Mecz Widzew – Znicz zupełnie niespodziewanie urósł do rangi finału sezonu. Zdaniem Sławomira Chałaśkiewicza to wina złego przygotowania zespołu do gry po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa.
Przed piłkarzami Widzewa najważniejsze spotkanie sezonu. Zwycięstwo definitywnie spowoduje, że w sezonie 2020/2021 klub z al. Piłsudskiego będzie rywalizował na zapleczu ekstraklasy. Porażka lub remis może sprawić, że łodzianie będą musieli walczyć w barażach.
– Sytuacja Widzewa jest, jaka jest. Myślę, że zespół nieco przespał tę przerwę spowodowaną pandemią i czas po niej. Moje odczucie jest takie, że w Widzewie w ogóle nie spodziewano się, że te rozgrywki wrócą – powiedział Sławomir Chałaśkiewicz. – Jeśli zespół prezentuje się do tej przerwy w miarę dobrze, a po wznowieniu rozgrywek wygląda przede wszystkim słabo kondycyjnie i nie jest w stanie wybiegać te 70-80 minut, to ta gra nie może inaczej wyglądać – dodał.
Chałaśkiewicz zaznaczył jednocześnie, że jednym z czynników, który może pomóc widzewiakom w sobotnim starciu, jest odpowiednie nastawienie do meczu. Ważne zatem, by piłkarze byli przez sztab umiejętnie zmotywowani.
– Motywacja jest wskazana i potrzebna. Tylko nie może być to na zasadzie głupoty, że teraz wyjdziemy i będziemy jedynie kopać przeciwników po nogach.
Przed meczem ze Zniczem były piłkarz Widzewa jest umiarkowanym optymistą. Wierzy w to, że, zgodnie z zapowiedzią trenera Kaczmarka, zawodnicy staną na wysokości zadania, zdobędą komplet punktów i zakończą trudny sezon ze zrealizowanym celem, jakim jest awans.
– Wszystko się może zdarzyć, ale wiadomo, że widzewska społeczność zasługuje na to, by zespół awansować. Wiemy jednak, że to nie zależy od kibiców, ale od zawodników. Musimy mieć nadzieję, że Widzew zagra na 100% swoich możliwości i wygra to spotkanie – stwierdził Chałaśkiewicz. – Ten klub zasługuje na to, by jak najszybciej wrócić do ekstraklasy. Liczę na to, że awans będzie. Jak nie teraz, to w barażach. Bardzo tego klubowi życzę i mam nadzieję, że w następnym sezonie będziemy chodzili na mecze w pierwszej lidze, a nie znowu w drugiej – zakończył.
fot. WidzewTV / YouTube