Janusz Niedźwiedź, trener Widzewa, na przedmeczowej konferencji mówił: “Dani Villanueva pracuje na swoje kolejne minuty i jest, jak każdy gracz, częścią tej drużyny, niekiedy naprawdę ważną. Czasami mówimy, że nie ma zawodników rezerwowych a tacy „zmieniający grę”, czasem mają wpływ na wynik meczu”. Niewielu kibiców mogło się spodziewać, że Hiszpan wyjdzie w pierwszym składzie. Napastnik musiał się wykazać, bo po zwycięstwie Arki łodzianie znowu stracili pozycję wicelidera. Powrót na miejsce premiowane bezpośrednim awansem mogły dać im tylko trzy punkty.
Piłkarze Widzewa uczcili ofiary katastrofy w kopalni Pniówek.
Widzew mógł przegrywać już w drugiej minucie spotkania. GKS Jastrzębie sprytnie rozegrał rzut wolny, piłka trafiła na skrzydło i po dośrodkowaniu zawisła wysoko w polu karnym. Na szczęście Karol Danielak wyprzedził Wojciecha Łaskiego. Łodzianie grali niemrawo i nie mogli przebić się pod bramkę rywali.
Podopieczni Grzegorza Kurdziela przejęli inicjatywę. Po stracie Martina Kreuzrieglera, uderzeniem z dystansu, Henricha Ravasa próbował pokonać Łaski. Chwilę później doskonałą akcję skrzydłem przeprowadził Farid Ali. Ukrainiec, podobnie jak w meczu z ŁKS-em dośrodkował miękko piłkę, ale Marek Fabry, jeden z najwyższych zawodników Jastrzębia nie trafił w piłkę.
Widzewiacy słabo spisywali się w środku pola. Patryk Lipski nie był w stanie nawiązać rywalizacji z silnymi pomocnikami Jastrzębia. Po kwadransie gry trudno było stwierdzić, który zespół walczy o awans, a który o utrzymanie. Podopieczni Niedźwiedzia, nie byli w stanie oddać ani jednego strzału na bramkę. Pierwsze udane zagranie Lipski zaliczył w 25. minucie. Dograł z rzutu wolnego do Hansena, który uderzył na bramkę, ale piłka po nodze obrońcy Jastrzębia wyszła na rzut rożny. Niestety, byłemu zawodnikowi Piasta Gliwice determinacji nie starczyło mu na długo, bo najpierw niecelnie dośrodkował z rzutu wolnego, a później źle wrzucił piłkę w pole karne.
W pierwszej połowie jednym z najlepszych zawodników widzewskiej ofensywy był Dominik Kun. Pomocnik rozegrał krótko akcję z Ernestem Terpiłowskim, wpadł w pole karne, prowadząc piłkę krótko przy nodze i oddał groźny strzał, który odbił się od słupka. To była najlepsza okazja Widzewa w pierwszej połowie.
Łódzki zespół miał sporo szczęścia. Po tym jak Ali doskonale dośrodkował z rzutu rożnego, widzewiacy nie upilnowali Mateusza Bondarenko, który mocnym strzałem trafił w poprzeczkę. Chwilę później, świetne dogranie Danielaka zmarnował Villanueva. Wystarczyłoby, że Hiszpan dołożyłby lekko nogę i Widzew objąłby prowadzenie, ale piłka odbiła mu się od nogi i wyszła na aut.
Na minutę przed końcem pierwszej połowy, jastrzębianie popełnili ogromny błąd przy wyrzucie z autu. Terpiłowski przepchnął Bondarenkę, świetnie dograł po ziemi w pole karne i chociaż najpierw Villanueva minął się z piłką, to na szczęście na posterunku był Hansen, który niezwykle mocnym strzałem zdobył debiutancką bramkę w Widzewie. – Gdy przeprowadzasz się do nowego kraju naturalnym jest, że musisz mieć trochę czasu na aklimatyzację. Ten etap jest już jednak za mną, nabieram coraz większej pewności siebie i wszystko zmierza w naprawdę dobrym kierunku – mówił przed meczem Norweg. Chociaż w pierwszej połowie łodzianie nie grali wielkiej piłki, to wykorzystali słabość rywala i co najważniejsze wygrywali.
Jastrzębianie, drugą połowę rozpoczęli dokładnie tak samo jak pierwszą, od świetnego dogrania Łaskiego w pole karne. Na posterunku, po raz kolejny był Marek Hanousek, który coraz lepiej spisuje się na pozycji środkowego obrońcy. Czech wybił piłkę, ale po chwili Ali popisał się kolejnym dobrym dośrodkowaniem. Na szczęście dla łodzian, Fabry niecelnie uderzył głową. Gdyby piłka leciała w światło bramki, byłby remis.
Po godzinie gry widzewiacy ruszyli do ataku. Lipski po podaniu Hansena, ułożył piłkę na nodze i oddał groźny strzał zza pola karnego, ale bramkarz zdołał wybić piłkę. Niestety chwilę później został sfaulowany i musiał zostać zmieniony. Zszedł również zupełnie nieprzydatny widzewiakom w sobotę Villanueva. Niedźwiedź zareagował na wydarzenia na boisku i wpuścił doświadczonych Krystiana Nowaka i Pawła Zielińskiego.
Do 80. minuty działo się niewiele. Na szczęście mecz ożywił rajd Danielaka. Widzewiak wpadł w pole karne i został sfaulowany. Sędzia podyktował rzut karny, którego nie wykorzystał Hanousek. Czech uderzył w lewy róg, ale młody bramkarz jastrzębian doskonale interweniował. To pierwszy niewykorzystany karny Hanouska w tym sezonie.
Widzewiacy zabili mecz na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry. Łodzianie wychodzili z kontrą, Stępiński doskonałym, długim podaniem znalazł Danielaka, który strzałem z ostrego kąta ustalił wynik spotkania na 2:0. W 91. minucie po raz pierwszy od grudnia 2021 roku na boisku pojawił się Tomasz Dejewski.
Chociaż widzewiacy miewali przestoje, kontrolowali grę i zdobyli bardzo ważne trzy punkty. Przed nimi najważniejsze mecze w sezonie, które zadecydują o bezpośrednim awansie. Pierwszy już we wtorek o 20:30 w Łodzi. Rywalem Widzewa będzie Korona Kielce.
GKS Jastrzębie – Widzew 0:2 (0:1)
0:1 Hansen 44.
0:2 Danielak 88.
GKS Jastrzębie: Neugebauer – Podhorin, Słodowy, Bondarenko (79. Handzlik) – Kamiński (70. Gajda), Wybraniec, Ochronczuk, Szkudlarek – Ali (70. Standlik), Łaski – Fabry
Widzew: Ravas – Stępiński, Hanousek (91. Dejewski), Kreuzriegler – Danielak, Kun, Lipski (65. Nowak), Nunes – Terpiłowski (91. Zawadzki), Hansen (75. Gołębiowski) – Villanueva (65. Zieliński)
żółte kartki: Ali, Ochronczuk, Fabry
fot: Widzew