22 maja 2022 roku Widzew Łódź powrócił do Ekstraklasy. Co stało się z zawodnikami z tamtego zespołu?
Ogłuszający doping przez 90. minut gry, eksplozje radości po golach Pawłowskiego i Kuna, a na końcu “pitch invasion” w wykonaniu kibiców Widzewa. 22 maja 2022 roku był dniem wyjątkowym dla łódzkiego klubu. Właśnie wtedy RTS powrócił do Ekstraklasy po ośmiu latach nieobecności. Dziś wypada trzecia rocznica tamtego sukcesu.
Gdy w 2021 roku władzę w klubie przejął Tomasz Stamirowski, celem był awans do Ekstraklasy w ciągu dwóch lat. By to osiągnąć w Łodzi dokonano wielu zmian. Był nowy prezes, nowy dyrektor sportowy, nowy trener i przede wszystkim nowa drużyna. Jesień w wykonaniu widzewiaków była bardzo udana, ale wiosna rozczarowała. Widzew wyglądał dużo słabiej, grał nierówno. Najlepszy przykład tego jak dziwna to była runda, to końcówka sezonu. Czerwono-biało-czerwoni na początku maja wygrali wojnę nerwów na terenie lokalnego rywala, ŁKS-u. Zwycięstwo w derbach miało ich ponieść w ostatnich kolejkach sezonu. Jednak już tydzień później łodzianie przegrali u siebie 1:4 z Resovią Rzeszów. Decydujące miało być spotkanie w ostatniej kolejce. Widzew grał u siebie z Podbeskidziem i wystarczyło tylko wygrać z ekipą “Górali”.
Wynik meczu otworzył Bartłomiej Pawłowski już w 5. minucie gry. Widzew prowadził grę, ale nie potrafił podwyższyć na 2:0. Po przerwie rywale niespodziewanie doprowadzili do wyrównania, ale odpowiedź łodzian była błyskawiczna. Już w 51. minucie było 2:1 po trafieniu Dominika Kuna. Końcówka meczu ciągnęła się w nieskończoność. Wszyscy spoglądali tylko nerwowo na zegarki i patrzyli ile zostało do końcowego gwizdka. W końcu sędzia Bartosz Frankowski zagwizdał po raz ostatni, a kibice wbiegli na murawę Serca Łodzi, by świętować z całym zespołem. Ludzie płakali, klękali na boisku i całowali je jak ziemię świętą. To są obrazki, których nikt nigdy nie wymaże.
Widzew w elicie jest do dziś. Miał w niej lepsze i gorsze momenty. Ten obecny sezon z pewnością trzeba zaliczyć do nieudanych, ale jest nadzieja, że przyszły przyniesie kibicom więcej radości, bo przecież w Łodzi, podobnie jak w 2021 roku, dochodzi do wielkich zmian. A gdzie dziś są piłkarze, którzy wprowadzili RTS na najwyższy krajowy szczebel?
Porównując tamten skład z obecnym, od razu widać, że w Łodzi wiele się zmieniło. Do dziś w Widzewie jest trzech piłkarzy z tamtego okresu. No, czterech, jeśli policzymy też Daniela Tanżynę, który obecnie gra w rezerwach łódzkiego klubu. Prócz niego mowa oczywiście o Bartłomieju Pawłowskim, Marku Hanousku i Fabio Nunesie. Patrząc na kluby, w których obecnie gra reszta zawodników, można dojść do wniosku, że tamta kadra była mocno przeciętna i zrobienie z nią awansu do Ekstraklasy to naprawdę spory sukces.
Henrich Ravas obecnie reprezentuje barwy Cracovii, zaś Jakub Wrąbel, który bronił w Widzewie jesienią, gra teraz dla Miedzi Legnica. Wasyl Lytwynenko, który podobnie jak Ravas trafił do Łodzi awaryjnie jest obecnie bez klubu. Z kolei Konrad Reszka występuje dla Orła Parzęczew. Patryk Stępiński, który meczu z Podbeskidziem nie dokończył z powodu kontuzji, z Widzewa odszedł w styczniu 2024 roku. Wzmocnił wtedy Ruch Chorzów, z którym spadł z ligi. Następnie trafił do greckiego PAE Chania, a w lutym tego roku zasilił szeregi Lokomitwu Płovdiv. Martin Krezuriegler po słabej pierwszej rundzie, w Ekstraklasie okazał się być ważnym stoperem w składzie Janusza Niedźwiedzia. W lipcu 2023 roku opuścił jednak Łódź i wrócił do Norwegii, skąd trafił właśnie do Widzewa. Po roku powrócił jednak do ojczyzny i występuje w austriackiej ekstraklasie.
Po awansie w łódzkiej drużynie doszło do wielu zmian. Jedną z najbardziej zaskakujących roszad było pożegnanie z Krystianem Nowakiem, który w 1. lidze był ważnym ogniwem zespołu. Trafił wtedy do rumuńskiego Universitatea Cluj, a aktualnie gra dla Zhenis Astana. Ciekawie potoczyły się losy Michała Grudniewskiego, Mateusza Michalskiego i Ernesta Terpiłowskiego. Każdy z nich opuścił Widzew w innym momencie, ale aktualnie wszyscy grają wspólnie w Polonii Warszawa, z która mają szansę awansować do Ekstraklasy jeszcze w tym sezonie. “Czarne Koszule” zakwalifikowały się bowiem do baraży. W podobnej sytuacji jest Dominik Kun, który w owych barażach zagra dla Wisły Płock, ale też Juliusz Letniowski i wspomniany wcześniej Jakub Wrąbel, czyli zawodnicy Miedzi Legnica.
Awansu do Ekstraklasy jest za to pewien Kacper Karasek, który ostatnio przypieczętował promocję do elity razem ze swoją Termalicą Bruk-Bet Niecieczą. Najciekawiej potoczyły się jednak losy Kristoffera Normana Hansena. Norweg mimo starań nie potrafił wywalczyć pierwszego składu w Łodzi i odszedł do Jagiellonii. Tam zdobył mistrzostwo, a w obecnym sezonie doszedł z Jagą do ćwierćfinału Ligi Konferencji.
Bartek Guzdek gra dla Olimpii Grudziądz, choć podczas jego przygody w Widzewie miał być obserwowany przez angielskie kluby. Karol Danielak występuje w Wieczystej Kraków, Patryk Mucha w Chrobrym Głogów, Paweł Zieliński w Orle Ząbkowice Śląskie, Mattia Montini i Daniel Villanueva w niższych ligach w swoich krajach, a Przemysław Kita w…Włókniarzu Pabianice. No i na koniec trzeba wspomnieć o zawodniku, który był przy Piłsudskiego wielkim rozczarowaniem. Mowa oczywiście o Abdulu-Aziz Tettehu. Ghańczyk zakończył piłkarską karierę po odejściu z Widzewa.
Los piłkarza bywa przewrotny. Świętujesz wielki sukces, a zaledwie kilka lat później grasz w trzeciej lidze. I w drugą stronę: nie potrafisz wywalczyć miejsca w składzie w I lidze, ale niedługo potem zostajesz mistrzem kraju i grasz w Europie. To pokazuje też, że trzy lata w piłce to naprawdę bardzo dużo. Ciekawe, gdzie za trzy lata będą zawodnicy, którzy obecnie reprezentują Widzew?