Arkadiusz Malarz i Mikkel Ryggard w rubryce zawód wpisują: piłkarz ŁKS. Czy na pewno? Oceny zawodników po meczu z Arką Gdynia.
Popełnił koszmarny błąd kosztujący ŁKS stratę bramki. Oprócz tego zagrał tak, jak nas nie przyzwyczaił: pozorowane parady, które mają efektownie wyglądać, ale nic nie dają. Jeżeli wyjdzie na mecz z Koroną Kielce będzie to sabotaż.
Znów sił starczyło mu na 15 minut. Tym razem zagrał wreszcie na swojej nominalnej pozycji, czyli lewej obronie. Pokazał kilka ciekawych zagrań i zniknął na resztę meczu.
Solidny występ, nie zawalił w obronie nic, ale niestety nie może odpowiadać za swoich kolegów, którzy usilnie starali się popsuć wszystko.
Pewny w obronie, dawał dużo spokoju w tyłach.
Szybki, dynamiczny, waleczny. Cały czas atakował i bronił. Gdyby reszcie jego kolegów też się tak chciało, ŁKS wygrałby ten mecz.
Zaskoczył popisując się niezłym prostopadłym podaniem. Stracił jedną piłkę, ale nic groźnego z tego nie wynikało. Zagrał solidnie.
Przy taktyce nowego trenera większość akcji ma przechodzić przez młodego pomocnika. Nie zawsze daje sobie z tym radę, często jest niewidoczny, ale to nadal piłkarz z potencjałem. Wystarczy, że ktoś pomoże mu go odblokować.
Liczba straconych przez niego piłek trzeba już chyba liczyć w setkach. Przeszkadzał swoim kolegom. Popełnił koszmarny błąd, przez który ŁKS przegrał. Miał być dużym wzmocnieniem, a jest dużym osłabieniem.
On grał w tym meczu?
Pokazał instynkt strzelecki przy golu, później zniknął. Jeżeli trzeba wyróżnić kogokolwiek z miernych graczy, to właśnie Brazylijczyka.
Starał się, ale nic z tego nie wynikało. Trener Mamrot bezlitośnie morduje potencjał i kreatywność tego piłkarza.
Przemysław Sajdak, Antonio Dominugez, Łukasz Sekulski, Tomasz Nawotka, podobno grali w tym meczu, ale ich obecności nie stwierdzono.