Widzew szuka wymarzonego napastnika. Lista nazwisk jest coraz liczniejsza, spekulacje gonią plotki. A kibice się niecierpliwią.
Z oficjalnych wypowiedzi najświeższe są te od najważniejszych ludzi w klubie: “Planujemy więcej niż jeden ruch transferowy”, “Jesteśmy gotowi na transfer gotówkowy” – to cytaty z Michała Rydza, prezesa Widzewa, z Twittera.
“Szukamy jeszcze napastnika, ale takiego, który będzie rzeczywistym wzmocnieniem drużyny” – to Tomasz Stamirowski, większościowy udziałowiec klubu, dla “Expressu Ilustrowanego”.
Obaj proszą o cierpliwość. Oczywiście trenerzy lubią mieć pełną kadrę jak najszybciej, najlepiej na pierwszy trening po urlopach, ewentualnie przed obozem, ale wiadomo, jak jest. Widzew nie jest pierwszym wyborem dla wielu piłkarzy, szczególnie tych z wyższego poziomu. Długo zajął mu powrót do PKO Ekstraklasy, nie płaci też piłkarzom tak dużo, jak inne kluby w elicie. Ale oczywiście można ich namówić do przyjścia do Widzewa. Okno transferowe dopiero się zaczęło i otwarte pozostanie do 4 września. Trzeba czekać i dać działaczom pracować.
Oczywiście kibice i dziennikarze prześcigają się w przemycaniu swoich wiadomości, spekulują, kogo łódzki klub chce sprowadzić i kiedy to nastąpi. Przez kilka ostatnich dni przewijało się nazwisko byłego napastnika Zagłębia Lubin Jakuba Świerczoka, ale 30-latek rozwiał w czwartek wszystkie wątpliwości podpisując kontrakt z klubem drugoligowym z Japonii.
Ktoś inny wspomniał o Adamie Buksie, który w Polsce występował w Lechii Gdańsk, Zagłębiu Lubin i Pogoni Szczecin, a po wyjeździe za granicę w amerykańskiej MLS, a ostatnio we francuskim Lens. Tam jednak 26-latek nie grał niemal wcale, dlatego pojawiły się informacje, że może odejść i wyjechać: albo znów do USA, albo do Arabii Saudyjskiej. Plotka o wypożyczeniu go z Lens do Widzewa wydaje się nieprawdopodobna.
Prawdopodobne są jednak starania o innych znanych napastników. Widzew oficjalnie potwierdził, że chciał Luiza Fernandeza, Hiszpana, który rozstał się z Wisłą Kraków i jest wolnym graczem. Problem w tym, że drugi strzelec Fortuna 1 Ligi w poprzednim sezonie bardzo wysoko się ceni. Mówi się, że w Wiśle zarabiał 120 tysięcy złotych i teraz chciałby taką samą pensję, a może i większą. Widzew tyle nie płaci. W środę portal Weszło poinformował, że Fernandez miał za wysokie oczekiwania finansowe nawet dla klubu z Arabii Saudyjskiej.
CZYTAJ TEŻ: Czy ŁKS zrobił lepsze transfery od Widzewa? Na papierze tak
Więcej goli od niego na zapleczu PKO Ekstraklasy strzelił tylko Karol Czubak. To były napastnik Widzewa, którego klub z Łodzi już raz zapłacił, kiedy sprowadził go z Bytovii. Czubak nie przebił się jednak w Widzewie, co w klubie uznawane jest za wielką porażkę, bo potem młody napastnik wystrzelił. Jeszcze większą było rozwiązanie z nim kontraktu i puszczenie do Arki Gdynia. Klub z Pomorza skorzystał właśnie z opcji przedłużenia kontraktu z Czubakiem i to o dwa lata. Kolejne dwa lata spędzone poniżej PKO Ekstraklasy to dla 23-letniego piłkarza z pewnością strata czasu. Mówiło się, że chętne są kluby zagraniczne i Górnik Zabrze. Według nieoficjalnych informacji pytał o Czubaka także Widzew, który chciałby jego powrotu. Na pewno jednak trzeba za niego zapłacić i to sporo. Czy to ten transfer gotówkowy, o którym wspomniał Rydz?
