Podopieczni Janusza Niedźwiedzia dzielnie walczyli przy Łazienkowskiej z Legią Warszawa. Widzewiacy dwukrotnie przegrywali, ale dwukrotnie potrafili odrobić straty. Ostatecznie klasyk w Warszawie skończył się remisem 2:2.
Od samego początku bardzo aktywny był Bartłomiej Pawłowski. Zawodnik Widzewa dwukrotnie w ciągu pierwszych sześciu minut ograł Nawrockiego. W drugiej sytuacji piłkarz z Łodzi świetnym dryblingiem stworzył sobie bardzo dobrą sytuację do zdobycia gola, ale Pawłowski trafił tylko w boczną siatkę.
Legia nie stanowiła większego zagrożenia dla Widzewa w pierwszych minutach, ale zanim upłynęła 20. minuta, stołeczny klub prowadził 1:0. Bartosz Kapustka popisał się cudownym podaniem z głębi pola. W polu karnym Widzewa idealnie zachował się Paweł Wszołek, który strzałem głową pokonał Henricha Ravasa. Po tym golu gospodarze przejęli kontrolę nad spotkaniem. W 31. minucie Legioniści byli blisko podwyższenia prowadzenia, ale w ostatniej chwili Rosołkowi przeszkodził Mateusz Żyro.
Przed przerwą łodzianie poważnie zagrozili Dominikowi Hładunowi. Najpierw kąśliwie z dystansu uderzył Bartłomiej Pawłowski. Golkiper Legii sparował piłkę do boku, do której dopadł Ciganiks. Łotysz dośrodkował na głowę Jordiego Sáncheza, a Hiszpan minimalnie przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Po zmianie stron Bartosz Kapustka mógł dołożyć do asysty gola, ale w stuprocentowej sytuacji, gdy ten składał się już do strzału, wślizgiem sunął Mateusz Żyro i wybił piłkę na rzut rożny. W 61. minucie w polu karnym z ostrego kąta strzelał Kristoffer Normann Hansen, ale świetnie spisał się Hładun.
W 70. minucie mieliśmy niemal kopię sytuacji z pierwszej połowy. Tym razem to Mato Miloš posłał idealną wrzutkę w pole karne, a tam znalazł się… tak tak, Kristoffer Normann Hansen. Norweg idealnie skontrował piłkę i dał Widzewowi remis. Ten gol należał się Widzewowi, bo od początku drugiej połowy to podopieczni Janusza Niedźwiedzia prowadzili grę i szukali swoich szans, którą w końcu znaleźli.
Wydawało się, że Widzew jest na fali wznoszącej, ale w 77. minucie Marek Hanousek próbując uprzedzić Strzałka niefortunnie sam wpakował piłkę do własnej siatki, a Legia wróciła na prowadzenie 2:1. Legia długo jednak tym prowadzeniem się nie nacieszyła. W 83. minucie Pawłowski podszedł do rzutu wolnego podyktowanym po faulu na Dominiku Kunie. Pawłowski trafił w głowę Pawła Wszołka i doprowadził do remisu 2:2. Kapitalne widowisko oglądaliśmy przy Łazienkowskiej. W samej końcówce przed szansą stanął jeszcze Hansen, ale Legioniści zdołali powstrzymać Norwega.
Więcej goli już nie padło przy Łazienkowskiej. Po tym remisie Widzew awansował na trzecie miejsce w tabeli. To był naprawdę dobry mecz w wykonaniu podopiecznych Janusza Niedźwiedzia.
Legia Warszawa – Widzew Łódź 2:2
1:0 – Paweł Wszołek 18’
1:1 – Kristoffer Normann Hansen 70’
2:1 – Marek Hanousek (sam.) 77’
2:2 – Bartłomiej Pawłowski 84’
Legia: Hładun – Nawrocki, Jędrzejczyk, Ribeiro – Wszołek, Sokołowski, Josué, Kapustka (Carlitos 87’), Mladenović – Rosołek (Pekhart 60’), Muçi (Strzałek 69’)
Widzew: Ravas – Stępiński, Szota, Żyro – Miloš, Hanousek, Letniowski (Kun 59’), Ciganiks (Shehu 79’) – Terpiłowski (Hansen 59’), Pawłowski (Zjawiński 90+1’), Sanchéz