Widzew wciąż jest niepokonany w sezonie 2024/2025, ale po remisie ze Śląskiem Wrocław niektórzy czują niedosyt. Czy słusznie?
To drugi remis Widzewa w tych rozgrywkach. Na inaugurację czerwono-biało-czerwoni podzielili się punktami ze Stalą Mielec. Zarówno w klubie, jak i kibice, żałowali straty dwóch punktów. Drużyna odbiła sobie w dwóch kolejnych spotkaniach – z Lechem Poznań i Cracovią, które wygrała. To sprawiło, że wobec przełożenia meczu Jagiellonii Białystok, Widzew w niedzielny wieczór grał o pozycję lidera!
CZYTAJ TEŻ: Czy Śląsk powinien dostać karnego w meczu z Widzewem?
Musi jednak zadowolić się drugim miejscem, bo Śląska nie udało się pokonać. Z jednej strony z gry było widać, że wicemistrz Polski jak najbardziej jest w zasięgu Widzewa. Czegoś jednak brakowało… Dokładności, może większej odwagi w ofensywie. Na pewno większej liczby strzałów, bo łodzianiom trudno było stworzyć dobrą okazję. Z drugiej strony chyba trzeba docenić ten punkt, bo Śląsk miał kilka bardzo dobrych szansa, które stworzył głównie przez błędy widzewiaków. Na szczęście w bramce świetnie spisywał się Rafał Gikiewicz. Swoją robotę zrobili też środkowy obrońcy.
Trener Daniel Myśliwec żałował, że nie udało się wygrać. – Nie jesteśmy zadowoleni z remisu. Patrząc na nasze pragnienie i pracę, jaką wykonali moi piłkarze, chcieliśmy zagrać o pełną pulę – mówił.
A kapitan zespołu? – Chcieliśmy więcej, ale patrząc na przebieg meczu, trzeba docenić ten punkt. Śląsk potwierdził, że bardzo dobrze gra w obronie, więc trudno było nam tworzyć sytuacje. Ze stałych fragmentów też nie sprawialiśmy zagrożenia. Po czerwonej kartce próbowaliśmy kontrować, ale przede wszystkim musieliśmy się obronić. Czysto konto w dużej mierze jest zasługą Rafała Gikiewicza, który kilka razy świetnie interweniował – mówił po meczu Marek Hanousek, który zaliczył naprawdę dobry występ. – Musimy starać się tworzyć sytuacje, nawet gdy rywal broni się bardzo głęboko. To najtrudniejsze zadanie w piłce nożnej, ale musimy nad tym pracować. To mój wniosek po tym meczu.
Co cieszy po tym meczu? Na pewno fakt, że Widzew pozostaje niepokonany w tym sezonie. Było czterech rywali, cztery próby, ale nikt nie zdołał wygrać z ekipą Daniela Myśliwca, a przecież próbowali m.in. zawsze groźny Lech Poznań i teraz wicemistrz Polski.
Cieszy też pierwszy mecz na zero z tyłu.
Co martwi? Słaba postawa młodszych piłkarzy. Nie dało się zauważyć, że po raz pierwszy w tym sezonie Widzew wyszedł bez młodzieżowca. Kamil Cybulski, nr 1 do gry z młodych zawodników, nie jest w dobrej formie, nie daje zbyt dużo drużynie. To wkrótce może być problem Widzewa, bo oprócz Marcela Krajewskiego nie ma w tej chwili młodzieżowców gotowych do gry w jedenastce. A Krajewski przegrywa rywalizację o grę na prawej obronie. Trener stawia tam na Lirima Kastratiego.
W następnej kolejce – w sobotę – Widzew zagra na wyjeździe z Pogonią Szczecin. Nie będzie łatwo. Portowcy zdobyli tylko punkt mniej od łódzkiej drużyny. Zapowiada się więc bardzo ciekawie. Punkt zdobyty w Szczecinie w tej chwili brzmi dobrze, ale wszystko znów zależy od tego, jak układać będzie się mecz. Po tym ze Śląskiem – zważywszy na to, że od 65. minuty Widzew grał w osłabieniu, a rywale mieli lepsze okazje – chyba trzeba docenić ten punkt.
Autorem tekstu jest Łukasz Kowalczyk