Dariusz Adamczuk pełni rolę pełnomocnika zarządu ds. sportu w Widzewie od niespełna trzech tygodni. W tym czasie w łódzkim klubie wydarzyło się naprawdę sporo, o czym Adamczuk opowiedział w programie „Sport po Łódzku” na antenie TVP3 Łódź.
Dariusz Adamczuk trafił do Widzewa, bo przekonał do swojej wizji Roberta Dobrzyckiego. Zasługą Adamczuka jest m.in. to, że po kilku słabszych latach Pogoń Szczecin stała się jednym z mocniejszych klubów w Polsce. Teraz podobne zadanie zostało przed nim postawione w Widzewie.
– Pierwsze wrażenie z pobytu w Łodzi to duże korki na mieście. Trzeba dużo wcześniej wyjeżdżać do pracy niż w Szczecinie. Natomiast jeśli chodzi o Widzew, to od razu rzuca się w oczy, że to duży klub. Widać i czuć tę historię na każdym kroku. Jestem dumny, że jestem w Widzewie – powiedział Adamczuk.
Jedną z szerzej komentowanych decyzji Dariusza Adamczuka w trakcie jego dotychczasowej pracy w Widzewie jest zwolnienie Patryka Czubaka. 32-letni trener został zastąpiony przez dużo bardziej doświadczonego Chorwata – Igora Jovićevicia.
– To nie była łatwa decyzja. Tego się nie robi codziennie. Patrzyłem na całokształt Widzewa i uważam, że potrzebowaliśmy takiej zmiany, by Widzew rósł. Przez siedem lat w Pogoni Szczecin miałem trzech trenerów. Kosta Runjaić po czterech latach przeniósł się do Legii, Jens Gustafsson dostał propozycję życia z Arabii Saudyjskiej, której nie mogliśmy mu odmówić i Robert Kolendowicz, którego wybrałem i który został zwolniony już przez nowe władze – stwierdził Adamczuk na antenie TVP3 Łódź.
CV nowego trenera Widzewa jest imponujące. Gra z Szachtarem w Lidze Mistrzów czy zdobycie potrójnej korony z Łudogorcem Razgrad potrafią rozpalić wyobraźnię. W Widzewie Chorwat ma sięgnąć po kolejne trofeum.
– Narodowość nie ma znaczenia, bo dla mnie trener Igor jest nawet bardziej trenerem o profilu hiszpańskim. Zresztą jako Jovićević został kupiony przez Real Madryt jako wielki talent, ale niestety kontuzja pokrzyżowała mu karierę. Stwierdził więc, że skoro nie był najlepszym zawodnikiem z Chorwacji, to będzie najlepszym trenerem. I trzeba przyznać, że jego CV robi wrażenie. Poza tym, nie każdy trener na pierwszym spotkaniu mówi, że przyszedł tu po mistrzostwo. Wiemy, jaka jest dzisiaj nasza sytuacja w tabeli i uważam, że nie mamy składu, by powalczyć o mistrzostwo. Wierzymy jednak w to, że trener rozwinie tych piłkarzy, którzy są już w Widzewie, my dołożymy do tego odpowiednie transfery i w ten sposób staniemy się kandydatem do mistrzostwa – ocenił Adamczuk.
I dodał: – Kluczem było znalezienie dobrego trenera. Nie mówię, że Patryk Czubak jest złym trenerem, ale szatnia Widzewa zrobiła się dość specyficzna, bo jest w niej sporo naprawdę dobrych obcokrajowców. Taka kadra potrzebuje szkoleniowca, który ma doświadczenie w pracy w takimi zespołami. Jovićević prowadził takie szatnie, a nawet większe, jak chociażby w Szachtarze Donieck, w którym byli zawodnicy jak Mudryk, którzy odchodzili do Chelsea za 70 milionów euro.
Emocje związane z letnim okienkiem transferowym już opadły. Oczy wszystkich zainteresowanych zwracają się już ku kolejnemu, zimowemu okienku. W nim Widzew na pewno nie przejdzie kadrowej rewolucji, ale to nie oznacza, że będzie się tylko przyglądał poczynaniom innych klubów.
– Mamy już swoje przemyślenia, ale dajmy jeszcze trenerowi poznać drużynę. Na pewno nie będziemy chcieli zrobić zimą wielu transferów, ale coś się zadzieje. Chcemy, by to były strzały do pierwszej jedenastki – powiedział Dariusz Adamczuk.
Ostatnio głośno zrobiło się o ewentualnym powrocie Marcela Krajewskiego do Legii Warszawa. Podobno stołeczni musieliby wyłożyć 1,5 miliona euro, by mający ostatnio świetny czas obrońca wrócił do Legii.
– Ten temat nie jest taki prosty. Mogę powiedzieć, że mamy to wszystko pod kontrolą – zakończył Adamczuk.
Cały program można zobaczyć poniżej.
1 Comment
Adamczuk jeszcze się nie zadomowił, a już jest na cenzurowanym w UMŁ. Mógł najpierw pogadać ze zdanowską, ona by mu wytłumaczyła, że w Łodzi nie ma żadnych korków.