radości i poczucia dumy z tego wielkiego klubu.
Tylko Widzew! RTS!
Autor: Jacek Jankowski
Podobno wszyscy Polacy znają się na sporcie, polityce i medycynie. To oczywiście przesada, ale na pewno znają się na nim kibice. I lubią dyskutować o swojej ukochanej drużynie, komentować jej wyniki, spierać się na temat strategii klubu czy decyzji trenera. „Łódzki Sport” ma dla Was propozycję, żeby podzielić się swoimi przemyśleniami z większą grupą fanów sportu. Jeśli macie państwo ochotę napisać coś ciekawego, nie trzeba zakładać bloga – oferujemy Wam nasze łamy. W tym celu stworzyliśmy nowy dział „Trybuna kibica”, gdzie będziemy publikować wasze listy, artykuły, komentarze czy felietony i promować je w social mediach. Teksty można przysyłać tutaj.