Piłkarze ŁKS-u wygrali z Reosvią. Pirulo strzelił dwie bramki, ale to nie on był najważniejszym punktem drużyny.
Nie zawinił przy straconej bramce, ale jego złe interwencje mogły kosztować ŁKS punkty. Najpierw wybił piłkę pod nogi napastnika Resovii, a w jednej z ostatnich akcji meczu wyszedł z bramki i Jakub Wróbel był bliski zdobycia wyrównującego gola.
Starał się pomagać w ofensywie, ale nie mógł dojść do porozumienia z Pirulo. W defensywie na początku zagrał bardzo solidnie, im dłużej trwał mecz, tym więcej błędów popełniał.
Gdyby nie strzelił samobója, zagrałby bardzo dobrze. Był pewnym punktem defensywy i świetnie rozprowadzał piłkę do napastników. Niestety przypadkowy gol, nieco rzutuje na jego występie. Na szczęście nie załamał się i resztę spotkania zagrał solidnie.
Koledzy z drużyny powinni zrzucić się na prezent dla Dąbrowskiego. To dzięki jego świetnej postawie, wracają do Łodzi z trzema punktami. Kilka razy ratował zespół przed startą bramki. Ostoja łódzkiej defensywy.
Jak zawsze zagrał bardzo solidnie. Pewny punkt defensywy ŁKS-u. Próbował pomagać w ofensywie, ale jego dośrodkowania nie docierały do kolegów.
Nic się nie zmieniło. Dalej traci piłki i podaje do tyłu.
Najlepszy mecz od powrotu na boisko po kontuzji. Chociaż widać było, że nie radzi sobie najlepiej z grającymi pressingiem rzeszowianami, walczył, a tego wymagają od swoich ulubieńców kibice.
Strzelił dwie bramki, które dały ŁKS-owi trzy punkty. Oprócz tego nie pokazał nic wielkiego, ale to dzięki niemu łodzianie mają trzy punkty.
Jak zwykle grał solidnie. Mógł cieszyć się z gola, ale trafił w bramkarza. Na szczęście do piłki dopadł Pirulo.
Najbardziej irytujący zawodnik ŁKS-u. Do gry nie wnosi nic, a przez lekkomyślność, często stwarza zagrożenie pod własną bramką.
Nadal nie ma siły biegać, ale zapoczątkował obie akcje bramkowe. Oby to był początek zmian na lepsze.
Wszedł za Moreno i wyglądał przy nim jak mistrz świata. W jego grze widać ambicję i wolę walki. Oby dostawał więcej minut.
Miał na nodze piłkę meczową, która znacznie uspokoiłaby grę ełkaesiaków, ale trafił w bramkarza. Porównując do ostatnich występów, nie grał źle, ale od takiego zawodnika należy wymagać znacznie więcej.