Spośród drużyn pierwszej dziesiątki Fortuna 1. Ligi i Widzew i ŁKS wiosną zagrają na wyjeździe tylko z dwiema.
Za piłkarzami zaplecza PKO Ekstraklasy pierwsza część rozgrywek. Większość już urlopuje. Po okresach przygotowawczych, które startują w styczniu, już w lutym rozpoczynają akcję wiosna. Rozstrzygnie się wtedy, kto awansuje do ekstraklasy bezpośrednio, kto zagra w barażach, a kto spadnie.
Póki co, a minęły już dwie trzecie rozgrywek, nie można odpowiedzieć ma żadne z tych kwestii. Chętnych do awansu wydaje się nawet dwanaście zespołów, bo przecież dwunasta Skra Częstochowa traci do miejsca barażowego tylko trzy punkty. Pozostałe drużyny pewnie powalczą o utrzymanie.
Reszcie stawki uciekają Miedź Legnica i Widzew, ale one też nie mogą być jeszcze pewne bezpośredniego awansu. Sprawdźmy, jaką drogę ma wiosną do przebycia drużyna z al. Piłsudskiego 138. Z czternastu meczów, jakie ją czeka, połowę rozegra w Sercu Łodzi. Widzew u siebie, jako jedyna drużyna w Fortuna 1. Lidze, nie przegrał ani razu. Tylko dwa razy podzielił się punktami – z Miedzią i ŁKS-em.
Na wyjazdach czeka go również siedem spotkań. Na boiskach rywali drużynie Janusza Niedźwiedzia szło gorzej. Co ważne, wiosną Widzew będzie gościł u siebie aż siedem zespołów z czołowej dziesiątki w tabeli. W Łodzi przy wsparciu swoich kibiców zagra z Arką Gdynia, Odrą Opole, GKS-em Tychy, Koroną Kielce i Podbeskidziem Bielsko-Biała. Z Sandecją Nowy Sącz i Chrobrym Głogów Widzew rozegrał już po dwa mecze i z obiema ma lepszy bilans – 3:0 i 2:2 oraz 2:0 i 0:0. – Najlepiej by było, gdybyśmy mieli lepszy bilans ze wszystkimi drużynami – powiedział niedawno trener Niedźwiedź, ale będzie to bardzo trudne. O ile z Arką zupełnie możliwe jest wygranie np.. 2:0 po jesiennej porażce w Gdyni 1:3, o tyle przebicie Podbeskidzia, z którym łódzka drużyna przegrała w Bielsku aż 0:4, będzie bardzo, ale to bardzo trudne.
Spośród dziesięciu czołowych drużyn w lidze pozostały już tylko Miedź i ŁKS. Z tymi drużynami Widzew w Sercu Łodzi remisował. Zagra z nimi w końcówce rozgrywek. Może te mecze nie będą miały już tak wielkiego znaczenia, bo czerwono-biało-czerwoni już wcześniej zapewnią sobie bezpieczną przewagę? Oby, ale tego dzisiaj nie wiemy.
W każdym razie Widzew nie ma złego terminarza. U siebie zagra też jeszcze z Puszczą Niepołomice i Resovią i to też dobre wiadomości, bo w lidze na stadionie tej rzeszowskiej drużyny widzewiacy jeszcze nigdy nie wygrali. Z kolei na wyjazdach Widzew zagra jeszcze ze Stomilem Olsztyn, Górnikiem Polkowice, GKS-em Katowice, Skrą Częstochowa i GKS-em Jastrzębie. To drużyny z miejsc 12-18, w tym z trzeba najgorszymi w tej chwili zespołami w całej lidze.
Drużyna trenera Niedźwiedzia nie ma autostrady do ekstraklasy, bo nikt jej nie ma, ale naprawdę nie jest źle.
W przypadku ŁKS-u trudno powiedzieć, czy lepiej, gdy gra u siebie, czy na wyjazdach. Domowy bilans to 4-2-3, wyjazdowy 4-3-3. Więcej punktów drużyna zdobyła więc na obcych boiskach. Przy al. Unii 2 w tym sezonie wygrywały już Resovia, Podbeskidzie i Zagłębie Sosnowiec. Stadion Króla póki co nie jest więc twierdzą, której nie można zdobyć.
Drużyna trenera Kibu Vicunii do rozegrania ma jeszcze piętnaście meczów, bo mecz z Puszczą został przełożony z powodu koronawirusa w drużynie z Niepołomic. Ośmiokrotnie ŁKS zagra na swoim stadionie, a siedem razy na wyjazdach. W Łodzi podejmie aż sześć zespołów z miejsc 1-10. To Korona, Miedź, Sandecja, Chrobry, Widzew i Odra. To dobry terminarz, oczywiście pod warunkiem, że ŁKS zacznie zwyciężać na swoim stadionie.
Tylko z Podbeskidziem i Arką biało-czerwono-biali zmierzą się na ich stadionach. Poza tym także z GKS-em Jastrzębie, Resovią, Zagłębiem, Górnikiem i GKS-em Katowice.
Przy al. Unii też nie mają więc prawa narzekać. Zresztą w przypadku obu łódzkich drużyn jest tak samo – trzeba wygrywać i zdobywać punkty i u siebie i na wyjazdach, by nie oglądać się na rywali.