Priorytetem jest ściągnięcie dwóch nowych piłkarzy, maksymalnie trzech, bo w klubie chcą przesadzić i popsuć tego, co dobrze funkcjonuje. Dlatego rewolucji na pewno nie będzie.
Kibice zastanawiają się jednak, czy do kadry nie powinni dołączyć młodzieżowcy, ale zdecydowanie lepsi od tych, którzy obecnie w niej są. Jesienią grali Ernest Terpiłowski, Łukasz Zjawiński i Łukasz Sypek, a epizody zaliczyli Adam Dębiński oraz Mateusz Kempski. Tylko ten pierwszy zaliczał dobre występy, ale to i tak poniżej oczekiwań.
CZYTAJ TEŻ: Widzew i młodzieżowcy. Jeszcze trochę brakuje, ale spokojnie
Jak na Twitterze (WidzewRedRoom) zapewnił prezes Mateusz Dróżdź, klub chce stawiać na młodych piłkarzy, bo w przyszłości chce ich promować i sprzedawać. – Dopóki ja jestem w Widzewie, to tak będzie – zaznaczył. Dodał jednak, że cały czas wierzy w młodych zawodników, którzy teraz są w kadrze. – Będę ich bronił, bo uważam, że da się z nich wyciągnąć więcej. Nie szukamy nowego młodzieżowca – stwierdził.
Kibice pytali też o graczy Akademii Widzewa, którzy są w tej chwili daleko od pierwszej drużyny i nie widać, by miało się to zmienić. – Zdaję sobie sprawę, że jeśli chodzi o wejście piłkarzy z drugiej drużyny, to mimo przeolbrzymiej pracy, nie wychodzi to jeszcze, tak jak powinno – przyznał. – Robiliśmy już podsumowanie i to nasza największa bolączka. Musimy znaleźć jakieś rozwiązanie, by lepiej przygotować młodych piłkarzy. Dlatego tak ważny jest awans rezerw do 3. ligi, by grali wyżej.
Przypomnijmy, że drugi zespół Widzewa po jesieni jest liderem rozgrywek, ale czeka go wiosną trudna walka z GKS-em Bełchatów, który – zdaniem Dróżdża – płaci bardzo duże pieniądze swoim piłkarzom i bardzo chce awansować. – Mamy świetnego trenera [Patryk Czubak], który ze świetnym sztabem wykonują świetną pracę. Mamy młody zespół wspomagany przez starszych piłkarzy. To musi zaprocentować – uważa prezes.