W czwartek kolejne informacje na temat nowego napastnika w Widzewie przekazał Kuba Seweryn z portalu Sport.pl. Jego zdaniem: “opcja nr 1 wciąż w grze. Niemal dogadana i chce przyjść, ale klub chce go na el. pucharów zatrzymać i tu jest zgrzyt, pojawiła się mocna opcja (1a), która wcześniej odrzucała oferty, a teraz są rozmowy, opcje 2 i 3 też są, ale w zawieszeniu” – napisał.
Do opcji pierwszej nie pasują ani Fernandez ani Czubak. Według naszych informacji Widzew chce sprowadzić piłkarza z zagranicy i to z jego agentem mają być najbardziej zaawansowane rozmowy.
1 Comment
Stamirowski jest takim malowanym prezesem, na jakiego z zewnątrz wygląda…Mało zorientowany w środowisku piłkarskim i bez jego elementarnej wiedzy, poruszający się w piłce po omacku, jak dziecko w gęstej mgle. Ten przykry obraz uzupełnia jego sknerstwo, anty charyzma i bojaźń do budowania silnego zespołu, co absolutnie odwrotnie, cechowało Ś.P. Ludwika Sobolewskiego. Doskonale rozumiem, że ktoś może być dyletantem w sprawach piłkarskich, bo lepiej porusza się np. w biznesie, ale wtedy bierze sobie do pomocy doświadczonego i mądrego doradcę, który wszystkie aspekty polskiej piłki ma w jednym, małym palcu…Tymczasem Tomasz Stamirowski opiera swoją wiedzę i czerpie błędne podpowiedzi, oraz relacje, głównie z doświadczeń dyrektora Wichniarka, który żadnym guru, ani wielką wyrocznią, w tym temacie nie jest. Wręcz przeciwnie, w całej Wielkopolsce, wszyscy mają o nim, bardzo złe zdanie, a niektórzy nie chcą go nawet znać. A przecież mamy naszych byłych piłkarzy takich jak: Węgrzyn, Wichniarek, Łapiński, Robak, którzy doskonale poruszają się w tym środowisku i na pewno nie odmówili by szeroko pojętego, piłkarskiego doradztwa. Pusty śmiech mnie ogarnia, kiedy słyszę o tym, że Widzew jest gotowy na transfer gotówkowy… Inne kluby o tym nie wspominają, ale dobrych piłkarzy do siebie ściągają… Zazwyczaj jest tak, że ten kto się chwali posiadaniem wolnej gotówki, w rzeczywistości jej nie ma, ale buduje swoją pozytywną relację, ku pokrzepieniu serc, dla jak najszerszej gawiedzi…Poza tym transfery na biegu i do pierwszego składu, potrzebne są minimum cztery (stoper, wahadłowy, dwóch napastników), bo Sanchez gra z kontuzją złamania kości stopy i za chwilę w ogóle wyleci ze składu… Właściciel Widzewa nie musi zaraz kupować tych zawodników, bo może ich tylko wypożyczyć, ale na pewno musi ich sprowadzić, żeby mieć pewność zarobienia dobrych pieniędzy na przyszłym sezonie…Szczerze mówiąc jednak nie wierzę, że Stamirowski ich tylu sprowadzi, ale jeśli nie zadba o swoją klubową wizytówkę ( pierwszy zespół),to cały ten jego rozbudowany zarząd i przepełnione do granic możliwości biuro legnie w gruzach, z chwilą spadku Widzewa z Ekstraklasy… A ten oczekiwany przez wszystkich Widzewiaków Ośrodek Treningowy w Bukowcu, też się rozpłynie, bo tylko bytność w Ekstraklasie zapewnia Widzewowi jakiś normalny postęp i rozwój, a o tym prostym, oraz jasnym fakcie, właściciel zdaje się jak dotąd skutecznie zapominać…