Widzew Łódź awansował do Fortuna 1 Ligi. Mimo tego sukcesu kibice Widzewa nie mogli być zadowoleni po ostatnim gwizdku sędziego, bo nie ma co ukrywać – Widzew nie zasłużył na ten awans.
Przypomnijmy, że Widzew przed przerwą spowodowaną epidemią koronawirusa wygodnie rozsiadał się na fotelu lidera z przewagą pięciu punktów nad drugim Górnikiem Łęczna. Po przerwie widzewiacy złapali straszną zadyszkę.
Koszmarna postawa w spotkaniach z teoretycznie słabszymi zespołami sprawiła, że na dwie kolejki przed końcem miał punkt przewagi, ale nie nad drugim, tylko nad trzecim zespołem w tabeli, jakim był GKS Katowice. Wówczas łodzianie mieli wszystko w swoich rękach, a przed sobą jeszcze mecze z Resovią i Zniczem. Wystarczyło zdobyć 6 punktów i Widzew na pewniaka awansowałby do I ligi.
Tymczasem piłkarze trenera Kaczmarka nie potrafili w tych pojedynkach zdobyć punktu. Co więcej nie potrafili strzelić chociaż jednego gola.
Gdyby nie równie beznadziejna postawa GKS-u (porażka ze Stalą Stalowa Wola i remis z Resovią), widzewiaków czekałoby jeszcze przynajmniej jedno spotkanie, bo o awans musieliby się bić w barażach. W półfinale trafiliby na Stal Rzeszów, która, uwaga, w ostatnich 5 meczach zdobyła 13 punktów! Chyba nikt nie ma wątpliwości, że to właśnie Stal byłaby faworytem meczu z Widzewem.
Jedna porażka ze Stalą, o którą w obecnej formie widzewiaków nie byłoby trudno, przekreśliłaby kolejny rok walki o awans. Tego przy al. Piłsudskiego byłoby za dużo, a w klubie pewnie znowu doszłoby do trzęsienia ziemi. No, ale nie ma co gdybać. Awans jest. Za miesiąc łodzianie wystartują w I lidze.
Widzew zakończył jednak rozgrywki 2019/2020 w bardzo przykry sposób. Przy al. Piłsudskiego miała być wielka feta, ale zawodnicy sprawili ogromny zawód, przegrywając na swoim stadionie m.in. z Legionovią, Skrą Częstochowa czy w końcu dziś ze Zniczem. Widzew grał beznadziejnie, więc kibice po ostatnim gwizdku sędziego pożegnali piłkarzy gwizdami, a na murawie zamiast radosnych zawodników pojawili się funkcjonariusze policji, którzy musieli uspakajać sfrustrowanych kibiców.
Na pewno nie tak to miało wyglądać…
fot. Marian Zubrzycki