Jesteśmy niezadowoleni z tego meczu przez pryzmat wyniku, ale wnioski są takie, że musimy lepiej grać w piłkę – powiedział po porażce Widzewa z Pogonią Bartłomiej Pawłowski.
Widzew po raz drugi z rzędu przegrał na stadionie Pogoni 1:2. Trudno więc, by widzewiacy byli zadowoleni. Na pewno zadowolony nie był Bartłomiej Pawłowski, który w trzecim kolejnym meczu z Pogonią zdobył gola i znów nie dała ona drużynie kompletu punktów. Rok temu, w pierwszym meczu nowego sezonu, to też Pawłowski otworzył wynik, ale potem Portowcy dołożyli dwa kolejne i 2:1 stało się faktem. – Nie możemy sukcesem nazywać tego, że prowadziliśmy do przerwy. Przeżyliśmy trochę takie deja vu z wyjazdem do Szczecina, bo scenariusz tego meczu był bardzo podobny do tego z poprzedniego sezonu – ocenił po meczu Pawłowski.
CZYTAJ TEŻ: Młody widzewiak umie pływać, ale… pieskiem [OCENY PIŁKARZY WIDZEWA]
I dodał: – Przegraliśmy dzisiaj i nie ma co się nad tym długo rozwodzić. Rywale strzelili nam dwie bramki, ale mogli jeszcze więcej. Możemy sobie z tego spotkania przypominać nasze sytuacje bramkowe, ale Pogoń też je miała. Jesteśmy niezadowoleni z tego meczu przez pryzmat wyniku, ale wnioski są takie, że musimy lepiej grać w piłkę.
Piłkarz Widzewa znalazł jednak pozytywy tego meczu i bez wątpienia byli nim kibice RTS-u, którzy znów zrobili klubowi i polskiej piłce wspaniałą reklamę. Fani Widzewa wykupili wszystkie przysługujące im bilety i wspaniale dopingowali zespół. – Sam mecz to był spektakl. Ludzie zaczynają doceniać polską piłkę, między innymi na bazie ich występów w europejskich pucharach. Moda na piłkę wzrasta, a prekursorem był Widzew, którego kibice od kilku lat wykupują wszystkie karnety. A to powoduje, że jak nasi kibice jadą na wyjazdowy mecz, to na stadionach przeważnie padają rekordy frekwencji. Chwała kibicom za to, że są z nami na dobre i na złe – ocenił Pawłowski.