Po sześciu latach Maciej Szymański odszedł z Widzewa. Były wiceprezes łódzkiego klubu podzielił się w mediach społecznościowych podsumowaniem swojej pracy. W moim odczuciu, niestety często niedocenianej.
Maciej Szymański dołączył do Widzewa w 2019 roku, kiedy łódzki klub mierzył się z problemami organizacyjnymi i sportowymi. Pierwszy zespół grał wtedy w II lidze, klubowa Akademia raczkowała, o szkoleniu dzieci w Widzewie nikt nawet nie myślał, a marzenia o własnym ośrodku szkoleniowym z prawdziwego zdarzenia były tak odległe, że niemal nierealne.
Szymański dość szybko dał się poznać jako osoba, która wielką wagę przywiązuje do planowania swoich działań i wierzy w długofalową wizję prowadzenia klubu. Stąd m.in. słynne już w widzewskim środowisku prezentacje przygotowywane niemal na każdą większą okazję. Jednych to bawi, innych irytuje. Jeszcze inni podziwiają nienaganne przygotowanie do wykonywanej pracy. Ja jestem w tej ostatniej grupie.
To właśnie Szymański był w głównej mierze odpowiedzialny za stworzenie ogromnych dokumentów i planów, mających na celu strategiczny rozwój klubu.
Jak sam pisze, uczestniczył w opracowaniu m.in.:
1. Strategii rozwoju Akademii 2019-2024
2. Strategii rozwoju infrastruktury
3. Strategii rozwoju sportu 2023-2026
To gigantyczne wręcz opracowania, będące bazą do działań dla całej poważnej firmy, jaką dzisiaj jest Widzew.
Większość z nas widzi efekt końcowy. Kibice domagają się, by wychowankowie grali w ekstraklasie na wysokim poziomie, by drużyny juniorskie zdobywały tytuły w swoich kategoriach wiekowych, by wybudowano piękny i funkcjonalny ośrodek treningowy.
To niestety wymaga czasu. I nie mówię tutaj o „stworzeniu” jakiegoś zawodnika czy drużyny od zera. Bo żeby w ogóle rozpocząć taki proces, trzeba mieć fundament w postaci klas sportowych, bursy, siatki skautingowej czy grup dziecięcych. Pracy przy samym przygotowaniu tego wszystkiego jest multum. I tę pracę Maciej Szymański wykonywał. Przyznam, że o nawiązaniu współpracy z bursami i powstaniu systemu klas sportowych dowiedziałem się z ostatniego wpisu byłego wiceprezesa Widzewa. To kulisy, których nawet my, dziennikarze, często nie dostrzegamy i o których zapominamy.
Sześć lat temu nie było Młodego Widzewa, nie było kobiecych drużyn, nie było siatki klubów partnerskich, nie było projektów szkoleniowych, nie było rezerw w III lidze, nie było piłkarzy sprzedanych za miliony euro i nie było planów budowy ośrodka treningowego.
Teraz wszystko to Widzew ma. I nie mówię, że to zasługa tylko Macieja Szymańskiego, bo zresztą on sam pisze, że „w każdym przypadku wymagało to ogromu zakulisowych działań, które nie byłyby możliwe bez ludzi odpowiedzialnych za poszczególne obszary”. Ale śmiem twierdzić, że bez jego pracy Widzew nie miałby dzisiaj czym się pochwalić na tak wielu polach.
CZYTAJ TAKŻE >>> Miał być gwiazdą, a w Widzewie grzeje ławę. „To dla mnie trudna sytuacja” [WYWIAD]
Moje zdanie wydają się podzielać osoby, które na piłce nożnej znają się lepiej ode mnie. Wśród nich jest chociażby prezes Jagiellonii Białystok, Ziemowit Deptuła czy trener Tomasz Włodarek.
„Powodzenia Maćku! Kawał dobrej roboty!” – napisał Deptuła na portalu X.
„Wielka szkoda i ogromna strata dla Widzewa, niemniej jednak futbol w Polsce musi mieć takich ludzi jak Ty Maciek” – skomentował z kolei Włodarek na portalu LinkedIn.
Poza tym wszystkim Maciej Szymański nigdy nie wychodził przed szereg, w mediach było go chyba najmniej ze wszystkich osób, które rządziły Widzewem. Działał raczej na drugim planie. Mam wrażenie, że nie czuł się zbyt komfortowo w rozmowach z dziennikarzami. Wolał działać niż o tym opowiadać, ale jego wiedza pozwalała to tuszować. Stąd gdy umawialiśmy się na wywiady, zawsze wychodziły z tego bardzo wartościowe rozmowy.
Oczywiście nie wszystko mu się udawało. Można wymienić chociażby opóźniony awans rezerw do III ligi, niewielu znaczących wychowanków w pierwszej drużynie, problemy przy powstawaniu nowej infrastruktury.
Nie można mu jednak odmówić zasług przy budowie istotnych fundamentów pod nowy Widzew. Dlatego decyzji o rozstaniu nie jestem w stanie zrozumieć. Jeśli poznamy szczegóły tej sytuacji, to może to się zmieni.
Dzisiaj Maciejowi Szymańskiemu wypada tylko podziękować za wkład włożony w rozwój Widzewa i łódzkiej piłki. A Widzewowi trzeba życzyć, by za szybko za Szymańskim nie zatęsknił.
W tym tygodniu oficjalnie zakończyłem współpracę z @RTS_Widzew_Lodz. Jeszcze raz dziękuję wszystkim, z którymi mogłem spotkać się na tej drodze oraz wspólnie budować klub.
— Maciej Szymański (@mszymanski_) October 10, 2025
Postanowiłem zebrać w jednym miejscu wszystkie obszary, którymi głównie zajmowałem się będąc w klubie.1/2 pic.twitter.com/UrsUCSXV4A