Dokładnie 22 kwietnia 2022 roku ŁKS rozegrał pierwszy mecz na swoim nowym stadionie. Dzisiaj mijają trzy lata od otwarcia obiektu, a klub wciąż nie wykorzystał drzemiącego w nim potencjału.
Na otwarciu obiektu wystąpiła Margaret. Na murawie pojawiły się legendy ŁKS-u, a także dzieci zrzeszone we wszystkich sekcjach klubu. Przemawiał Tomasz Salski, ówczesny właściciel dwukrotnych mistrzów Polski.
– Cieszę się, że widzę wiele pokoleń ełkaesiaków. Wszystkim tym, którzy są tutaj pierwszy raz lub tym, których dawno tu nie było, chciałbym powiedzieć, żeby czuli się tu zawsze jak w domu – mówił Salski.
Fani i szefowie spisali się na medal. Zawiedli tylko piłkarze ŁKS-u, którzy po bezbarwnym meczu przegrali z Chrobrym Głogów 0:1.
Jeszcze gorzej było na następnym spotkaniu. ŁKS przegrał z Widzewem 0:1. Jakby tego było mało, klub ukarano karą finansową i zamknięciem trybun na następne spotkanie za wybryki chuliganów. Przy pustych trybunach ŁKS przegrał z Odrą Opole 0:4.
Przed sezonem 2022/2023 zmieniono trenera, sztab, dyrektora sportowego. A i tak, 16 lipca 2022, na inaugurację rozgrywek ŁKS przegrał z GKS-em Katowice 0:2. I to była ostatnia porażka łodzian na stadionie Króla do… 1 września 2023 roku. Niesamowita seria trwała przez 13 miesięcy. Kazimierz Moskal, który trenował wtedy ŁKS przyznawał, że jest coś magicznego w nowym obiekcie. Ełkaesiacy przed własną publicznością wygrali 14 spotkań i zremisowali cztery razy.
Stadion ŁKS-u gościł europejskie potęgi i młodzieżową reprezentację polski. Seniorska kadra Ukrainy grała na nim mecze w ramach Ligi Narodów UEFA. Dynamo Kijów występowało w eliminacjach do europejskich pucharach.
Stadion zaczął tętnić życiem. Wysoka frekwencja na meczach to jedno. Drugie to komercjalizacja powierzchni biurowych. Otwarto U2 Store, oficjalny sklep klubowy, pojawiło się laboratorium diagnostyczne, siedzibę na stadionie ma Łódzki Związek Piłki Nożnej oraz jedna z agencji marketingowych. W planach jest także otwarcie klubowego pubu.
Niestety koniec 2024 i początek 2025 roku już tak udane nie były. Kibiców na stadion nie przyciąga drużyna, która stała się pierwszoligowym średniakiem.
Ostatni mecz w ubiegłym roku to kolejne rozczarowanie – zarówno na boisku, jak i na trybunach. Porażka 0:2 z Arką i raptem 4832 widzów na trybunach. Nie tak miały wyglądać wyniki drużyny pod koniec rundy jesiennej i nie takiej frekwencji spodziewaliśmy się na meczach ŁKS-u w Betclic 1 Lidze.
Z drugiej strony niespełna 5000 kibiców na trybunach to i tak zdecydowanie najlepszy wynik całej 19. kolejki I ligi. Ogólnie więcej kibiców regularnie pojawia się tylko na meczach Wisły Kraków i Ruchu Chorzów. Bylibyśmy jednak zdziwieni, gdyby taki wynik zadowalał klubowe władze. Szczególnie, że Łódź to miasto żyjące piłką nożną, zaś potencjał frekwencyjny ŁKS ma zdecydowanie większy, o czym zresztą mogliśmy się już niejednokrotnie przekonać.
Nie jest niespodzianką, że frekwencja na meczach ŁKS-u jest uzależniona od wyników drużyny. Tak przecież jest w 99% przypadków. Prawie pół roku temu pisaliśmy, że piłkarze muszą zacząć punktować, by uratować ŁKS od wizerunkowej katastrofy i pustego stadionu. Niestety nic z tego nie wyszło. Zamiast otwierać następne sektory, w klubie powinni zacząć się zastanawiać nad zamykaniem kolejnych, bo ostatnio ciężko nawet o połowiczne zapełnienie obiektu. W ciągu trzech lat nie udało się też zaleźć chętnych, by zagospodarować wszystkie pomieszczenia biurowe na obiekcie.
Niejednokrotnie mogliśmy się przekonać, że stadion przy al. Unii ma ogromny potencjał (na miarę drużyny występującej w europejskich pucharach), który cały czas nie został wykorzystany. Coraz trudniej uwierzyć, że kiedyś to się zmieni.
2 Comments
To zdjecie stadionu LKSu jako ilustracja artykulu, to jest zdjecie zrobione w czasie meczu, czy nie w czasie meczu? Z dokumentalistycznej ciekawosci dla kolegi pytam.
W przerwie.
18018 ludzi przechadza się po galerii dookoła stadionu.