Piłkarze Widzewa pokonali Polonię Warszawa 2:1. W końcu w ekipie Widzewa pojawiło się kilka jasnych punktów. Cieniem na zwycięstwie położyła się kontuzja Michała Grudniewskiego.
Widzew od dłuższego czasu ma problem ze stabilizacją formy w trakcie meczu. Dało się odczuć w trakcie rundy jesiennej obecnego sezonu i ten mankament widoczny jest także w zimowych spotkaniach kontrolnych.
W początkowej fazie meczu widzewiacy nie potrafili skonstruować ciekawej akcji ofensywnej. Mimo że łodzianie przeważali, to na 20. metrze od bramki Polonii pojawiały się problemy z dokładnością podań, co skutkowało brakiem groźnych strzałów na bramkę Lelenia.
Po zejściu z boiska kontuzjowanego Michała Grudniewskiego Widzew oddał inicjatywę zawodnikom gości, którzy raz po raz próbowali zaskoczyć Miłosza Mleczkę. Ten jednak nie dał się pokonać i z odrobiną szczęścia zachował czyste konto. Fortuna bramkarzowi Widzewa sprzyjała przede wszystkim przy strzale Łukasza Piątka, kiedy to piłka odbiła się od słupka.
W okolicach 30. minuty na murawie pojawił się Przemysław Kita, który wniósł w poczynania Widzewa sporo ożywienia. Dwie najgroźniejsze okazje w pierwszej połowie Widzew stworzył sobie tuż przed przerwą. Dwukrotnie dobrze interweniował jednak golkiper gości, broniąc strzały Kity i testowanego Białasa.
Drugą połowę Widzew rozpoczął zdecydowanie lepiej niż pierwszą. Dobra gra zespołu zaprocentowała bramką Michaela Ameyawa w 51. minucie meczu. Strzelony gol dodał pewności siebie widzewiakom, którym akcje zaczynały się coraz bardziej zazębiać. Potwierdzeniem tych słów było drugie trafienie po składnej akcji, którego autorem był Przemysław Kita.
Widzew przeważał, ale Polonia w końcówce wyprowadziła kilka niezłych kontrataków. Świetnie w bramce spisywał się jednak Konrad Reszka. Tak było do 89. minuty, kiedy to bramkarza Widzewa technicznym strzałem pokonał Kacper Roguski.
Najważniejsze wydarzenie pierwszej połowy miało miejsce w 16. minucie. Wówczas piłkę spod nóg rywala wybił Michał Grudniewski. Obrońca Widzewa zrobił to jednak na tyle pechowo, że nabawił się bardzo bolesnego urazu stawu skokowego.
Grudniewski przez kilka minut zwijał się z bólu na murawie i nie był w stanie kontynuować gry. Za boczną linię znieśli go Bartłomiej Poczobut i Daniel Tanżyna, gdyż nie był w stanie opuścić boiska o własnych siłach.
– Ten mecz mógł wyglądać trochę lepiej. Smuci mnie przede wszystkim kontuzja Michała Grudniewskiego. Nie wiem na razie, jak wygląda sprawa z jego zdrowiem – powiedział po meczu trener Enkeleid Dobi.
Po sparingu z Polonią na pochwały zasługuje przede wszystkim dwóch ofensywnych piłkarzy Widzewa. To Michael Ameyaw i Przemysław Kita. Ich obecność na boisku bardzo ożywiła poczynania zespołu, a wygrywane indywidualne pojedynki robiły wrażenie nie tylko na kibicach, ale także na trenerze gości, Wojciechu Szymanku, który po meczu chwalił prawą flankę Widzewa.
Swoje dobre występy obaj piłkarze podkreślili zdobytymi golami, co tylko podnosi ich oceny po rywalizacji z Polonią.
– Widziałem sporo pozytywów w grze Przemka. Puściły mu mentalne hamulce, które trzymały go jeszcze na treningach i w poprzednim meczu – komentował po spotkaniu trener Dobi.
Obaj piłkarze na pewno dostaną szansę także w kolejnym spotkaniu. Już w środę widzewiacy zagrają z Sokołem Aleksandrów Łódzki. Przekonamy się wówczas, czy dobry występ Kity i Ameyawa w sobotnim meczu może zwiastować wysoką formę tego duetu w także w kolejnych tygodniach.
Widzew Łódź – Polonia Warszawa 2:1 (0:0)
1:0 – Ameyaw (51’)
2:0 – Kita (69’)
2:1 – Roguski (89′)
Widzew (I połowa): Miłosz Mleczko – Łukasz Kosakiewicz, Daniel Tanżyna, Michał Grudniewski (30’ Przemysław Kita), Patryk Stępiński, Cezary Polak, Bartłomiej Poczobut, Mateusz Możdżeń, Dominik Kun, Merveille Fundambu, Krystian Białas.
Widzew (II połowa): Konrad Reszka – Łukasz Kosakiewicz (65’ Dominik Kun), Daniel Tanżyna (59’ Krystian Nowak), Mateusz Bienias, Filip Becht, Cezary Polak (59’ Robert Prochownik), Bartłomiej Poczobut (78’ Merveille Fundambu), Patryk Mucha, Michael Ameyaw, Przemysław Kita (75’ Krystian Białas), Karol Czubak.
fot. Marian Zubrzycki