Widzew Łódź Futsal przegrał we własnej hali 1:3 z Bochnią. To trzecia ligowa porażka w tym roku. Czy kibice mają powody do niepokoju?
Wydawało się, że przy okazji meczu z FC Toruń łodzianie wejdą na zwycięską ścieżkę i swoją siłę udokumentują w środowym meczu z Bochnią. Niestety, trzecia ligowa porażka w 2024 roku stała się faktem. Ekipa przyjezdnych zwyciężyła przy Małachowskiego 3:1. Szkoda tej porażki, bo rywal był zdecydowanie w zasięgu ekipy Marcina Stanisławskiego. Pokazywała to nawet tabela, w której RTS sąsiaduje właśnie z Bochnią. Łodzianie byli jednak szalenie nieskuteczni, a jedynego gola zdobył dla nich Daniel Krawczyk.
– Pozostaje zadać sobie pytanie czy słaba skuteczność to kwestia umiejętności czy może jakieś aspekty mentalne. Jako trener cieszę się, że te okazje stwarzamy, ale martwię tym, że ich nie wykorzystujemy. Bochnia też miała dużo z gry. Byli bardziej kreatywni od nas. Byliśmy dziś zespołem słabszym. Mam wrażenie, że część tych chłopaków jeszcze nie wierzy w siebie, a ja bardzo bym chciał, żeby to zrobili – powiedział po meczu trener czerwono-biało-czerwonych.
Widzew Futsal – Bochnia 1:3
ZOBACZ TAKŻE>>>Będzie duże wzmocnienie defensywy Widzewa