Widzew Łódź wygrał w Puławach z Wisłą 4:1. Wszystkie gole dla łodzian padły w pierwszej połowie spotkania.
Do Puław widzewiacy pojechali po bardzo specyficznym spotkaniu z Wartą Poznań, w którym łodzianie choć stworzyli sobie mnóstwo sytuacji, to przegrali 0:1. W starciu z Wisła łodzianie chcieli wygrać, ale jednocześnie zachować siły na trudny mecz z Zagłębiem Lubin, który odbędzie się w najbliższa sobotę. Z tego względu trener Daniel Myśliwiec zdecydował się na szereg zmian w wyjściowym składzie RTS-u. Na boisku od pierwszych minut zobaczyliśmy m. in. Jakuba Szymańskiego, Ignacego Dawida, Patryka Stępinskiego czy Pawła Zielińskiego.
Mecz od pierwszych minut miał bardzo szybkie tempo. Groźnie atakowali gospodarze, którzy kilkukrotnie postraszyli Szymańskiego. Najgroźniej było w 9. minucie gry gdy dośrodkowanie Wisły trafiło na głowę Patryka Stępińskiego, który był blisko zaskoczenia własnego golkipera. Łodzianie byli wyraźnie zaskoczeniu postawą puławian i przez długi czas nie potrafili złapać odpowiedniego rytmu. W końcu przejęli jednak inicjatywę i efektem tego był gol zdobyty przez Fabio Nunesa w 27. minucie. Futbolówkę w pół karne wrzucił Cyganiks, a Portugalczyk strzałem głowa umieścił ją w siatce. Kilka minut później Nunes do gola dołożył asystę. Świetnie wypatrzył Jordiego Sancheza, który delikatnie podciął piłkę nad Łakotą i było 2:0. Pare chwil później kapitalna akcja czerwono-biało-czerwonych, Cyganiks zagrał do Hanouska, ten mu odegrał, a Łotysz świetnie wypatrzył Sancheza. Hiszpan uderzył na dalszy słupek i mógł zanotować sobie dublet. To nie był jednak koniec strzelania w wykonaniu łodzian. W 42. minucie ponownie akcja Sancheza, wydawało się, że będzie szukać har-tricka, jednak ten zauważył Nunesa i było już 4:0. Kapitalny mecz rozgrywał Portugalczyk, który obok dwóch goli, miał także asystę.
Początek spotkania tego nie zapowiadał, ale widzewiacy całkowicie zdominowali rywala w pierwszej połowie gry. Z kolei druga mogła kapitalnie zacząć się dla gospodarzy. W sytuacji sam na sam znalazł się Damian Kołtański, ale Szymański nie dał się zaskoczyć. W 55. minucie gry drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Andrejs Cyganiks. To wyjątkowo głupia “czerwień”, bo pierwszy kartonik obejrzał na początku meczu za dyskusję z sędzią. Choć łodzianie występowali w osłabieniu to nie przeszkadzało im to by umiejętnie się bronić. Łódzki mur w końcu został jednak skruszony. W 73. minucie gry gola dla miejscowej ekipy zdobył Jan Flak. Było to trafienie honorowe, bowiem gospodarzy nie było tego dnia stać na więcej. Z kolei widzewiacy kontrolowali przebieg gry i dowieźli prowadzenie 4:1 do końca. Podopieczni Daniela Myśliwca pewnym krokiem weszli do następnej rundy pucharu i już w piątek poznają swojego kolejnego przeciwnika.
Wisła Puławy – Widzew Łódź 1:4
ZOBACZ TAKŻE>>>>Widzew zaskoczył Wartę. To czemu nie wygrał?