Widzew zdobył w tym sezonie siedem punktów, lecz żadnego przed własnymi kibicami, którzy znów wypełnili stadion, czekając na przełamanie złej passy. Zadanie było jednak trudne – do Łodzi przyjechał rewelacyjny lider PKO Ekstraklasy.
Przez pierwsze pół godziny meczu przytłaczającą przewagę miała Wisła i gdyby nie doskonała postawa Henricha Ravasa, mecz byłby zapewne rozstrzygnięty. Widzew został zepchnięty do desperackiej obrony, ograniczając się do wybijania piłki, często desperackiego. Ale futbol to taka gra, w której liczą się gole, a nie składne akcje czy stwarzane okazje. Tak było tydzień temu z Wartą Poznań… Teraz pierwszy wypad łodzian zakończył się rzutem rożnym: Juliusz Letniowski dośrodkował, jeden z obrońców wybił piłkę na 20. metr, gdzie był Karol Danielak, który od razu zdecydował się na strzał, trafiając w róg bramki.
Nic na to nie wskazywało, bo goście pokazywali, że nieprzypadkowo zajmują pierwsze miejsce. Ich akcje były szybkie, składne i niekonwencjonalne. Widzewiacy tylko biegali za piłką i czekali na okazję do kontry. Doczekali się, gdy Dominik Kun świetnie podał do Letniowskiego, lecz ten się pogubił. Piłka przypadkowo znalazła się jeszcze w jego okolicy, jednak widzewiak się zagapił.
Drugi raz gospodarze rozegrali niezła akcję w doliczonym czasie pierwszej połowy, ale Bartłomiej Pawłowski kopnął prosto w bramkarza.
W Widzewie było dużo słabych punktów. Letniowski częściej przeszkadzał niż pomagał, a Łukasz Zjawiński tylko statystował. Nie brakowało zespołowi szczęścia, no i poprawnie spisywali się obrońcy, a bramkarz znów był opoką. Widział to też Janusz Niedźwiedź i w przerwie zdjął z boiska dwóch najsłabszych zawodników. Co ciekawe, drużyna została bez młodzieżowca.
Od razu gra się wyrównała, bo wreszcie drużyny grały 11 na 11. Widzew nie dał się zepchnąć do głębokiej defensywy, próbując atakować już pod polem karnym Wisły. Po przechwycie strzelał Jordi Sanchez, lecz został zablokowany. Ale Hiszpan absorbował obrońców, dlatego więcej miejsca miał mało widoczny przed przerwą Pawłowski. W 54. minucie lider łódzkiej drużyny dostał piłkę od Danielaka z boku pola karnego; wszyscy, łącznie z bramkarzem, spodziewali się dośrodkowania, a on kopnął z ostrego kąta, podwyższając prowadzenie.
Drugi gol uspokoił widzewiaków i odebrał animusz płocczanom. Widzew znacznie łatwiej przerywał akcje, a Ravas ograniczał się do wybijania piłki. Z jednym wyjątkiem, gdy obronił główkę Davo.
Widzew znacznie łatwiej przerywał akcje, a Ravas ograniczał się do wybijania piłki. Z jednym wyjątkiem, gdy obronił główkę Davo. Po drugiej stronie boiska było groźniej, kiedy po wymianie piłki strzelali Fabio Nunes (dwa razy) i Martin Kreuzriegler, szkoda że w obrońców.
Gospodarzom udało się uspokoić grę w drugiej linii, gdzie doskonale uzupełniali się Marek Hanousek i pracowity Kun. Wisła nie potrafiła przeprowadzić składnego ataku, dlatego próbowała wrzutek w pole karne, gdzie jednak dominowali Mateusz Żyro i Kreuzriegler.
Gdy wydawało się, że końcówka będzie spokojna, w starciu z Kunem upadł Kolar. Sędzia grę puścił, ale wrócił do tej sytuacji po interwencji VAR i podyktował rzut karny, wykorzystany przez Davo. Natychmiast mógł odpowiedzieć Sanchez, jednak kopnął za wysoko. W ostatniej minucie Hiszpan z Widzewa uciekł Jakubowi Rzeźniczakowi, ale zamiast strzelać z trudnej pozycji, utrzymał się przy piłce, zyskując sporo czasu. Nic więcej się już nie zdarzyło i beniaminek z Łodzi po raz pierwszy w tym sezonie zdobył komplet punktów w Sercu Łodzi.
1:0 – Danielak 5.
2:0 – Pawłowski 54.
2:1 – Davo (90.+2)
Widzew: Ravas – Stępiński, Żyro, Kreuzriegler – Danielak (77. Sypek), Kun, Lipski (46. Hanousek), Nunes – Pawłowski (70. Szota), Zjawiński (46. Sanchez), Letniowski (70. Hansen)
Wisła: Gradecki – Pawlak, Rzeźniczak, Kapuadi, Tomasik – Furman (85. Morzycki) – Vallo (70. Lesniak), Rasak (70. Kolar), Wolski (85. Kocyła), Davo – Sekulski (85. Kvocera)
Żółte kartki: Kreuzriegler, Hanousek – Wolski, Rasak
Widzów: 17004
1 Comment
BRAWO WIDZEW