W rozegranym w Skierniwicach meczu sparingowym Widzew wygrał ze Zniczem Pruszków. Zwycięstwo mogło i powinno być wyższe, bo okazji do zdobycia goli było dużo więcej.
Pierwszymi przeciwnikami Widzewa w letnich przygotowaniach do sezonu są pierwszoligowcy. Na początek lepsza okazała się Odra Opole, wygrywając 2:1. Ósmy w poprzednich rozgrywkach Znicz Pruszków teoretycznie wydawał się trudniejszym rywalem, tym bardziej, że miał w składzie kilku zawodników z ekstraklasową przeszłością. Najbardziej znanym jest Radosław Majewski, 20-krotny reprezentant Polski.
Trener Żelijo Sopić nie ma łatwego zadania, bo nie dość, że w kadrze jest sporo braków, to jeszcze nie mogli zagrać Fran Alvarez i Paweł Kwiatkowski, narzekający na urazy. Brakuje przede wszystkim stoperów, dlatego znów na środku musiał zagrać Marek Hanousek.
Wyszedł na boisko Samuel Akere i pokazał kibicom, że jego wielkim atutem jest szybkość i umiejętność wygrywania pojedynków jeden na jednego. Młodemu Nigeryjczykowi potrzeba kilku metrów, by minąć rywala. To on zaczął akcję, którą celnym strzałem zakończył Sebastian Bergier, dając Widzewowi prowadzenie. Akere mógł, a nawet powinien podwyższyć wynik w końcówce pierwszej połowie, ale po kontrze w wykonaniu Bartłomieja Pawłowskiego, Kamila Cybulskiego, Petera Therkildsena z kilkunastu metrów kopnął za wysoko. W drugiej połowie miał jeszcze dwie świetne szanse, ale skutek był podobny.
Widzew starał się długo rozgrywać piłkę, przenosząc często grę z jednej strony na drugą. Przez pierwsze pół godziny Znicz nie potrafił przejść z piłką środkowej linii boiska. Nieźle spisywał się Leon Madej, defensywny pomocnik, imponujący spokojem i odwagą. Po jego znakomitym prostopadłym podaniu Bergier był sam na sam z bramkarzem. Aktywny był Cybulski, ale przy tym bardzo chaotyczny, podejmujący złe decyzje, czyli podobnie, jak to było w meczach ekstraklasy.
Po godzinie gry trener Sopić wymienił prawie całą drużynę. Ci, którzy zeszli, biegali za linią boczną, a Akere mógł podziwiać i uczyć się, jak wykorzystuje się dobre okazje. Antoni Klukowski, kolejny nowy widzewiak, dostał piłkę od Madeja na linii pola karnego, odwrócił się i strzałem lewą nogą podwyższył na 2:0. W końcówce rywale mieli szansę, ale w sytuacji sam na sam jeden z nich strzelił niecelnie.
ALBAŃCZYK KOLEJNYM WZMOCNIENIEM wIDZEWA?
Widzew wygrał zasłużenie, ale niewiele można napisać o jego grze, bo to dopiero początek przygotowań, a skład też był mocno eksperymentalny. W poniedziałek drużyna wyjeżdża na zgrupowanie do Opalenicy.
1:0 – Bergier 24.
2:0 – Klukowski 79.
Widzew: Gikiewicz (46. Kikolski) – Krajewski (61. Łukowski), Hanousek (61. Diliberto), Żyro (61. Volanakis), Therkildsen (46. Kozlovsky) – Madej (76. Gryzio) – Akere (67. Baena), Czyż (61. Nawrocki), Cybulski – Pawłowski (61. Andrzejkiewicz) – Berger (61. Sobol)
Antoni KlukowskiSamuel AkereSebastian BergierWidzew ŁódźZnicz Pruszków
1 Comment
Rozgrywanie koronkowe akcji strzelić z dystansu. Stary błąd Widzewa, którego Sopic nie wyplenił. Nie rozumiem co tu jeszcze robi Sobol i Dilliberto. Trener ich wprowadził do gry w 60 minucie. Diliberto miał kilka dobrych interwencji i nie dopuścił do strzału na bramkę, ale i tak powinni się go pozbyć. Jednak Sobol to kompletna porażka. Gryzio niech dalej gra w akademii Widzewa. No i dogrywanie piłki do Kikolskiego, który zamiast starać się wykopnąć ją poza linie obrony podawał właśnie do nich, Żyro i Hanouska, co stwarzało zagrożenie przechwyceniem piłki przez Znicz i okazję do bramki, których mieli kilka. Wynik lepszy niż gra, przynajmniej w 2 połowie. Nie oglądałem 1. Pierwszoligowiec w dość słabym stylu pokonany. Akere biegał, robił wiatr i to tyle. 2 razy strzelił, raz w bramkarza, drugi raz do wiwatu 50 metrów nad bramką. Jak tak to ma wyglądać to w Środę z Banikiem, drużyną jednak lepszą niż Znicz czy Odrą może być ciężko.