Widzew Łódź poinformował, że złożył protest do PZPN w sprawie decyzji sędziego, która wypaczyła wynik meczu ćwierćfinałowego w Pucharze Polski. Na protest łodzian odpowiedział już prezes Wisły Kraków, Jarosław Królewski.
Widzew Łódź przegrał w ćwierćfinale Pucharu Polski 1:2 z Wisłą Kraków. Zespół ze stolicy małopolski wyrównał stan meczu w samej końcówce spotkania i nie obyło się tam bez ogromnej kontrowersji, a zdaniem ekspertów po prostu dużego błędu sędziego, który wypaczył wynik meczu. W związku z tym łódzki klub postanowił złożyć protest i wnioskuje o ponowne rozegranie spotkania [CZYTAJ WIĘCEJ].
Prezes Wisły Kraków potwierdził na swoim profilu w mediach społecznościowych, że Wisła otrzymała protest złożony przez Widzew, ale nie zamierza go traktować poważnie.
1 Comment
Jarosław Królewski próbuje zafałszować rzeczywistość, bo w dwóch kwestionowanych przez niego sytuacjach boiskowych, żadne kartki zawodnikom Widzewa się nie należały… W obu przytoczonych przez niego sytuacjach piłkarze Widzewa byli pierwsi przy piłce, a gracze Wisły wpadali na nich z wielkim impetem, czyli sami narażali się na skutki swoich niebezpiecznych zagrań… Wykładnia sędziowskich przepisów mówi jasno: zawodnik po dotknięciu piłki musi potem gdzieś postawić swoją stopę, bo innej możliwości po prostu nie ma… Natomiast niebezpieczne ataki na tzw. “rympał”, powinny być karane kartkami, gdyż grożą poważnymi kontuzjami. Piłkarze Wisły od początku tego meczu byli “napakowani” niesamowitą agresją i szli na zwarcie niemal w każdej boiskowej sytuacji. Słaby ( bo można też domniemywać, ,że skorumpowany sędzia), nie chciał, lub nie potrafił zapanować nad agresywnymi zawodnikami Wisły, bo miał zapewne w tym swój partykularny cel…W konsekwencji zespół Widzewa został ewidentnie skrzywdzony i piłkarska centrala będzie musiała zmierzyć się z naprawieniem szkody Widzewowi, oraz ukaraniem nieuczciwego arbitra… A sam Królewski niech nie próbuje oszukiwać nikogo, bo Widzewiacy nie są głupi i dobrze znają się na piłce nożnej…