W Widzewie znów będzie grał Brazylijczyk. W historii klubu było ich kilkunastu. Kilku z nich się sprawdziło.
Łódzki klub ogłosił w piątek, że 22-letni Caique Dias da Cruz został wypożyczony do końca sezonu. Ostatnim piłkarzem z Brazylii, w 2011 roku, był Igor Alves. Kariery jednak nie zrobił. Już w pierwszym meczu z GKS Bełchatów doznał kontuzji i trener Radosław Mroczkowski nie mógł z niego korzystać przez kilka tygodni. Kiedy wrócił, zagrał jeszcze w spotkaniu Pucharu Polski z Legią Warszawa, jednym ligowym i koniec. Igor Alves wrócił do Brazylii.
Było jednak kilku Brazylijczyków, którym w Widzewie poszło znacznie lepiej. „Łódzki sport” przygotował subiektywny ranking. Nie umieściliśmy w nim wszystkich, tylko tych, którzy zaliczyli dobre mecze, rundy, albo całe sezony. Przypominamy jednak, że w Widzewie grali też Douglas, Luiz Carlos, Lelo, Igor Alves, Emerson Carvalho czy Gustavo, który w 2008 roku rozegrał tylko jeden mecz.
8. Hermes przyszedł do Widzewa w 2002 roku i rozegrał w nim 11 meczów. Strzelił tylko jednego, ale pięknego gola Wiśle Kraków. Ten filigranowy środkowy pomocnik na pewno umiał grać w piłkę, był dobry technicznie. Wystarczy wspomnieć, że w 1993 roku zdobył z reprezentacją do lat 20 mistrzostwo świata. Z Widzewa szybko odszedł, ale kontynuował karierę w Polsce i szło mu naprawdę dobrze. Grał w Koronie Kielce, Jagielloni Białystok i Zawiszy Bydgoszcz. Zdobył dwa Puchary Polski. Od 2014 roku ma polskie obywatelstwo.
7. Bruno Pizano trafił do Widzewa w okresie, gdy chętnie sięgano po Brazylijczyków, czyli w sezonie 2003/2004. W przeciwieństwie do większość rodaków w łódzkim klubie, on był obrońcą. Był wysoki i silny. Potrafił grać w piłkę, ale w tamtym okresie trudno było obcokrajowcom skupić się tylko na grze, bo klub miał problemy finansowe. Po prostu było biednie. Bruno miał prawdziwe wejście smoka do Widzewa. Już w debiucie w meczu z Polonią Warszawa zdobył gola i to zwycięskiego. W sumie rozegrał w czerwono-biało-czerwonych barwach 14 meczów i zdobył tę jedną bramkę. Karierę kontynuował w Brazylii.
6. Gdy Giuliano przychodził do Widzewa 19 lat temu (sezon 2002/2003), był już uznanym w Polsce piłkarzem. Do Łodzi ściągnął go trener Franciszek Smuda, który pracował z nim w Legii. Wtedy grający na boku pomocy lub obrony zawodnik w 27 meczach zdobył aż 9 goli. W Widzewie było gorzej (25 spotkań i dwie bramki), ale Giuliano był naprawdę niezłym piłkarzem. Odszedł do Grecji, ale w Polsce grał jeszcze w Pogoni Szczecin. Karierę zakończył w Czarnogórze.
5. Juliano z kolei grał w Łodzi w sezonie 2003/2004. Posturą przypominał słynnego Romario. Grał w środku pomocy i miał spore umiejętności techniczne. Trochę brakowało mu przebojowości i może dlatego nie zrobił kariery w Polsce. Zagrał w 23 ligowych meczach Widzewa (20 od początku) i strzelił dwa gole, m.in. w debiucie przeciwko Świtowi Nowy Dwór Mazowiecki. Z Polski odleciał do Brazylii i tam zakończył karierę.
4. Batata karierę w Polsce zaczynał w ŁKS, w którym debiutował w ekstraklasie. W drużynie z al. Unii zdobył też w niej pierwszego gola. Grał też m.in. w Lechii/Polonii Gdańsk, GKS Katowice, Pogoni Szczecin i w końcu trafił do Widzewa, w którym jesienią 2002 roku rozegrał 14 spotkań i zdobył pięć goli. Batata bardzo dziwnie poruszał się po boisku, miał po prostu krzywe nogi, ale potrafił grać w piłkę. Umiał też zdobywać bramki w ekwilibrystyczny sposób, np. przewrotką. W 2006 roku Batata dostał polskie obywatelstwo i dość poważnie mówiło się o możliwym powołaniu do reprezentacji naszego kraju, Nic z tego ostatecznie nie wyszło.
Niedługo jednak zrezygnował z obywatelstwa Brazylii, osiadł w Polsce na stałe. Grał jeszcze w kilku klubach, a karierę skończył w Luciążance Przygłów.
3. Alex Bruno w Widzewie grał od lata 2012 do wiosny 2015. Trafił do Łodzi przez Tunezję, gdzie podczas treningu juniorskiej drużyny z Brazylii wypatrzył go trener Mroczkowski. Widzew był tam wtedy na zgrupowaniu. Alex Bruno (oraz jego rodak Emerson Carvalho, który jednak nie odnalazł się w Łodzi) najpierw trenował indywidualnie, ale w końcu nie tylko doczekał się debiutu w Widzewie i ekstraklasie, ale nawet zdobył gola (w swoim trzecim spotkaniu) i wywalczył miejsce w pierwszym składzie. Jak wielu Brazylijczyków był bardzo dobry technicznie, potrafi wykładać ze skrzydła piłki kolegom. Niestety po spóźnieniu z urlopu w Brazylii Alex popadł w konflikt z działaczami i w końcu musiał odejść za granicę. Alex po przerwie kontynuował więc karierę w Mołdawii, Korei, a w ostatnich latach w Kazachstanie gdzie wciąż gra w klubie FK Atyrau. Brazylijczyk ma obecnie 27 lat.
2. Dudu to jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy Brazylijczyk, jaki grał w Widzewie. Do Polski trafił z Bułgarii, w której dwa razy zdobywał z Liteksem Łowecz puchary kraju. Grał po lewej stronie obrony, miał świetnie ułożoną lewą nogą. Asystował przy golach kolegów, sam też je strzelał, m.in. piękne z rzutów wolnych. W sezonie 2009/2010 rozegrał 29 meczów, zdobył cztery bramki i przyczynił się do awansu Widzewa do ekstraklasy. W niej w czerwono-biało-czerwonych barwach rozegrał 50 meczów, ale musiał odejść, bo klub rządzony przez rodzinę Cacków, miał kłopoty finansowe. Dudu wyjechał do Meksyku, ale wrócił do Polski i z powodzeniem grał m.in. w Śląsku Wrocław.
1. Darci Monteiro to chyba najbarwniejsza Brazylijczyk, jaki grał w Widzewie. Był podobny do swojego rodaka Ronaldo. Do Polski przyjechał zresztą jako napastnik, ale trener Franciszek Smuda przestawił go na lewą obronę i to był dobry pomysł. Darci słynął z waleczności. Gdy kiedyś rozbił głowę i nie mógł kontynuować gry, bo lała się krew, on chciał koniecznie wracać na boisko. Miał strasznie powykręcane palce u nóg, ale wiązał je plastrami i zakładał buty. W Łodzi grał w sezonie 2002/2003 w 21 meczach. Był prawdziwym obieżyświatem, bo występował w dziesięciu krajach, m.in. w Libanie, Wenezueli i Malezji. Niestety Darci zmarł w 2018 roku na atak serca.
Autor: Janek