Jak już informowaliśmy TUTAJ, mecz ukraińskiego Dynama Kijów z tureckim Fenerbahce Stamtuł rozegrany zostanie na stadionie miejskim w Łodzi, ale jego organizatorem nie będzie ani Miasto Łódź, ani Miejska Arena Kultury i Sportu, która jest operatorem obiektu, a Łódzki Klub Sportowy. Jak do tego doszło?
– Przedstawiciele Dynama Kijów, niewątpliwie zachęceni sukcesem organizacyjnym czerwcowych meczów reprezentacji Ukrainy w Lidze Narodów z Armenią i Irlandią, zwrócili się do nas z pytaniem o możliwość zorganizowania przy al. Unii 2 potyczki z Fenerbahce – mówi w rozmowie z „Łódzkim Sportem” Jarosław Olszowy, prezes ŁKS-u.
Sezon Fortuna 1 Ligi zbliża się wielkimi krokami. Już za 1,5 tygodnia ŁKS rozegra pierwszy domowy mecz, w którym zmierzy się z GKS-em Katowice. Dlaczego więc, mimo wielu innych obowiązków, ŁKS zdecydował się na organizację takiego spotkania?
– W pierwszej kolejności zadecydowała chęć pomocy Ukraińcom. Wszyscy widzieliśmy, w jakiej atmosferze odbywały się czerwcowe mecze reprezentacji Ukrainy z Armenią i Irlandią, które chociaż na moment odwróciły uwagę tysięcy osób, jakie trafiły do naszego miasta w trakcie ucieczki przed wojną. A Dynamo jest przecież najbardziej utytułowanym ukraińskim klubem, z którym identyfikują się nie tylko mieszkańcy Kijowa – tłumaczy prezes ŁKS-u.
I dodaje: – Przy podejmowaniu decyzji o organizacji tego meczu nie bez znaczenia były też względy wizerunkowe i marketingowe. Każde takie widowisko to znakomita promocja miasta, obiektu i naszego klubu. Trzecim aspektem, który przesądził o podjęciu się tego wyzwania, była chęć zdobycia zupełnie nowych doświadczeń przy organizacji spotkań tej rangi. Pamiętajmy, że meczów z logotypem Ligi Mistrzów w tle nie było przy al. Unii prawie ćwierć wieku, a to w zawodowym futbolu co najmniej jedno pełne pokolenie.
CZYTAJ TAKŻE >>> WYWIAD ŁS. Michał Trąbka, piłkarz ŁKS: „Ufam właścicielowi klubu”
Tego jeszcze nie wiadomo. Prawdopodobnie wciąż trwają ustalenia dotyczące podziału przychodów. Nie wiadomo także jeszcze, jak będzie wyglądała dystrybucja biletów na to spotkanie. Prezes ŁKS-u podkreśla natomiast, że nie spodziewa się, by zysk powalał na kolana. Tym bardziej, że ŁKS, jako organizator wydarzenia, musi wynająć obiekt od Miejskiej Areny Kultury i Sportu. Od przedstawiciela MAKiS-u usłyszeliśmy, że ŁKS nie mógł w tym przypadku liczyć na korzystniejsze warunki i obiekt został wynajęty po cenie rynkowej.
– Wydatki z naszej strony będą zbliżone do organizacji dnia meczowego w Fortuna 1 Lidze, a nawet większe, bo nie zapominajmy, że spotkania eliminacji Ligi Mistrzów obłożone są dodatkowymi wymogami ze strony UEFA – mówi Jarosław Olszowy. – Jak zaznaczaliśmy już wcześniej, kwestie finansowe nie były dla nas kluczowe przy podejmowaniu decyzji o organizacji meczu Dynamo-Fenerbahce. Oczywiście nikt w klubie nie chce dołożyć do tego interesu, ale nikt też nie zakłada gigantycznego zarobku z tej okazji. Największą wartością dodaną będzie dla nas sukces wizerunkowy całego przedsięwzięcia.
CZYTAJ TAKŻE >>> Michał Probierz chciał do Widzewa Mesuta Oezila
W ŁKS-ie liczą na to, że kibice tłumnie zjawią się w środowy wieczór na stadionie.
– Oczywiście bardzo chcielibyśmy, aby stadion wypełnił się w komplecie i oby znów poszły w świat obrazki świetnie bawiących się kibiców. Planem minimum jest powtórzenie frekwencji z czerwcowych spotkań międzynarodowych, które odbyły się przy al. Unii – mówi Jarosław Olszowy.
Wiele będzie zapewne zależało od cen wejściówek na to spotkanie, bo chętnych, by zobaczyć mecz na najwyższym europejskim poziomie na pewno nie zabraknie. Cennik oraz informacje na temat możliwości kupna biletów na spotkanie Dynamo – Fenerbahce powinny się pojawić na początku przyszłego tygodnia, czyli około 11 lipca.
CZYTAJ TAKŻE >>> ŁKS znowu ma prezesa
2 Comments
Bo Prezes ŁKS wie, że pieniądze szczęścia ni dają. Wiedząc, że dysponuje stadionem, wybudowanym świadomie jako obiekt życzliwy, dla każdego kto chce z niego korzystać, który dzięki temu “sam” wypromował siebie i swego gospodarza – bierze na siebie trud organizacji meczu Ligi Mistrzów, mimo że istotnie – zysk finansowy z takiej usługi może okazać się symboliczny. ŁKS i tak już wiele zyskał – choćby to, że to do Prezesa klubu, kierowane jest zlecenie na organizację meczu Ligi Mistrzów. Czyli, że cała UEFA już wie gdzie warto i należy grać. Komentując złośliwie – na pewno nie należy grać na boisku gospodarza, którego jedynym zmartwieniem, jest upchnąć na widowni maksymalną ilość głupiego motłochu, by maksymalnie zarobić i zaspokoić priorytetową zasadę istnienia – FORSA TO GRUNT. Wreszcie się okazało, że taka promocja, wrzaskiem wspierana, krótkie ma nogi.
Czas najwyższy by Rada Miejska w Łodzi, zlikwidowała tą błazenadę i przekazała ŁKS-owi pełnomocnictwa w sprawie dysponowania nowym stadionem. Pozwoli to na pełną rekompensatę miasta wobec klubu – nadal nie zrealizowaną, a równocześnie zlikwiduje idiotyczne pośrednictwo MAKiS, które w tym wypadku – dla obiektu, który nigdy nie będzie szukał użytkowników (to on będzie poszukiwany), a więc nie będzie generował wydatków na swe utrzymanie, jest nieomal złośliwością miasta wobec klubu. Przypadek procedury, związanej z organizacją meczu Ligi Mistrzów, jest wręcz kuriozalny.