Najwyżej na 9. miejscu, najniżej na 14. – tak Widzew skończy ten sezon w PKO Ekstraklasie.
Na razie na pewno wiemy tyle, że po rundzie jesiennej zespół Janusza Niedźwiedzia był trzeci w tabeli i wiemy, że na kolejkę przed końcem rozgrywek zajmuje 11. miejsce. Na pewno nie spadnie już na 16. lokatę, czyli ostatnią spadkową. Jest więc bezpieczny. Wydaje się, że Widzew już o nic nie gra, ale to nieprawda. Im jest się wyżej, tym więcej może zarobić klub z premii od PKO Ekstraklasy. Między 9., a 14 miejscem może to być około miliona złotych.
Poza tym lepiej być w pierwszej dziesiątce ligi, niż wśród słabeuszy. Na mecz przed końcem Widzew może być zarówno w jednej grupie, jak i drugiej. Najlepiej wygrać z Koronę Kielce. W ten sposób czerwono-biało-czerwoni zakończą fatalną serię porażek w Sercu Łodzi, godnie pożegnają się z rozgrywkami i przede wszystkim z kibicami i możliwe, że awansują w tabeli. Oczywiście nie tylko od nich to zależy, bo ważne są jeszcze wyniki Cracovii i Zagłębia Lubin, które są przed Widzewem. Radomiaka, który jest ósmy łódzki zespół już nie wyprzedzi, bo przegrał z nim dwa razy.
Najniżej zespół Niedźwiedzia może być na 14. miejscu. Śląsk Wrocław już go nie wyprzedzi, bo ma gorszy bilans z Widzewem. Ale inne zespoły jeszcze mogą. Lepiej więc wygrać, czekać na potknięcie Cracovii i Zagłębia i jechać na wakacje.