Łukasz Masłowski od 1 marca 2022 roku pełni funkcję dyrektora sportowego Jagiellonii Białystok. To on jest odpowiedzialny za przebudowę zespołu z Podlasia, który w tym sezonie ma spisywać się zdecydowanie lepiej niż w rozgrywkach 2021/2022.
Wcześniej Masłowski pracował m.in. w Widzewie. W Łodzi nie pozwolono mu jednak na wiele, bo w lipcu 2019 roku, już po dwóch miesiącach pracy, zwolniła go nowa prezes – Martyna Pajączek. Łukasz Masłowski sprowadził do Widzewa czterech zawodników, a wcześniej pomagał też w negocjacjach przy zimowych transferach.
Latem 2022 do pierwszego zespołu Jagiellonii dołączyło dziewięciu piłkarzy. Przyszedł też nowy trener, bo postawiono dać szansę Maciejowi Stolarczykowi, który ostatnio pełnił rolę selekcjonera reprezentacji do lat 21. Czy zdaniem Masłowskiego obecna Jagiellonia jest silniejsza od tej z ubiegłego sezonu?
– Chcę mieć taką nadzieję. Robiliśmy wszystko, by zespół był mocniejszy, ale podobnie jak w przypadku transferów weryfikacja nastąpi na koniec sezonu. U nas było sporo zmian, jest nowy trener, który nie miał za dużo czasu, by poznać drużynę, ale wszystkie nasze ruchy są przemyślane, dlatego mamy nadzieję, że będziemy na koniec sezonu w dużo lepszych nastrojach niż ostatnio – powiedział Masłowski w rozmowie z „ŁS”.
CZYTAJ TAKŻE >>> Trener Widzewa: Nie wychodzimy na boisko ze strachem
Dyrektor sportowy Jagi przyznał, że śledził ruchy transferowe innych zespołów PKO Ekstraklasy, w tym Widzewa, ale jego zdaniem jest za wcześnie, by poddawać je ocenie.
– Wnioski po ruchach transferowych wyciąga się po pewnym czasie. Dzisiaj można jedynie spekulować. W Łodzi najlepiej wiedzieli jakich zawodników i na jakie pozycje potrzebowali. Czas pokaże czy te ruchy były trafione – ocenił Masłowski.
A iloma piłkarzami Widzewa byliby zainteresowani w Jagiellonii?
– Myślę, że jeden czy dwóch takich piłkarzy by się znalazło, ale nie chcę mówić o personaliach. Pewnie w drugą stronę wyglądała to tak samo i Widzew widziałby u siebie kilku piłkarzy Jagiellonii – krótko odpowiedział Masłowski.
Przy okazji przyznał, że liczy na wygraną Jagiellonii, ale, wbrew bukmacherskim przewidywaniom, nie chciał wskazać faworyta piątkowego meczu.
– Wygra lepszy. Ciężko po jednej kolejce mówić o tym, kto jest faworytem. Niemniej jednak mamy atut własnego boiska i mam nadzieję, że trzy punkty zostaną w Białymstoku. Choć trzeba pamiętać, że to jest tylko piłka – zakończył Łukasz Masłowski.
CZYTAJ TAKŻE >>> TYLKO w ŁS. Problemy z murawą na Widzewie? Groundsman MAKiS-u: „Nie wiem, skąd pojawiają się te głosy”