Do końca tegorocznych gier w Fortuna 1. Lidze pozostało już tylko sześć meczów. Kibice coraz częściej rozmawiają o zimowych transferach. Te na pewno w Widzewie będą.
– W Widzewie nie będzie już potrzebna rewolucja, a ewolucja. Wzmocnienia są jednak konieczne – mówił w rozmowie z „Łódzkim sportem” Sławomir Gula, były mistrz Polski z łódzką drużyną, który dzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat derbów Łodzi. Nie zagrali w nich m.in. Marek Hanousek i Juliusz Letniowski, a ich zmiennicy nie potrafili wypełnić luki po nich w środku pola.
Gula z pewnością ma rację i w klubie też oczywiście zdają sobie sprawę, że zespół trzeba będzie wzmocnić. Bez względu na to, jakie będą wyniki w pozostałych do końca tego roku meczach w lidze – trzech z pierwszej rundy i trzech już z rewanżowej serii spotkań. W tej chwili Widzew jest liderem z przewagą pięciu punktów nad drugą Miedzią Legnica i siedmiu nad trzecią lokatą. Bezpośredni awans do PKO Ekstraklasy wywalczą tylko dwie najlepsze ekipy. Jasno widać, że celem czerwono-biało-czerwonych jest powrót do niej. Powoli trzeba myśleć o tym, kim wzmocnić zespół przed decydująca batalią i jednak spodziewaną grą w najwyższej klasie rozgrywkowej, tym bardziej, że wielu piłkarzy potrzebuje więcej czasu, by zaaklimatyzować się w nowym otoczeniu. Najlepszym przykładem jest Marek Hanousek, który do Widzewa trafił właśnie w zimowym oknie transferowym. Liderem drugiej linii Widzewa stał się dopiero teraz, po rozegraniu rundy wiosennej minionego sezonu. Nie była to wybitna runda w jego wykonaniu.
Razem z nim ubiegłej zimy do Widzewa trafiło jeszcze sześciu innych nowych piłkarzy, ale sprawdził się tylko Jakub Wrąbel. Z pozostałych, w kadrze został jeszcze tylko Paweł Tomczyk, a inni (Caique, Kacper Gach, Vjaceslavs Kudrjavcevs i Piotr Samiec-Talar) już odeszli. Latem przeprowadzono już prawdziwą rewolucję i spora grupa nowych zawodników spisuje się naprawdę dobrze. Do nich trzeba będzie dokooptować kolejnych nowych, jeszcze lepszych.
W poniedziałek o transfery w programie „Weszłopolscy” pytany był Łukasz Stupka, dyrektor sportowy w łódzkim klubie.
– Mamy przygotowane różne warianty: zarówno zimowe, jak i letnie. Dyrektor skautingu Tomasz Wichniarek i nasi skauci już od jakiegoś czasu przyglądają się piłkarzom. Transfery, które już przeprowadzaliśmy, to też m.in. efekty pracy tych ludzi – powiedział.
Łukasz Stupka
Dzięki Wichniarkowi do Widzewa przeniósł się m.in. Bartosz Guzdek, 19-latek, który obecnie jest najskuteczniejszym piłkarzem w drużynie.
Stupka stwierdził też, że w tej chwili Widzew nie potrzebuje głośnych transferów, a spokoju. Wspomniał, że trzeba dać czas piłkarzom, którzy są w kadrze od dłuższego czasu, bo w przypadku niektórych wydawało się, że już drużynie nie pomogą, a w tej rundzie jest inaczej. Chodzi m.in. właśnie o Hanouska oraz Mateusza Michalskiego (5 asyst i gol), Dominika Kuna (7 asyst), Krystiana Nowaka czy Patryka Stępińskiego. – Wiele osób oceniła ich poniżej ich potencjału, a teraz to wiodący na boisku i w szatni zawodnicy – zauważył dyrektor sportowy.
– Nie zakładam wielu zmian zimą. Jeżeli będą, to kosmetyczne. Nie wiem, co musiałoby się stać – chyba tylko jakiś kataklizm – byśmy zimą ruszyli po nowych zawodników – dodał Stupka.
Jak dowiedział się „Łódzki sport” w Widzewie szykują jednak przynajmniej jeden transfer, który będzie można uznać za hitowy. To ma być ktoś na ekstraklasowym poziomie. Najważniejsza pozycja do obsadzenia to lewe wahadło. Kun gra tam bowiem z konieczności, bowiem Radosław Gołębiowski po niezłym początku stracił formę, a Fabio Nunes na razie zawodzi.
Pozostali nowi to rzeczywiście mają być raczej piłkarze młodzi i perspektywiczni.
Oczywiście łódzki klub będzie chciał też wykupić z Lecha Poznań Letniowskiego, który jest wypożyczony do końca sezonu z opcją pierwokupu za ustaloną już kwotę. – Musiały się zdarzyć kataklizm, by nie został piłkarzem Widzewa – to znów Stupka.
Na razie na to pytanie nie da się odpowiedzieć, ale to oczywiste, że piłkarze, którzy się nie sprawdzą, będą musieli zrobić miejsce dla nowych. Tak się dzieje w każdej przerwie między rozgrywkami. – Mamy sześć meczów ligowych i przynajmniej jeden pucharowy do końca roku. To bardzo dużo, by przekonać trenerów do siebie, że ktoś zasługuje na miejsce w drużynie – mówił w poniedziałek w radiu klubowym trener Janusz Niedźwiedź.
Podkreślał, że wszyscy mogą jeszcze liczyć na szanse, że absolutnie nikogo nie przekreśla i nie przekreśli do ich ostatniego dnia w Widzewie. Można jednak samemu wywnioskować, kto na razie odstaje od reszty.
To m.in. Paweł Tomczyk, który dostawał wiele szans, ale właściwie zawsze zawodził. Jego kontrakt wygasa w czerwcu 2022 roku.
Do składu nie łapią się też Filip Becht (też ma kontrakt do czerwca) oraz Michał Grudniewski, który przegrywa walkę o miejsce w składzie z czwórką innych stoperów (umowa do czerwca 2023). Te nazwiska nasuwają się same, ale to oczywiście tylko nasze dywagacje. Tym bardziej że w Widzewie potrafią zaskoczyć. Przed sezonem za porozumieniem stron odszedł przecież Karol Czubak, który trafił do Arki Gdynia i jest czołowym strzelcem Fortuna 1. Ligi.
W każdym razie, zimą na pewno będzie ciekawie w Widzewie.
1 Comment
Apeluję do dziennikarzy o wstrzemięźliwość w sprawie transferów, bo lubią one ciszę. Wiem, że chcecie jako pierwsi napisać jakiś news, ale lepiej zaczekać.