Wyprodukowany przez Canal+ serial „Razem Tworzymy Siłę” nie tylko idealnie wypełnia wakacyjny czas przerwy od ligowego futbolu i pozwala na spokojnie przeanalizować to, jak przebiegał miniony sezon, ale przede wszystkim pokazuje, co działo się przez ostatnie miesiące w klubowych gabinetach i w szatni. A działo się bardzo dużo.
Aleksander Vuković powiedział kiedyś słynne zdanie, że w „Legii nigdy nie jest tak dobrze, jak się wydaje, ani tak źle, jak wszyscy opowiadają”. Zdaję sobie doskonale sprawę, że kierunek porównań nie jest idealny dla łódzkich kibiców, ale mam wrażenie, że te słowa pasują też dobrze do Widzewa – podobnie zresztą jak do wielu klubów z największą bazą kibiców. Teraz jest idealny czas, by spojrzeć na minione dwanaście miesięcy chłodniejszym okiem i zdać sobie sprawę, jak przesadzone były pucharowe nadzieje po bardzo dobrej jesieni i jak niewiele zabrakło, by Widzew do samego końca drżał o ligowy byt. Dopiero dziś można jednak spokojnie przeanalizować przyczyny i to mając dzięki serialowi materiał niedostępny najczęściej dla przeciętnego kibica, a już na pewno nie w tak krótkim czasie po zakończeniu sezonu.
Nie chcę tu absolutnie porównywać wysokobudżetowych seriali Netflixa do serialu stworzonego przez Widzew oraz Maćka Klimka i Michała Siejaka, ale nasza produkcja na pewno ma kilka atutów. Nie ma może pięknych ozdobników, ale także okrągłych słówek i zagranych wręcz scen, oferując w zamian całe „mięso”, czyli brutalność szatni, podsłuchane rozmowy prezesów, czy trenerów na ławce rezerwowych. W samym tylko czwartym odcinku, którego premiera miała miejsce w ostatni wtorek, mogliśmy zobaczyć, jak Janusz Niedźwiedź wyjaśnia Mato Miloszowi, dlaczego zmienił go już w przerwie meczu z Pogonią, mimo bardzo dobrego okresu przygotowawczego i z jakim wysiłkiem Chorwat tłumił swoją złość. Widzieliśmy też, jak trener stawia do pionu Jordiego Sancheza, wyjaśniając mu na zgrupowaniu w Turcji, że żaden piłkarz nie może być większy niż klub. A tym bardziej taki klub jak Widzew.
CZYTAJ TEŻ: Piłkarze wiązani z Widzewem blisko nowych klubów
Serial doskonale pokazuje także rolę Bartłomieja Pawłowskiego. Nazywany przez kolegów „synkiem trenera” bywa jednak często i regularnie przez szkoleniowca krytykowany, zwłaszcza w czasie meczów, zwłaszcza za zbyt małą intensywność. Ale Pawłowski to w tej chwili prawdziwy lider i ostoja klubu, na nim zaczyna się i kończy nie tylko wiele akcji na boisku, ale również poza nim. Bez niego trudno sobie w tej chwili drużynę z al. Piłsudskiego wyobrazić, dlatego wszyscy pytający dziś – na szczęście z pewnym dystansem – GDZIE SOM TRANSFERY – powinni pamiętać, że najważniejszy podpis został złożony w marcu, wtedy gdy przedłużono na kolejny sezon umowę z najlepszym piłkarzem Widzewa. A propos zresztą transferów: wszystkie trzy potwierdzone już przez łódzki klub wyglądają na ciekawe wzmocnienia. Choć to dopiero początek letniej aktywności Tomasza Wichniarka.
Wracając jednak do minionego sezonu: Widzew ani jesienią nie był tak silny, jak wskazywałaby tabela, ani wiosną tak słaby, jak pokazywały wyniki. Statystyka expected goals (xG) i expected points (xP) dobrze to wszystko wyjaśnia, ale widać to wszystko również, gdy serial przypomina nam kolejne mecze poprzedniego sezonu. Tak, jak jesienią Widzew nie musiał wcale wygrać ultraważnego meczu z Wartą w Grodzisku Wielkopolskim, tak wiosną nie musiał stracić punktów z Jagiellonią. O ile jesienią dopisało łodzianom szczęście w meczach z Miedzią i Stalą Mielec, o tyle farta brakło wiosną w rywalizacji przy al. Piłsudskiego z Wartą czy Stalą. Na szczęście meczów obnażających braki Widzewa, jak ten ostatni z Koroną Kielce wcale tak dużo nie było – choć wystarczająco, by stwierdzić, że wzmocnienia są potrzebne w każdej formacji.
NIE PRZEGAP: Antoni Klimek piłkarzem Widzewa
Potrzebne też szybkie wzmocnienie morale w szatni łodzian i na trybunach oraz przekonanie wszystkich zainteresowanych, że jesienią znów może być dobrze. Uwierzyć muszą nie tylko piłkarze, ale także kibice, których ostatnia runda i gra na własnym stadionie nie była zwyczajnie godna. Fani znów masowo kupują karnety, znów w ich sercach nie brakuje wiary w zespół, ale kredyt zaufania u nich zaciągnięty jest naprawdę spory. I ten kredyt trzeba wspólnie spłacać dobrą oraz skuteczną grą.
Wszyscy związani z Widzewem muszą też sobie wziąć do serca tytuł serialu o klubie i uświadomić, że naprawdę Razem Tworzycie Siłę. Nie każdy z Was, a wszyscy razem. Spory między kibicami, konflikty lub różnice zdań na linii klub – miasto, czy też klub – grupy kibiców niczemu nie służą, osłabiają tylko organizację. Zmiana prezesa Mateusza Dróżdża był dla wielu szokiem, ale jednak udało się Tomaszowi Stamirowskiemu przekonać fanów, że miał do niej prawo i muszą ją zaakceptować. Udało się dzięki temu uniknąć poważnego konfliktu, jakie już się przecież w Łodzi zdarzały. I takie działania będą też kluczem do walki o utrzymanie lub środek tabeli w nadchodzącym sezonie. Razem w Widzewie Tworzycie Siłę – Wy, kibice i środowisko. Podzieleni osłabiacie też Klub. Wasz Klub.
Żelisław Żyżyński, Canal+Sport
Canal+PKO EkstraklasapublicystykaWidzew ŁódźŻelisław Żyżyński