W meczu ze Stomilem Olsztyn na ławce rezerwowych Widzewa nie było ani jednego obrońcy, a graczy ofensywnych aż siedmiu. Do tego nagle wypadł Daniel Tanżyna.
Konrad Reszka, Patryk Mucha, Karol Danielak, Przemysław Kita, Ernest Terpiłowski, Bartosz Guzdek, Kacper Karasek, Mattia Montini i Daniel Villanueva – to lista piłkarzy rezerwowych z piątkowego meczu Widzewa ze Stomilem Olsztyn. Nie licząc bramkarza Reszki i defensywnego pomocnika Muchy, pozostałych siedmiu to ofensywni gracze.
Widzew faworytem meczu z Górnikiem Polkowice? Wejdź i zagraj z NobleBet!
W oczy rzucał się brak obrońców. Tak się złożyło, że z powodu nadmiaru żółtych kartek zagrać nie mógł Patryk Stępiński. Tomasz Dejewski wciąż się rehabilituje po kontuzji i nie jest gotowy do podjęcia rywalizacji o miejsce w kadrze. Pewnie miałby je Adam Dębiński, ale nastolatek, który tak obiecująco wypadł w okresie przygotowawczym, doznał na zgrupowaniu w Turcji bardzo poważnej kontuzji i w tym sezonie nie zadebiutuje w pierwszej drużynie w oficjalnym meczu.
Z obrońców w kadrze jest jeszcze tylko 17-letni Dawid Owczarek, który jednak nie jest jeszcze gotów do regularnej gry. W zespole nie ma już Michała Grudniewskiego, który co prawda wciąż jest piłkarzem Widzewa z półtorarocznym kontraktem, ale trenuje z rezerwami. Trener Janusz Niedźwiedź twierdzi, że absolutnie nie ma szans na jego powrót.
Przewaga zawodników ofensywnych nad defensywnymi w kadrze Widzewa jest widoczna gołym okiem. Może to być przypadek. Może nieuwaga pionu sportowego, który odpowiadał za budowę drużyny. Może się to też wiązać ze stylem gry trenera Niedźwiedzia, który stawia na atak. Nawet, gdy jego zespół prowadzi jedną, czy nawet dwiema, trzema bramkami, to dalej ma atakować. Gdy przegrywa, to oczywiście tym bardziej.
Zimą do kadry dołączyło pięciu nowych piłkarzy i tylko Martin Kreuzriegler jest zawodnikiem defensywnym. Kristoffer Hansen, Bartłomiej Pawłowski, Ernest Terpiłowski i Patryk Lipski tylko jeszcze zwiększyli rywalizację z przodu. Do tego stopnia, że Pawłowski, czyli nominalny skrzydłowy, zajął miejsce na szpicy, o które wcześniej walczyli Bartosz Guzdek i Mattia Montini.
Ofiarą tej rywalizacji został też Karol Danielak, który wcześniej w dwunastu meczach z rzędu wychodził w pierwszym składzie. Ze Stomilem zaczął na ławce. Z kolei wyróżniający się w sparingach Przemysław Kita i Daniel Villanueva o grze na razie mogą tylko pomarzyć. Hiszpan w dwóch meczach wiosny w ogóle nie wstał z ławki, a Kita na boisko wszedł w 78. minucie.
Znamienne jest to, że w pewnym momencie w kadrze zabrakło defensywnych zawodników i do kadry wrócił wcześniej odsunięty od pierwszego zespołu Mucha. To w razie czego, gdyby z jakiegoś powodu wypadł Marek Hanousek.
Ale wróćmy o graczy ofensywnych. Teraz z powodu kartek zagrać nie będzie mógł Dominik Kun. Zastąpi go pewnie Patryk Lipski, ale co będzie, gdy Kun wróci? W tym sezonie aż jedenaście razy był w jedenastce. Kibice już pytają, czy w Widzewie nie zrobiło się za ciasno w ofensywie i czy przypadkiem nie brakuje graczy defensywnych.
Trener Niedźwiedź nie sprawia wrażenia, jakby przez kłopoty bogactwa w ofensywnie nie spał w nocy (o defensywnie jeszcze za chwilę). – Rzeczywiście jest bardzo duża rywalizacja. Dla nas trenerów, to trudne zadanie, bo dwóch piłkarzy na jedną pozycję jest w dobrej formie, a grać może tylko jeden, To dla nas wyzwanie. Najważniejsze jednak, że mamy wspólny cel i do niego dążymy. Każdy jest ważny. Jak ktoś chce grać, to musi w dłuższej perspektywie:, dwóch, trzech mikrocykli treningowych, pokazać, że na to zasługuje – mówi trener. – Trzeba udowodnić, że jest się lepszym od kolegów.
CZYTAJ TEŻ: Coś złego dzieje się z napastnikami Widzewa
Na razie za widzewiakami dopiero dwa mecze wiosny. Niezadowolenie piłkarzy, którzy będą pomijani, będzie rosło. To może się okazać dużym wyzwaniem dla Niedźwiedzia. Dziś nie wydaje się to dla niego problemem. – Mamy kłopot bogactwa w drugiej linii: po dwóch, nawet trzech graczy na jedną pozycję. Ten, kto wywalczy miejsce, cały czas będzie musiał pokazywał się z dobrej strony, udowadniać, dlaczego wywalczył miejsce. Ale rola zmienników czasem jest kluczowa – mówi dając chyba rezerwowym nadzieję na grę i sugerując, że mogą być drużynie bardzo potrzebni.
W klubowym radiu dodał, że czasem potrzeba cierpliwości. Podał przykład Villanuevy, który w tym roku jeszcze w lidze nie wystąpił. – Dobrze pracuje i daje sygnały. W meczu ze Stomilem była możliwość, by wpuścić go na boisko, ale zauważyliśmy pewną rzecz i inaczej to rozwiązaliśmy. Wyszło na to, że był to dobry ruch – wspomina Niedźwiedź. Hiszpan się jednak pewnie doczeka.
Pozostaje jeszcze kwestia defensywy, gdzie z kolei piłkarzy jest znacznie mniej. Trener łodzian tu też nie widzi jednak problemu. – Po to był okres przygotowawczy, by przećwiczyć różne warianty gry, gdyby w zespole były kartki, czy kontuzje. Paweł Zieliński był próbowany w roli stopera i wypadł naprawdę dobrze. To jedna z opcji na środek obrony, gdyby pojawił się kłopot. Mniejsza rywalizacja jest po prawej stronie, ale w razie potrzeby na wahadle mogą zagrać Danielak albo Kun. Mamy trochę opcji – tłumaczył. Nie wiadomo, czy już wtedy wiedział, że poważniejszy jest uraz Daniela Tanżyny. Kapitan Widzewa chyba wypadnie na dłużej.
Teraz Tanżyna i tak nie grałby za kartki, ale wraca Patryk Stępiński. Gdyby zagrać nie mogli obaj, albo dwóch innych obrońców, to trzeba będzie sięgać po wariant z Zielińskim i przesuwać go do tyłu. Obrońców już teraz jest na styk. Niewykluczone więc, że niedługo trzeba będzie łatać dziury w obronie, np. ściągając ich z rezerw. Na zgrupowaniu z pierwszą drużyną był np. Daniel Chwałowski. W sparingach spisywał się dobrze.
I być może dodatkowo trzeba będzie radzić sobie z problemami z graczami ofensywnymi, którzy będą niezadowoleni z faktu, że siedzą na ławce.