Widzew fatalnie rozpoczął rozgrywki ligowe wiosną. Po porażce ze Śląskiem w klubie i wokół niego zrobiło się nerwowo. To niedobrze.
Przez ostatnie miesiące dużo mówi się o wewnętrznych konfliktach. Takie konflikty zawsze mają negatywny wpływ na drużynę. Wiele osób z branży piłkarskiej tłumaczyło mi, że jak jest niespokojnie w „gabinetach, to zawsze wpływa na wyniki sportowe”. Mamy chyba tego potwierdzenie. Myślę, że najwyższy czas, by sytuacja się uspokoiła, nawet gdyby potrzebne były radykalne rozwiązania. Najważniejszy w tym wszystkim jest Widzew.
Konflikty mają też wpływ na realizację strategii. W niej założono, że co roku Widzew będzie zdobywał coraz więcej punktów. Teraz miało ich być 50. Wciąż matematycznie jest to możliwe, ale z każdą kolejką coraz mniej prawdopodobne. Tym bardziej, że oceniając jakość drużyny, warto przyjrzeć się jej wartości rynkowej. Widzew przez ostatnie miesiące sprzedał kilku zawodników i systematycznie obniżał tę wartość. Słabo przychodziło pionowi sportowemu odbudowywanie jej. Obecnie według portalu Transfermarket wartość drużyny Widzewa to 8,65 mln euro. Niższą w ekstraklasie ma tylko Puszcza Niepołomice 8,35 mln euro, nieco wyższą Korona Kielce 8,95 mln. euro. Cztery najbardziej wartościowe w lidze drużyny, to Legia Warszawa (34,25 mln euro), Lech Poznań (34,25 mln euro), Raków Częstochowa (28,43 mln euro) i Jagiellonia Białystok (22,30 mln euro). Może nie w takiej kolejności, ale te drużyny są obecnie na czele tabeli.
Oczywiście wartość drużyny Widzewa wzrośnie po dokonaniu zapowiadanych transferów, ale nie należy zakładać, że znacząco. Dodatkowo nowi zawodnicy będą musieli wdrożyć się do nowych warunków. Wartość drużyny jest uznawana za jeden z czynników przewidujących możliwe miejsce klubu w tabeli. Aż boję się napisać, co to może oznaczać dla Widzewa. Miejmy nadzieję, że drużyna nadrobi niedostatki ambicją.
Zdarzają się oczywiście kluby piłkarskie, które dzięki swoim strategiom są w stanie nieco zniwelować w swoich rozgrywkach przewagę innych, budując przy okazji własną. Na przykład Real Sociedad był w stanie podwoić wartość swojej drużyny w ciągu pięciu lat, nastawiając się na rozwój swojej akademii i młodych lokalnych talentów. Klub dąży do tego, aby 60 proc. zawodników pierwszej drużyny było jej wychowankami. Benfica Lizbona ma przewagę w zakresie skautingu, a później rozwijaniu piłkarzy. Liverpool FC niweluje przewagę bogatszych klubów dzięki dobrej analityce i skuteczności oceny potencjału zawodników. Jest w stanie ocenić, że niektórzy zawodnicy są jeszcze niedowartościowani, a ich możliwości i przez to wartość rynkowa będą rosły. Wreszcie RB Lipsk buduje swój potencjał na modelu wieloklubowym oraz efektywnym rozwijaniu zawodników i kadry. Dzięki swojemu podejściu ma w składzie wielu światowej klasy młodych zawodników, których w takiej strukturze rozwija i na tym buduje wartość swojej drużyny, a nie na wydatkach netto na transfery.
Widzew nie osiągnął jeszcze przewagi w żadnym z tych wymiarów. Mam nadzieję, że nikomu w klubie nie przeszło przez myśl, że jest inaczej. Miałoby to dla Widzewa złe skutki.
Na dziś potrzeba w „gabinetach” spokojnej analizy i decyzji, bo strefa spadkowa może niezbyt szybko, ale jednak się przybliża. Przede wszystkim potrzeba punktów oraz ambitnej gry. Inaczej na trybunach zrobi się nerwowo, a to nie przyniesie niczego dobrego, tylko spiralę wzajemnych pretensji. Z widzewskiej przeszłości wiadomo, że jeżeli na trybunach zrobi się nerwowo, to później trudno opanować sytuację. Dlatego widzewskiej rodzinie życzę teraz opanowania i spokoju, a kolegom z „gabinetów” analizy, wniosków i decyzji. A przede wszystkim skutecznego wyjścia z tej sytuacji.