W rozegranym w Opalenicy sparingu Widzew strzelił aż siedem goli Jagiellonii Białystko, pokazując bardzo dobrą grę. W rolach głównych wystąpili nowi widzewiacy.
Trenerzy Widzewa i Jagiellonii umówili się, że sparing potrwa dwie godziny i zostanie podzielony na cztery części. Żelijko Sopić od początku postawił na zespół złożony z zawodników, którzy – w teorii – w większości powinni być zmiennikami. W większości, bowiem po wcześniejszych spotkaniach kontrolnych trudno sobie wyobrazić, żeby miejsca w wyjściowej jedenastce zabrakło dla Samuela Akere. Młody Nigeryjczyk wcześniej imponował błyskotliwymi rajdami, ale brakowało mu skuteczności. Przeciwko byłemu mistrzowi Polski pokazał świetne akcje, podczas których mijał z łatwością rywali, ale przede wszystkim strzelił dwa gole: pierwszego po rajdzie prawą stroną, drugiego – po dośrodkowaniu Kamila Cybulskiego.
Z nowych widzewiaków zagrali jeszcze Dion Gallapeni i Antoni Klukowski, którego zastąpił Kamil Andrzejkiewicz. Rywale wyszli w silnym zestawieniu, z Afimico Pululu, Jesisem Imazem czy nowymi: Bernardo Vitralem, Louką Pripem czy Yukim Kobayashim. Najlepszą szansę dla Jagiellonii miał Duńczyk Prip, pozyskany z Konyasporu, ale kopniętą przez niego piłkę wybił sprzed bramki Polydefkis Volanakis.
Widzew grał agresywnie, często odbierał piłkę na połowie białostoczan, a znakiem firmowym zespołu są przerzuty piłki na przeciwną stronę boiska. Tak padła pierwsza bramka, kiedy do Akere podawał Volanakis. Wynik mógł być wyższy, ale po uderzeniu z daleka Leona Madeja (kolejny świetny występ), Sławomir Abramowicz z trudem wybił piłkę, zaś Noah Diliberto z bliska trafił w bramkarza (zagrywał Akere).
W trzeciej kwarcie sparingowy debiut w Widzewie zanotowali Ricardo Visus i Lindon Selahi, lecz gra się nie zmieniła – łódzka drużyna wciąż miała przewagę i przede wszystkim była bardzo skuteczna. Po niespełna kwadransie przypomniał się Fran Alvarez, popisując się precyzyjnym strzałem w okienko. Na 4:0 podwyższył głową Sebastian Bergier, a dobrej okazji nie wykorzystał Angel Baena. Na początku czwartej części było już 5:0, bo w zamieszaniu w polu karnym najsprytniejszy był Samuel Kozlovsky.
Wynik wygląda imponująco, jednak trudno wyciągać zbyt dalekie wnioski, bo to okres przygotowawczy i drużyny mogą być w różnych obciążeniach treningowych. Na pewno widzewiacy byli dużo szybsi od przeciwników; inna sprawa, że doszło kilku zawodników, których wielkim atutem jest właśnie szybkość. Jednym z nich jest Mariusz Fornalczyk (na zdjęciu), który przy golu na 6:0 z łatwością minął Tomasa Silvę, wycofał przed pole karne, a Jakub Nawrocki kopnął precyzyjnie. W podobny sposób młodzieżowy reprezentant Polski wypracował siódmego gola.
Na pewno jednak w zespole już jest bardzo duża rywalizacja, a przecież podobno to nie koniec transferów. W meczu nie zagrał lekko kontuzjowany Bartłomiej Pawłowski.
1:0 – Akere 19.
2:0 – Akere 50.
3:0 – Alvarez 74.
4:0 – Bergier 80.
5:0 – Kozlovsky 93.
6:0 – Nawrocki 106.
7:0 – Bergier 116.
7:1 – Drachal 119.
Widzew: Gikiewicz – Krajewski, Hanousek, Volanakis, Gallapeni – Madej – Akere, Czyż, Diliberto, Cybulski – Klukowski (44. Andrzejkiewicz); Od 60 min: Gikiewicz (91. Krzywański) – Therkildsen, Visus (100. Kwiatkowski), Żyro, Kozlovsky – Selahi (100. Nawrocki) – Baena (106. Stachowicz), Alvarez, Shehu, Fornalczyk (117. Andrzejkiewicz) – Bergier
Jagiellonia BiałystokMariusz FornalczykSamuel AkereWidzew Łódź