Przed łodzianami pierwszy mecz sezonu 2024/2025. Przydałoby się dobrze wejść w rozgrywki i zgarnąć trzy punkty. Jak widzewiacy punktowali w przeszłości?
Początek sezonu to zawsze jakaś niewiadoma. Praktycznie zawsze trafiają się zespoły, które mimo dużych ambicji i celów zawodzą i przegrywają z teoretycznie słabszymi. Równie często spotykamy się z ekipami, które ku zaskoczeniu wszystkich, biją faworytów. Dobre wejście w sezon jest ważne, bo zdobycze punktowe w 2-3 pierwszych meczach pozwalają osiągnąć pewien komfort. Gdy tych punktów nie ma łatwo to by wkradła się nerwowość. Tego chcą uniknąć widzewiacy, którzy w poniedziałkowy wieczór, w Mielcu rozegrają swój pierwszy mecz w tegorocznej kampanii. Faworytem “na papierze” powinni być łodzianie, choć Stal to rywal niebezpieczny, który od kilku lat zaskakuje i ze spokojem utrzymuje się w elicie.
Widzew ma w ostatnim czasie dobre wspomnienia z tym rywalem, szczególnie gdy spojrzymy na mecze wyjazdowe. Ogólny bilans starć od 2022 roku to trzy wygrane łodzian, jeden remis i jedna porażka. W Mielcu RTS dwukrotnie zwyciężał (raz w lidze, raz w Pucharze Polski) i tylko raz zremisował. Nie odniósł przy tym żadnej porażki. Ta statystyka wskazuje dość wyraźnie na podopiecznych Daniela Myśliwca. Warto jednak zwrócić też uwagę na to jak ostatnie sezony zaczynali widzewiacy. Przed rokiem drużyna prowadzona jeszcze przez Janusza Niedźwiedzia zwyciężyła u siebie z beniaminkiem, Puszczą Niepołomice 3:2, choć to ekipa Tomasza Tułacza pierwsza wyszła na prowadzenie w tamtym spotkaniu. To był mecz pięknych goli, bo najpierw cudownym uderzeniem z dystansu popisał się Artur Siemaszko, który wyprowadził Puszczę na prowadzenie, a później fenomenalną akcje równie pięknym strzałem zakończył Fran Alvarez, który debiutował wtedy w czerwono-biało-czerwonych barwach.
Rok wcześniej to łodzianie byli beniaminkiem i od razu zostali wrzuceni na głęboką wodę. W połowie lipca pojechali do Szczecina z brązowym medalistą poprzedniego sezonu, Pogonią. Ku zaskoczeniu wszystkich to RTS objął prowadzenie w tym spotkaniu po bramce Bartłomieja Pawłowskiego. W samym meczu jednak to Portowcy byli drużyną zdecydowanie lepszą i udowodnili to wygrywając ostatecznie 2:1. Jeszcze wcześniejsze lata to Widzew w niższych ligach. W sezonie 2021/2022 widzewiacy zaczynali granie przy Piłsudskiego. Rozbili wtedy Sandecję 3:0 i rozpoczęli marsz po awans do Ekstraklasy. Nie minęło dużo czasu, bo tylko 3 lata, ale z tamtego składu, w Łodzi do dziś jest jedynie Marek Hanousek. Z kolei rok wcześniej, świeżo po awansie z II ligi, ekipa Enkeleida Dobiego przegrała aż 1:4 z Radomiakiem, a samo spotkanie zostało rozegrane w Pruszkowie.
Na koniec warto wspomnieć o tym, że w latach 2010-2013, widzewiacy aż czterokrotnie rozpoczynali sezon od meczu z mistrzem Polski. Przegrali tylko raz. W 2010 zremisowali u siebie z Lechem 1:1, w 2011 podzielili się punktami z Wisłą (bramkę stracili dopiero w doliczonym czasie gry), w 2012 ograli wrocławski Śląsk 2:1, a w 2013 polegli dotkliwie przy Łazienkowskiej z Legią 1:5. Statystyki z przeszłości to oczywiście ciekawostki. Dane, które nie mają obecnie żadnego przełożenia na końcowy wynik. Trzeba po prostu wyjść i zagrać tak, byśmy w przyszłym roku podczas pisania podobnego tekstu mogli napisać, że sezon 2024/2025 widzewiacy rozpoczęli od pewnej wygranej w Mielcu.