Porażka ŁKS-u w derbach Łodzi ma twarz środkowego obrońcy. Szkoda, bo Aleksander Bobek znowu spisał się świetnie.
Jak zwykle, perfekcyjny występ okraszony kilkoma interwencjami, których nie powstydziliby się najlepsi bramkarze. Gdyby nie on, ŁKS przegrałby wyżej.
W ofensywie naprawdę groźny zawodnik. W defensywie nie pomógł, ale to nie on był głównym winowajcą porażki.
Plus na pocieszenie, bo zszedł z kontuzją i trzeba życzyć mu szybkiego powrotu do zdrowia. “1” za grę w derbach Łodzi. Kolejny występ w ekstraklasie obnaża jego braki. Wychowanek Atletico Madryt, nawet jeżeli środkowi pomocnicy popełniają błędy, powinien dawać coś ekstra. Tymczasem Monsalve, winny jest straty wszystkich bramek w meczach ŁKS-u, w których występował. Dobrze, że sędzia nie uznał drugiego gola Jordiego Sancheza, bo w kompilacjach najbardziej kuriozalnych błędów obrońców, Monsalve zajmowałby wysokie miejsce.
Dobrze gra głową, ale przy stracie bramki mógł zrobić więcej. Z drugiej strony, chyba nie czuł się zbyt pewnie mając obok siebie Adriena Loveau i Monsalve, bo asekurował każde ich zagranie. Po Bobku najbardziej pewny punkt łódzkiej defensywy.
Nie można odmówić mu nieustępliwości. Ale te dośrodkowania… Może zjadła go trema, może jeszcze nie wrócił do formy po poprzednim urazie. Na plus kilka groźnych strzałów z dystansu.
Tak naprawdę, to miał chyba grać jako trzeci obrońca, który rozgrywa piłkę. Ani z bronieniem, ani z rozgrywaniem nie poradził sobie dobrze. Zdecydowanie lepiej wyglądał w parze z Flisem. Na plus – nie boi się podejmować ryzyka.
Tak jak Flis, starał się naprawiać błędy kolegów. Prostopadłe podania to już jego znak firmowy. ŁKS przegrał, ale Mokrzycki znowu się wyróżniał. Kilka razy sprawdził bramkarza strzałami z dystansu.
To nie był jego dzień i Kazimierz Moskal szybko zauważył problemy środkowego pomocnika. Nie pomagał Mokrzyckiemu. Stracił piłkę przy akcji bramkowej Widzewa.
Jest super wyszkolony technicznie, ale wydaje się, że na pojedynki z obrońcami Widzewa był zbyt wolny. I tak przy Pirulo wyglądał jak profesor.
W defensywie zapalnik. W ofensywie nieprzydatny. Nie zawalił nic, ale wydaje się, że gdyby grał trochę bardziej zespołowo, mógłby być bardziej przydatny.
Takiego piłkarza lepiej mieć w drużynie, niż nie mieć. Nie gra jak typowy napastnik. Tak naprawdę nie gra jak typowy piłkarz, bo na boisku jest wszędzie, bawi się piłką i próbuje sztuczek technicznych niczym z gry komputerowej. Mimo tego, to on najmocniej zagrażał bramce Widzewa. Bardzo pozytywny występ, mimo tego, że nie zapisał się w protokole meczowym.
Wszedł za Lorenca, żeby ożywić ełkaesiacką ofensywę. Udało się. Mógł nawet zostać bohaterem ŁKS-u, bo po dośrodkowaniu z rzutu wolnego miał na nodze piłkę na 1:1. Później, słabo uderzył z rzutu wolnego.
Dużo biegał, raz przytomnie wycofał piłkę do Tejana. Pod koniec zmusił obrońcę Widzewa do faulu, po którym gospodarze grali w osłabieniu.
Zagrał na skrzydle i widać, że to nie jest jego nominalna pozycja. Pomagał ile mógł, rozgrywał i wniósł trochę świeżości do ełkaesiackiej ofensywy.
Dużo lepszy od Monsalve. Wykazał się nieustępliwością, pod koniec, gdy ŁKS atakował posyłał długie piłki z pominięciem linii obrony.
1 Comment
😂😂😂😂😂😂