Gol padł przed przerwą w sobotnim meczu w Kielcach, który kończył ostatnią jesienną kolejkę PKO Ekstraklasy. Hiszpan dostał świetne podanie z głębi pola od Serafina Szoty i wyszedł sam na sam z bramkarzem Korony, którego po chwili pewnie pokonał. Widzew wyszedł na prowadzenie, ale radość łodzian była krótka, bo sędzia Damian Sylwestrzak pokazał, że wcześniej Jordi był na spalonym. Taką informację dostał z wozu VAR.
CZYTAJ TEŻ: Wielkie kontrowersje w meczu Widzewa. Czy sędzia popełnił błędy?
Powtórka, jaką pokazano kibicom, nie rozwiała jednak wątpliwości, chociaż komentatorzy upierali się, że mamy dowód na pozycję spaloną napastnika Widzewa.
Fani łódzkiej drużyny liczyli, że zobaczą inną powtórkę w programie „Liga+ Extra” w niedzielny wieczór, ale tam zabrakło czasu na kontrowersje. Sporne sytuacje z ostatniej kolejki ekspert stacji Adam Lyczmanski omówił dopiero w poniedziałkowym programie „Ekstraklasa po godzinach”. Pokazano dwie sytuacje z meczu Korona – Widzew, ale ten nie.
Wątpliwości rozwiał w końcu dziennikarz Canal+ Żelisław Żyżyński, który na portalu goal.pl opublikował tekst wyjaśniający tę sytuację oraz nowy zapis z komputera, która pokazuje, że Jordi jednak był na spalonym. Rzeczywiście widać, że Hiszpan był minimalnie przed obrońcą Korony. „(Adam Lyczmański) Narysował wraz z naszymi grafikami “ścianę” za pomocą Piero i była ona gotowa do emisji już w niedzielę. Nie weszła jednak do programu, a gdy brakowało czasu także w poniedziałek i musiał zrezygnować z tych oczywistych “kontrowersji” (które kontrowersjami tak naprawdę nie były, a sprawami oczywistymi!) odpuścił omawianie WŁAŚCIWEJ decyzji sędziów na wozie VAR. Widać to naprawdę wyraźnie – Jordi Sanchez wychylony jest bardziej niż obrońcy Korony” – napisał Żyżyński.
Szkoda, że stacja nie pokazała tego wcześniej, bo Twitter grzał się od soboty – kibice Widzewa mieli prawo się denerwować, bo pomyłek Sylwestrzaka i arbitrów VAR było w tym meczu za dużo. Nowe wideo można obejrzeć tutaj.