Bartosz Jankowski (Łódzki Sport): Jak pan spędził urlop? Udało się nieco odciąć od tego, co działo się w trakcie sezonu?
Michał Trąbka (ŁKS Łódź): Było dość intensywnie. Wyjechałem do Chorwacji z narzeczoną, ale tylko na trzy dni. Do tego byłem świadkiem na weselu Maćka Wolskiego, także miałem sporo roboty, aby wszystko jak najlepiej zorganizować. Później miałem drugie wesele przyjaciela, z którym grałem jeszcze w Stali Stalowa Wola. I tak to wolne zleciało.
Na pewno było to wyczerpujące, ale piłki w tym czasie nie było w pana życiu za dużo?
– Zgadza się. To istotne, bo wiadomo, że tamten sezon nam nie wyszedł. W takich okolicznościach najbardziej obrywa głowa, bo zmęczenie fizyczne dość szybko odpuściło.
Czy ten miniony sezon była dla pana najtrudniejszy w dotychczasowej karierze?
– Myślę, że tak. Pojawiła się kontuzja, do tego te problemy organizacyjne, sportowo bardzo zawiedliśmy. To był niezwykle trudny sezon.
Skąd się brała ta słaba forma sportowa? Czy z czasem znaleźliście jakiś powód tak kiepskiej dyspozycji?
– To nie jest takie proste, bo jest dużo składowych, które spowodowały, że graliśmy tak, a nie inaczej. Chcemy teraz, poprzez ciężką i systematyczną pracę na treningach, wrócić do dobrej gry. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało w meczach.
Kilka tygodni temu głośno zrobiło się na temat dużych problemów finansowych ŁKS-u. Czy mimo tych kłopotów ufa pan Tomaszowi Salskiemu?
– Oczywiście, że ufam.
A przeszła panu przez głowę myśl, by wzorem kilku zagranicznych piłkarzy, odmówić gry w decydujących meczach minionego sezonu?
– Każdy miał swoją indywidualną sytuację. Zawodnicy, którzy odeszli, zdecydowali się na taki ruch i to ich decyzja. Mieli ku temu prawo. Ja osobiście nie chciałem się tak zachowywać. Bywało różnie z tymi zaległościami, ale ogólnie jakieś pensje otrzymywałem. Zazwyczaj udawało nam się dojść do porozumienia i dlatego ufam właścicielowi klubu. Do tego nie byłem nigdy w dramatycznej sytuacji, udawało mi się wszystko ogarniać finansowo, więc skoro dawałem radę, to chciałem załatwiać te sprawy polubownie.
Czy wszystkie sprawy pozasportowe udało się już w klubie uregulować i może się pan skupić tylko na graniu w piłkę?
– Powiem tak, mam nadzieję, że już wszystko będzie dobrze. Każdy z piłkarzy ma inną sytuację. Jest powiedziane, że za chwilę będzie wszystko spłacone i ja w to wierzę.
CZYTAJ TAKŻE >>> ŁKS wejdzie na Patronite?
Jest pan jednym z zawodników, który cieszy się sporym zainteresowaniem ze strony innych klubów. Nie chciałby pan skorzystać z oferty jakiegoś innego klubu?
– To na pewno nie jest zasługa ostatniego sezonu, w którym grałem raczej dość słabo. Wiem, że wszyscy wymagają ode mnie więcej i to jest dla mnie motywujące, bo ludzie widzą we mnie jakiś potencjał. Muszę jednak pokazać go na boisku i chciałbym w tym sezonie się na tym skupić.Z tego, co mi wiadomo, to klub nie otrzymał za mnie żadnej konkretnej oferty.
Nie miał pan potrzeby, by zmienić otoczenie? Pytam chociażby w kontekście kolejnego sezonu w Fortuna 1 Lidze, problemów finansowych, słabszej dyspozycji.
– Pojawiały się takie myśli pod koniec minionego sezonu, ale, by tak się stało, musi się zgrać kilka rzeczy. Po pierwsze, musi się po mnie zgłosić jakiś klub, a tak się na razie nie stało i nie dziwię się, szczególnie po tym, co pokazałem w ostatnim sezonie. Do tego, nie chciałbym iść do gorszego klubu od ŁKS-u. Raczej celowałbym w ekstraklasę. ŁKS to naprawdę fajny klub do tego, by się w nim wybić jeszcze wyżej. Jest super stadion, mamy świetne warunki do treningów. Korzystając z tego chciałbym ewentualnie zasłużyć na odejście do lepszego klubu, będąc w wysokiej formie.
W samym ŁKS-ie doszło do rewolucji, więc można powiedzieć, że w jakimś stopniu może się pan poczuć jak w nowym klubie.
– To fakt. Pamiętam, że dzień po ogłoszeniu nowego szkoleniowca, doszło do rozmów indywidualnych z trenerem Moskalem. Już samo to było dla mnie pozytywnym „kopem” do ciężkiej pracy. Wydaje mi się, że dużo zawodników odczuwa takie pozytywne emocje związane ze zmianami w sztabie szkoleniowym.
Jaki będzie ten nowy sezon dla ŁKS-u?
– Uważam, ze będzie bardzo ciężki, bo to sezon przejściowy, w klubie sporo się pozmieniało, ale będziemy dążyć do zwycięstw w lidze. Jasne jest to, że chcemy wygrywać każdy mecz, bo to buduje wszystko – od indywidualnej formy poszczególnych piłkarzy po wizerunek klubu. Ale wiemy też, że podobny plan mają nasi przeciwnicy.
Kibice dają wam kredyt zaufania, bo całkiem chętnie kupują karnety na mecze ŁKS-u. Spłacicie go w najbliższym sezonie?
– Nie chcę dawać obietnic, bo to puste słowa. My chcemy skupiać się na każdym kolejnym meczu i z tygodnia na tydzień pokazywać się z jak najlepszej strony. Nie będę nic deklarował, bo dużo tego było w poprzednim sezonie i nic z tego nie wychodziło. Powtórzę więc, że skupiamy się na każdym kolejnym meczu – to takie banalne stwierdzenie, ale chcemy się tego trzymać.
CZYTAJ TAKŻE >>> ŁKS zorganizuje mecz el. Ligi Mistrzów Dynamo – Fenerbahce. Czy na tym zarobi?